Jakich tematów nie poruszać przy dziecku? To bardzo ważne pytanie, by potem, w towarzystwie nie czuć zakłopotania.
„No tak, rozmawialiśmy o tym w jego obecności, ale był tak zajęty zabawą, że nie mógł tego usłyszeć…”. A jednak mógł. Dzieci wbrew pozorom mają bardzo podzielną uwagę i tylko dorosłym się wydaje, że są gdzieś w swoim świecie, głuche na wszystko, co się wokół nich dzieje. Tymczasem podczas rodzinnej biesiady wujek Mietek dowiaduje się nagle, że nie wychodzi spod pantofla cioci Irenki, a ciocia Jadzia to nie wiadomo, gdzie miała oczy, kiedy szukała sobie męża.
Więc cóż robić? Rozmawiać w konspiracji? Zabraniać dziecku powtarzania wszystkiego, co usłyszało w domu? Nie wydaje mi się, że są to rozwiązania godne polecenia. W domu każdy powinien czuć się swobodnie i komunikować się bez niepotrzebnego napięcia. Z drugiej strony nie można żądać od energicznego brzdąca ciągłego trzymania czegoś w sekrecie, gryzienia się w język i pilnowania się w towarzystwie. Przecież można rozmawiać nieskrępowanie i szczerze, pamiętając, by zawsze wyrażać swoje opinie w sposób nieobraźliwy dla nikogo. Sprawy, które są rzeczywiście dyskretne, omawiać w cztery oczy.
To jakich tematów nie poruszać przy dziecku?
Rozważamy, jak uniknąć gafy czy kompromitacji w towarzystwie, lecz nie mniej ważne jest, czego uczymy swoje dzieci mimochodem, rozmawiając w ich obecności. Czy uczymy ich szacunku do innych, czy przekazujemy im kulturę rozmowy? Może pytanie zamiast: „jakich tematów nie poruszać przy dziecku?” winno brzmieć: „w jaki sposób rozmawiać przy dziecku”? Warto docenić inteligencję naszych pociech i nie traktować ich jak mebli w domu, które nie widzą i nie słyszą niczego. Szanujmy ich obecność wśród nas, szanujmy też ich uczucia.
Czasem dyskutujemy o czymś zupełnie bez świadomości, że nasze dziecko słucha i z tym, co usłyszy, zostaje samo. Rozumie to po swojemu, czasem może być przestraszone, czasem czymś się martwi. Zauważajmy takie sytuacje i reagujmy w porę. Dziecko wiele rzeczy widzi i interpretuje zupełnie inaczej, niż my, stąd też często rodzą się zabawne sytuacje czy nieporozumienia. Nie zapominajmy o tym, bo to pomoże nam nabrać odpowiedniego dystansu do wypowiedzi kilkulatka. Przy odrobinie poczucia humoru możemy wybrnąć z niejednej kłopotliwej sytuacji, wywołanej wypowiedzią małego szkraba. Jak grono pedagogiczne pewnego przedszkola, zamieszczając ogłoszenie następującej treści: „Drodzy rodzice, nie wierzcie we wszystko, co Wasze dzieci mówią o naszym przedszkolu. My ze swej strony zapewniamy, że nie będziemy wierzyć w to, co dzieci mówią o Was.”
Jest w tym jakiś kierunek. Bo poza tym, że absolutnie każdy kilkulatek zasługuje na to, by być przez rodzica uważnie wysłuchanym i zrozumianym, warto też mieć trochę dystansu do siebie i do swoich pociech, a wtedy problem, że dziecko może nas skompromitować czy wprawić w zakłopotanie w towarzystwie po prostu przestaje istnieć.