O trudnych wyborach w naszym życiu rozmyślamy praktycznie na każdym jego etapie. W jednym z supermarketów przysiadły przy kawie dwie mamy.
– Wybraliście już przedszkole dla Romy?
– Nie, wiesz to straszny problem. Otwieram stronę a tu w każdym coś fajnego się dzieje. Jedno stawia na języki, inne na sport, to plastyczne, tamto ekologiczne. Zwariować można! Nie wiemy, na które się zdecydować. A wy? Wybraliście coś dla Kasi?
Druga młoda mama jest wyraźnie zakłopotana.
– My… my zdecydowaliśmy się na przedszkole w pobliżu domu. Wiesz, takie zwyczajne, bez profilu…
– No, coś ty! – wykrzykuje oburzona koleżanka – na dziecku będziesz oszczędzać?!
– Nie, to nie to – młoda kobieta nerwowo skręca papierową serwetkę – Tam jest…po prostu tam jest pani Helenka…
– No, to co? – nie rozumie mama pierwsza.
– Bo…pani Helenka była w tym przedszkolu moją nauczycielką. W tym roku znowu będzie mieć maluszki. Wiesz, to starsza pani, pewno już czasem sił jej do dzieci brakuje, ale jest bardzo ciepła, taka…matczyna. Pamiętam jak śpiewała nam kołysanki kiedy już ułożyliśmy się na leżakach. Dmuchała na otarte kolano. Wycierała zapłakane buzie i zasmarkane nosy… I bajki nam wyświetlała. Z rzutnika – wyobraź sobie! Przytulaliśmy się do siebie w zaciemnionej sali… było tak domowo i…bezpiecznie…
O trudnych wyborach – wartości i przekonania
Pierwsza mama wyraźnie nie rozumie. Patrzy z dezaprobatą na koleżankę spojrzeniem pod tytułem: „A ja i tak wiem swoje, chcecie przyoszczędzić…”.
Niedawno oglądałam jeden z numerów ekskluzywnego pisma dla nauczycielek przedszkoli. Periodyk jest piękny. Na eleganckim papierze, z rwącą oko grafiką, z mnóstwem pomysłów na zajęcia z przedszkolakami. Czego tam nie było – wiersze, piosenki, propozycje ciekawych zabaw ruchowych, opowieści przyrodnicze, pasjonujące doświadczenia z zakresu fizyki. Wszystko podane na tacy, można pełnymi garściami czerpać z tej skarbnicy wiedzy.
I dobrze – pomyślałam, kartkując miesięcznik. Nie każda nauczycielka obdarzona jest taką inwencją, by zaplanowany temat oblec w interesujące treści. Od tego jest sztab specjalistów, pracujących dla pisma, by obmyślał jak te przedszkolne zajęcia uczynić porywającymi, interesującymi, przepełnionymi mądrymi edukacyjnymi treściami.
O wyborach, które pociągają za sobą skutki
A potem pojawiła się refleksja. Czy istnieją konspekty, które nauczą, jak być panią Helenką? Jak zrozumieć dziecko, jego potrzeby w danej chwili, jego nastroje? Czy istnieje pismo, które nauczy, jak otwierać jednego małego człowieczka na drugiego, równie małego? Czy można pisemnie nauczyć empatii? Tolerancji? Współczucia? Odruchu by pomóc słabszemu?
Panie Helenki nie potrafią – być może – zaaranżować ciekawego eksperymentu fizycznego, który pokaże wodę w różnych stanach skupienia. Może nie mają do tego sił albo serca? Ale zatrzymają szereg dzieci, by pieczołowicie umieścić na dłoni maszerującego po chodniku żuka i ulokować go na pobliskim żywopłocie.
Paniom Helenkom nieznane są efektowne techniki plastyczne, ale kładą się z dziećmi na trawie i spoglądają w chmury by wspólnie wyobrażać sobie, że jedna to profil Baby Jagi, druga jest jak truskawka… Panie Helenki dostrzegają, że Krzyś jest smutny i rozmawiają z nim o przyczynie tego smutku, a kiedy okazuje się, że przyczyna leży poza zasięgiem pani Helenki – Krzyś zostaje serdecznie utulony, pogłaskany po buzi, usadzony na kolanach. Panie Helenki nie wyręczają się odtwarzaczem – same śpiewają kołysanki, często zmęczonym i schrypniętym głosem.
Wychowankowie pań Helenek być może są gorzej wyedukowani niż ich rówieśnicy z placówek, które wysoko stoją w rankingach. Być może nie znają nazw wszystkich planet i kontynentów. Najprawdopodobniej nie startują w konkursach i przedszkolnych olimpiadach. Ale z pełnym zaufaniem podsuwają pani Helence podrapane kolano – do podmuchania. Uczą się od swej pani jak być Dobrym Człowiekiem. A listonosz znosi pani Helence kserokopie świadectw, kartki z wakacji i zaproszenia na ślub od swoich wychowanków. Bo oni wiedzą jak ważna jest pamięć o drugim człowieku.