Pani Helenka – starsza osoba, przedszkolanka. Wychowała nie jedno pokolenie maluchów. Ze względu na wiek brakuje jej czasem siły do dzieci, ale jest ciepła, matczyna...
Z reguły nie piszę osobistych tekstów, unikam ich, bo są trudne do uogólnienia. Tym razem jest inaczej. Coraz więcej pisze się o wkurzeniu rodziców na przedszkola i szkoły. One jednak uparcie tkwią w swych starych ramach. Jak więc pogodzić wodę z ogniem i znaleźć placówkę przyjazną dzieciom, rodzicom i nauczycielom?
Czy ciepło i radość, szacunek i pogodną komunikację kupuje się za pieniądze? Czy zależy ona od ilości dzieci w grupie? Od pomocy edukacyjnych? Od ilości zajęć dodatkowych? Od jedzenia?
Jaki jest sens tworzenia przedszkoli na wsi i jaka jest wiedza rodziców w zakresie edukacji przedszkolnej? Czy można świadomie tworzyć podziały między dziećmi wiejskimi i miejskimi? Czy w ogóle istnieją między nimi jakieś różnice?