Ninka jest osobą uczynną, towarzyską i… uwielbia obdarowywać. Toteż kiedy obie panie zbliżyły się do siebie, Ninka poczęła przynosić na spotkania wielkie torby wypchane wszelakim dobrem. Zamożna i bez materialnych trosk, sprawiała swej jedynaczce drogie ubrania i zabawki. Było tego mnóstwo. Teraz z rozradowaną twarzą obdarowywała ciuszkami, zabawkami i książeczkami po Gizeli córeczki Michasi.
Michalina początkowo protestowała, próbując tłumaczyć, że ubiera swoje dziewczynki w nieco innym stylu, że nie przepada za ubrankami ze sztucznego tworzywa, że preferuje inne, bardziej kreatywne zabawki, że… Ale Nina nie słuchała protestów:
– Wiem, że ci się nie przelewa. Zobacz to same markowe ciuchy i zabawki. Gizela miała tego tyle, że nawet nie widać śladów używania. Przyda ci się, no bierz…
Widząc rozjaśnioną twarz koleżanki Michasia zaczęła bez protestów przyjmować kolejne pękate torby.
Obie panie wydawały się być zadowolone. Ninka dawała upust swojej przemożnej chęci obdarowywania. Była też święcie przekonana, że pomaga materialnie uboższej koleżance. Michasia z uśmiechem przyjmowała wypchane reklamówki widząc jak wielką frajdę sprawia tym Ninie.
Sprawa wydała się któregoś dnia gdy obie panie gawędziły przy kawie w maleńkim mieszkanku Michasi. Jej starsza córka raptem zwróciła się do Ninki:
– Wiesz, ciociu, wczoraj znowu nosiliśmy do pojemnika PCK torby z rzeczami od ciebie. Mama powiedziała, że zbliża się Wielkanoc i może jakieś dzieci ucieszą się z takich porządnych zabawek i ubranek. A ty ciociu, cieszysz się, że zrobiłaś dzieciom Zajączka?
Cisza, jaka zapadła po wypowiedzi Oli była tak dojmująca, że dziewczynka najpierw popatrywała niepewnie to na mamę, to na ciocię, a potem zaczęła trząść się jej bródka. Nina nerwowymi ruchami zgarniała do torebki leżące na stoliku drobiazgi.
– Taka niewdzięczność, taka niewdzięczność…
Usiłowała powiedzieć coś jeszcze, ale zamilkła. Po chwili trzasnęły wejściowe drzwi. Michasia mocno przytuliła do siebie płaczącą córeczkę.
– Byłam niegrzeczna mamusiu? Co ja takiego zrobiłam? – dopytywała się Ola.
Nic, słonko, nic – odparła Michasia głaszcząc córkę – tylko sama już nie wiem – trudniej dawać czy brać?