Może takie mamy nowoczesne czasy. Człowiek woli podeprzeć się medycyną, technologią, wiedzą z internetu, zamiast czerpać siłę od drugiego człowieka?
Doula nie zastąpi internetu, książek, poradników, ona stanowi wsparcie, TYLKO lub AŻ – wsparcie. Przy okazji wszelkich pytań i wątpliwości, które się rodzą, gdy pojawia się słowo „doula”, pragnę opisać, czym konkretnie zajmuję się w szpitalu.
Wyobraź sobie sytuację początku porodu, coś zaczyna się dziać i pojawiają się w Tobie różne emocje. Pojawia się strach, niepewność, powiększa się stres, czasem panika. Masz też świadomość nieuchronności sytuacji: „To się naprawdę dzieje, już tego nie zatrzymam…”. Dobrze, jeśli w tej sytuacji będzie przy Tobie ktoś, kto zorganizuje wyjazd do szpitala. Kto zachowa spokój, kto będzie wiedział, co robić, nie strasząc Cię przy tym. Wsparcie porodowe zaczyna się od pierwszych chwil. Jeśli wiesz, dokąd masz jechać, kto Cię tam zawiezie, którędy masz się udać na izbę przyjęć, to wspaniale. Są jednak takie sytuacje, gdy nie masz obok nikogo lub ktoś bliski dojedzie w ostatniej chwili na sam poród. Możesz skorzystać z mojej obecności.
Na długo przed porodem wspieram Cię w wyborze szpitala i komfortowego dla Ciebie miejsca. Idziemy zwiedzić salę, pytasz o niezbędne narzędzia, o możliwość relaksu na porodówce w sposób, którego sama zapragnęłaś. Oglądamy porodówkę, oswajasz się. Jeśli wcześniej nie byłaś w stanie przejechać się do wybranego szpitala, kiedy zacznie się poród – jestem z Tobą. Jeśli źle się poczujesz, zaczniesz wymiotować, poczujesz potrzebę pójścia do toalety – jestem po to, żebyś wiedziała, gdzie ona jest. Żebyś nie czuła się zagubiona, abyś nie bała się zapytać o wodę, środki higieniczne. Jestem obok, jeśli poczujesz opór, wstyd, gdy poczujesz, że nie masz siły przypomnieć sobie o swoich prawach i pragnieniach.
Kiedy poród na dobre się rozkręci, jestem dla Ciebie w każdej potrzebie. Dopinguję Cię, jeśli potrzebujesz motywacji, milknę, jeśli pragniesz ciszy. Słucham Cię, podążam za Twoim rytmem i Twoja intuicją. Nie rodzę za Ciebie, lecz wierzę w TWÓJ poród i w to, że sobie poradzisz. Jeśli pragniesz dotyku – przytulam, podtrzymuję, zachęcam do zmiany pozycji. Staram się złagodzić Twój ból poprzez masaż, ciepłe lub zimne kompresy, aromaterapię, jeśli tylko masz na to ochotę. Pilnuję, żebyś miała pod ręką piłkę lub worek sako, wodę w wannie – jeśli potrzebujesz złagodzić skurcze hydroterapią.
Znam fizjologię porodu, staram się więc uspokajać, jeśli nie wiesz, co się będzie działo. Wycieram pot, łzy, wspieram Cię w krzyku, w Twoich rytuałach. Dopinguję Twój spontaniczny oddech, abyś się nie spięła w bólu. Nie zszokowała, lecz miała szansę i przestrzeń, by się rozluźnić, jeśli będziesz w stanie.
Czasem stoję obok, a poród „dzieje się sam”, wystarcza wtedy moja obecność. Jestem cicha, cierpliwa, dyskretna, bo obok staje się cud. Twoje kobiece ciało ma moc, by wypchnąć na świat dziecko. To jest misterium, zderzenie wzniosłości z biologią i cielesnością, a ja – jestem tego cichym świadkiem.
Jeśli kiedykolwiek słyszałaś o rozkrzyczanych doulach, robiących personelowi awanturę albo kontrolujących cały poród, to znaczy, że pomyliły im się role i kompetencje. Doula wie, gdzie jest jej miejsce – tylko przy Tobie.
W ostatniej fazie porodu czasem nadchodzi kryzys, opadasz z sił, poddajesz się bólowi, tracisz energię na ucieczkę, napięcie, zrezygnowanie. Wiem, co się dzieje, rozumiem Cię. Pomagam na tyle, na, ile potrafię. Byś nie szarpała się z wenflonem, pozwoliła położnej się zbadać, przeniosła się w wygodne miejsce. To ostatnia, najtrudniejsza chwila, ostatnia prosta do spotkania z upragnionym maluchem. Jeśli uwierzysz, że „jeszcze tylko chwila”, energia znów wróci i dasz z siebie wszystko.
Jeśli pracuję z parą – mamą i tatą, zachęcam, by przeżyli ten poród razem i aktywnie, bo to ICH chwila, ich moment największej bliskości. Mogę podpowiedzieć partnerowi, jak może przynieść Ci ulgę. Zachęcić go, by pobył z Tobą, zamiast zajmować się tysiącem innych rzeczy. Jeśli musi wyjść z porodówki, zastąpić go w podtrzymywaniu Cię na duchu lub w trzymaniu za rękę, gdy będziesz parła.
Nawet jeśli pracuje z Tobą wybrana położna, ona przyjmuje poród, zajmuje się czuwaniem nad zdrowiem i życiem Twoim i dziecka – nie jest w stanie jednocześnie zapewniać Ci opieki emocjonalnej. Od tego jestem ja, doula. Gdy położne na bloku zmieniają się, schodzą z dyżuru, biegną do innych rodzących, ja zostaję, jestem stałym bezpiecznym punktem w tym wielkim porodowym oceanie emocji. Niestraszne mi „ciosy”, uszczypnięcia, przekleństwa, odrzucenie, mozolne wchodzenie z Tobą i schodzenie po schodach, jeśli trzeba. Wiem, że może się stać wszystko, a Ciebie wspieram, byś była sobą, zrzuciła maskę grzecznej dziewczynki. Poród to Twój czas, masz prawo go przeżyć po swojemu.
Po narodzinach dziecka pomagam Ci wrócić do samej siebie. Kiedy byłaś w ciąży, dla świata byłaś trochę jak „nosicielka dziecka”, miałaś dbać o to, aby jemu nic się nie stało. Po porodzie stajesz się „matką i opiekunką”, wchodzisz więc w kolejne role, a gdzie w tym wszystkim prawdziwa TY? Ja skupiam się na Tobie, Twoich uczuciach i trudnościach, nie tylko pielęgnacyjnych, ale też emocjonalnych. Możesz płakać, mówić, opowiadać, tylko w ten sposób „ochronisz” swoja porodową historię, zamkniesz ją jako pozytywne doświadczenie na całe życie.
We współczesnych czasach wszystkiego możemy się nauczyć z internetu. Prawda jest taka, że wedle różnych instrukcji – nawet poród jesteśmy w stanie przyjąć sobie same, ale czy o to chodzi…? Jesteśmy takie silne, nowoczesne, niezależne. Często nawet poród jest tylko kropką na naszej mapie zadań. Może jednak warto uwierzyć we wsparcie realnego człowieka obok nas, kogoś, kto da nam ciepło, nie będzie oceniał, nie będzie niczego przyspieszał. Poczucia bezpieczeństwa nie da nam żadna, nawet najbardziej szczegółowa instrukcja.
Czasem myślę, że doule są jak rowerki do nauki jazdy dla dzieci. W tył takiego rowerka wetknięty jest kijek i rodzic prowadzi pojazd. W pewnym momencie dorosły puszcza kijek, a dziecko fantastycznie jedzie samo i nawet o tym nie wie, jak pięknie mu ta jazda wychodzi. Wie, że z tyłu jest ktoś, kto go podtrzyma, złapie, asekuruje. Wierzę w moc kobiety, odsuwam się, daję jej pole działania. Kiedy upada – asekuruję.
[…] (jak farmakologiczna indukcja czy znieczulenie, a nawet cięcie cesarskie) i skraca poród. Doula (słowo pożyczone z greckiego, czytaj: dula) to osoba udzielająca wsparcia kobiecie (rodzinie) w […]