Żeby nie wyrósł na chuligana
Wychowawcze intencje są niezwykle istotne, ponieważ są bardzo, bardzo silne. I teraz znaczenie ma to, czy chcemy wychować dziecko na: szczęśliwego, dobrego, miłego, życzliwego człowieka. Czy chcemy by NIE był egoistą, agresorem, łobuzem, chuliganem.
To, że nasz mózg nie czyta partykuły „nie”, prawie wszyscy wiemy. Bo jak np. wyobrazić sobie nie-słonia? Musimy najpierw zobaczyć słonia, a następnie że go nie ma… Idąc tą sama drogą, jak zobaczyć nie-chuligana? No, trzeba najpierw zobaczyć chuligana, a potem dopiero, że to jednak nie-chuligan. A jak zobaczyć, jak ktoś nie-wyrósł na chuligana? Ciekawe, prawda?
Wychowawcze intencje – siła podświadomości
Siła naszej podświadomości jest olbrzymia, zaskakuje swoją potęgą i mocą sprawczą i, choć świadomie chcemy czegoś innego, ukierunkowuje nas na myśli głęboko ukryte, te z podświadomości. Bo my przecież chcemy zobaczyć nie-słonia, a tymczasem nasz mózg pokazuje nam słonia…
Jedno jest pewne, dostajemy to, na czym koncentrujemy swoją uwagę. Jeśli kumulujemy ją przy tym, czego nie chcemy, to jak ktokolwiek ma wiedzieć czego chcemy? Jak my sami możemy to wiedzieć i jak możemy tym kierować?
Warto o tym pamiętać zwracając się do dzieci. Bądźmy uważni na komunikaty „od nie”. Bo co zrozumie mózg dwu- czy trzylatka, któremu powiemy: „nie biegaj”! Otóż „biegaj, biegaj Kochany!”. A „nie krzycz!” – łatwo odgadnąć, że „krzycz, krzycz Skarbie”. Starajmy się zatem mówić te same komunikaty, ale pozytywny sposób, np: „chodź koło mamusi, za rączkę, pójdziemy szybciej jeśli chcesz, dobrze?” czy „powiedz to synku/córeczko spokojnie, mamusia Cię słucha.”.
Pewnie znalazłoby się dużo takich przykładów, każdy z nas, rodziców, ma ogromne doświadczenie w tym temacie. Nasza uważność na język, którym się posługujemy, to podstawa do wychowania naszych dzieci.
Na kogo zatem ma wyrosnąć nasz syn czy nasza córka? Jak jemu/jej w tym pomóc? W jaki sposób dobrze przeprowadzić go przez okres dorastania? Jak być przewodnikiem, przyjacielem, partnerem, autorytetem dla naszych dzieci? Rozumieć ich potrzeby? Czy lepiej wiedzieć kim mają nie być, czy kim mają być?
Jeśli dobrze odpowiemy sobie na takie pytania, rozwiązania i pomysły działania przyjdą same. Bo to my wiemy najlepiej, czego chcemy ich nauczyć, jakie wartości przekazać i jakimi chcemy być dla nich rodzicami. Już dziś zaplanujmy nasze działania krok po kroku, aby za kilkanaście lat cieszyć się z naszych dzieci. Nikt za nas tej lekcji nie odrobi, jest nasza i pielęgnujmy ją, bo to bezwzględnie najpiękniejsza cecha rodzicielstwa: stworzyć człowieka i dobrze go wychować!