Czy edukacja finansowa dzieci jest w ogóle ważna? Potrzebna? Przyjrzymy się temu.
Dlaczego Pana zdaniem tak wiele osób ma problemy z panowaniem nad swoimi pieniędzmi – nie potrafi racjonalnie wydawać, oszczędzać, nawet nie śni o pomnażaniu?
Wiele osób, między innymi aktor Will Smith podkreśla, że problemy finansowe biorą się z bardzo prostych powodów: po prostu „kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, tylko po to, żeby przypodobać się ludziom, których nie lubimy.” Myślę, że jest w tym dużo prawdy.
Pytanie jednak dlaczego tak się dzieje? Doradcy finansowi podkreślają, że podejmujemy decyzje pod wpływem emocji, powstaje masa książek na ten temat, ale dalej jednak nic wiele się nie zmienia.
Ciekawą podpowiedź daje nam Paul McKenna w książce na temat pieniędzy, w której opisuje jak jesteśmy zaprogramowani na wydawanie. Wiąże się to z osobą Edwarda Bernays, siostrzeńca Zygmunta Freuda, który jako pierwszy zaczął wykorzystywać pracę swojego wujka do manipulacji tłumów.
W 1923 roku Montgomery Ward wraz z innymi amerykańskimi handlowcami wynajęli tego mężczyznę, aby pomógł im zwiększyć sprzedaż po pierwszej wojnie światowej. Bernays nauczył ich, jak powiązać zakup towarów i usług z potrzebami ludzi wynikającymi z ego – seksem, statusem, prestiżem oraz poczuciem, że jest się osobą odnoszącą sukcesy, której się dobrze powodzi.
Pan Edward nakłonił między innymi amerykanki do palenia papierosów i sprawił, że stały się one symbolem „kobiety wyzwolonej”. Więcej na ten temat można przeczytać na mojej stronie internetowej, w zakładce artykuły, pod nazwą Think Twice. Nie chcę za naszą słabą kondycję finansową obwiniać innych ludzi, bo rozwiązanie problemu zawsze zakorzenione jest w nas samych. Chcę tylko podkreślić, że świadomość takiego zabiegu jak manipulacja może okazać się bardzo pomocna, wyostrzając naszą czujność na tanie chwyty reklamowe i nagłe nieprzemyślane zachcianki. Świadomość gorąco polecam 🙂 Pomaga nie dać się nabrać. A dlaczego większość nawet nie śni o pomnażaniu? Bo jak tu myśleć, jak nie ma z czego oszczędzać…?
Co możemy zrobić, aby zapobiec takiej sytuacji w życiu naszych dzieci? – edukacja finansowa dzieci
Samemu dawać dobry przykład. W skutecznym rozwoju nie ma drogi na skróty. Jeżeli chcemy mieć wpływ na przyszłość naszych dzieci, to sami musimy się rozwijać. Na początek polecam cztery punkty, które opisałem w artykule. Powinny one w zupełności wystarczyć.
Czy kupić dziecku skarbonkę?
Oczywiście, to najprostsza metoda oszczędzania. Nie polecam jednak oszczędzać wszystkich pieniędzy. Prawdziwie szczęśliwy jest ten, który czerpie korzyści zarówno z wydawania, jak i oszczędzania. Myślę, że nikt z nas nie chciałby być „Sknerusem McKwacz” 🙂
Czy dawać dziecku kieszonkowe?
Przypomina mi się historia mojego znajomego, który za całe swoje pierwsze kieszonkowe kupił sobie pyszne kremówki, które codziennie zachęcały go zapachem z pobliskiej ciastkarni. Podkreśla, że wtedy również po raz pierwszy poczuł smak pieniędzy i nauczył się, że pieniądze są po to, żeby je wydawać. Oczywiście nie była to dobra lekcja.
Pieniądze są przede wszystkim po to, żeby je mieć, a dopiero później wydawać. To „mieć”, robi bardzo dużą różnicę. Dlatego oczywiście, polecam dawać dziecku kieszonkowe, ale uważam, że z pierwszym kieszonkowym powinniśmy przekazać dziecku również instrukcję obsługi pieniądza. Czyli: „zawsze, na początku, jakąś część odłóż (np. do skarbonki), a drugą część śmiało możesz wydać, nie musi nic zostać. Ważne żeby jednak na samym początku coś odłożyć”.
Co zrobić z pieniędzmi, które dziecko dostaje, np. od dziadków, sporadycznie mniejsze kwoty czy konkretne sumy, np. na komunię?
W stanach zjednoczonych, Anglii i wielu innych krajach w momencie narodzin dziecka zakładany jest pierwszy program oszczędnościowo-inwestycyjny. Między innymi dlatego rodzice nie mają problemu z wysłaniem dzieci na dobre, płatne studia czy przekazaniem jakiejś kwoty na zakup własnego mieszkania tak, aby dziecko zaczęło się usamodzielniać.
W Polsce również mamy dostęp do bardzo dobrych programów. Nie są one jednak jeszcze tak dobrze znane i często są mylone z programami ubezpieczeniowymi, które nieczęsto cieszą się dobrą opinią. Programy typu unit-linked w długiej perspektywie czasu, przy regularnych wpłatach mogą przynieść bardzo dobre wyniki. Są one również bardzo elastyczne, dlatego mogą spełniać dobrą funkcję przechowywania i pomnażania pieniędzy, które dziecko dostaje na różne okazje.
Czy rodzice, którzy nigdy nie inwestowali mogą nauczyć inwestowania swoje dzieci?
Uważam, że nie można nauczyć kogoś, czegoś, czego się samemu nie potrafi. Można jedynie zainspirować, to jest oczywiście możliwe. Jeżeli jednak mówimy o podstawowym inwestowaniu to jest kilka prostych zasad, które sami powinniśmy wdrożyć, co w konsekwencji powinno doprowadzić do podobnych praktyk stosowanych przez nasze dzieci. Podejmując wędrówkę w świat prostego alfabetu finansowego może się okazać, że jest to bardzo ciekawa przygoda, która zachęci nas do dalszego rozwoju. Polecam na początek książki takie jak „Bogaty ojciec, biedny ojciec” Roberta Kiyosakiego, czy „Droga do finansowej wolności” Bodo Schafera.
Jak mówić o bankomatach, o kartach kredytowych – dzieciom może wydawać się, że wszystko można mieć za kawałek plastiku?
Kredyty konsumpcyjne są destrukcyjne i demotywacyjne. Uważam, że bardzo mało osób jest wewnętrznie zmotywowanych, a jeżeli dodatkowo ciąży nad nimi kredyt konsumpcyjny do spłacenia, to często witają dzień słowami głównego bohatera filmu „Dzień Świra”. Jeżeli chodzi o karty bankomatowe, to nie uważam że są złe. W niektórych przypadkach może i nawet karta kredytowa okazać się konieczna. Tak jak mówiłem żadna skrajność nie jest dobra. Uważam, że ważną sprawą jest kontrola nad pieniędzmi. To my mamy nad nimi panować, a nie one nad nami. Karty bankomatowe i konta w banku bardzo ułatwiają zarządzanie naszymi pieniędzmi. A jeżeli chodzi o zarządzanie, to jest ważnym aspektem edukacji finansowej. Można tutaj wykorzystać popularną i sprawdzoną metodę 6 kont/słoików, które pomagają rozdzielić i kontrolować nasze dochody.
Pierwsze konto to potrzeby życiowe, gdzie trafia 50% dochodów.
Drugie konto to rozrywka, gdzie trafia 10% dochodów.
Trzecie konto to edukacja, gdzie trafia 10% dochodów.
Czwarte konto to długoterminowe oszczędzanie, gdzie trafia 10-15% dochodów.
Piąte konto to prawdziwa niezależność finansowa, gdzie trafia 10% dochodów.
Szóste konto to dobroczynność, gdzie trafia 5-10% dochodów.
Jeżeli nasze pociechy są odpowiednio dojrzałe, można wprowadzić metodę kilku skarbonek/słoików. Tym sposobem będą się uczyć zarządzania swoimi pieniędzmi.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Emilia Kulpa