Czy faktycznie finansowa przyszłość naszych dzieci jest w naszych rękach? Kryje się za tym ogromna odpowiedzialność. To od rodziców właśnie, w dużym stopniu zależy, jak będą rozwijać się ich pociechy. Stephen Covey, światowej sławy ekspert od skuteczności działania oraz funkcjonowania rodziny, w swoich książkach podkreśla, że to właśnie wśród najbliższych pojawia się ogromne wyzwanie bycia przywódcą i dawania przykładu w różnych sferach naszego życia.
Jak zatem podejść do tematu pieniędzy? Czy można wychować dziecko na milionera?
Nie możemy tym zadaniem obarczyć państwa i państwowej edukacji, to my w pierwszej kolejności powinniśmy poznać podstawowe zasady alfabetu finansowego. Bez podjęcia takiego zobowiązania ciężko będzie zrobić nam cokolwiek w życiu naszych dzieci. Bo czyż większość nawyków nie wynosi się z domu? Robert Kiyosaki w swojej bestsellerowej książce „Bogaty ojciec, biedny ojciec” pisze między innymi o tym, czego bogaci uczą swoje dzieci na temat pieniędzy. I o czym nie wiedzą biedni i średnia klasa. Jak proste, konsekwentne decyzje zgodne z prawami rynkowymi, których nauczył się od bogatego ojca potrafią doprowadzić do niezależności finansowej. I o tym, jak proste błędy, popełniane przez biednego ojca, mogą powodować nieustający stres z powodu braku pieniędzy i pęd w popularnym wyścigu szczurów.
Czy będąc w nienajlepszej kondycji finansowej jesteśmy w stanie przyswoić zasady i prawa, które stosują ludzie zamożni? A może są one zarezerwowane tylko dla nielicznych? Czy finansowa przyszłość naszych dzieci jest w takim razie przesądzona?
Na początku warto uświadomić sobie, że zamożność nie jest stanem posiadania, ale stanem myślenia. Steve Forbes podkreśla, że „prawdziwym źródłem bogactwa i kapitału w nowej erze nie są rzeczy materialne. Jest nim ludzki umysł, duch, wyobraźnia i wiara w przyszłość”. Przyjmując taki paradygmat możemy założyć, że zamożność nie jest czymś nieosiągalnym. I jeśli my zaczniemy myśleć, a przede wszystkim postępować jak ludzie zamożni to łatwiej będzie nauczyć tego nasze pociechy.
Analizując książki o niezależności finansowej jasno możemy stwierdzić, że droga do pierwszego „miliona” powinna być prosta! Co wcale nie znaczy, że prosta równa się łatwa i krótka.
Finansowa przyszłość naszych dzieci – cztery kroki do sukcesu
Powołując się na jedną z najlepszych książek w tej tematyce napisaną przez Bodo Schafera, pt. „Droga do finansowej wolności” możemy proces materialnego bogacenia się sprowadzić do 4 uniwersalnych kroków, możliwych do zrealizowania dla każdego. Kroków, które mogą wydawać się banalne, aż zbyt proste, ale to właśnie od nich w dużym stopniu zależy nasza i naszych bliskich przyszłość finansowa. Oto one:
1. Oszczędzamy zawsze pewien procent pieniędzy
2. Inwestujemy zaoszczędzone pieniądze
3. Podwyższamy swoje dochody
4. Z każdej kwoty, o którą wzrósł nasz dochód oszczędzamy zawsze pewien procent pieniędzy
Pierwsze dwa kroki są możliwe do zrealizowania, absolutnie dla każdego, kto podjął decyzję, że chce to zrobić i wyznaczył sobie konkretny cel inwestycji (np. studia dzieci).
Dlaczego jednak tak niewiele osób to realizuje? Ponieważ potrzebna jest do tego żelazna dyscyplina. Dyscyplina i jeszcze raz dyscyplina. Czytając biografie ludzi naprawdę zamożnych, praktycznie w każdym przypadku odkryjemy doskonałe przyswojenie wartości oszczędzania, bez tego ani rusz. Bo jak możemy myśleć o inwestycjach, jeżeli nie mamy oszczędzonych żadnych pieniędzy? Jest to nierealne, a jednak większa część społeczeństwa właśnie w ten sposób funkcjonuje. Bardzo popularne jest stwierdzenie, że problemy finansowe biorą się z bardzo prostych powodów. Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze których nie mamy, aby przypodobać się ludziom, których nie lubimy. Myślę, że jest w tym dużo prawdy, dlatego pierwszy punkt zawsze zaczyna się od oszczędności.
Dopiero po nim możemy myśleć o inwestycjach, które wbrew pozorom są o wiele łatwiejszym punktem do zrealizowania.
Inwestowanie dla przyszłości
Istnieje na rynku kilka bardzo dobrych programów oszczędnościowo-inwestycyjnych, które w długim czasie, przy regularnym oszczędzaniu nawet niewielkich kwot są w stanie wybudować rozsądne kapitały. Dla początkujących inwestorów produkty, jakie oferują firmy: Aegon, AXA, Generali czy Skandia powinny w zupełności wystarczyć. Firmy te konstruują swoje programy oszczędnościowo-inwestycyjne w oparciu o szereg wyselekcjonowanych funduszy inwestycyjnych. W długoterminowym okresie inwestowania mogą one mile zaskoczyć początkującego inwestora ponadprzeciętnymi stopami zwrotu.
Mówiąc o dzieciach, inwestycja 330 zł miesięcznie przy założeniach: średniorocznym 10% zysku i 2% inflacji na przełomie 20 lat jest nam w stanie przynieść około 200 000 zł. Czyli niezłą sumę na zapewnienie dziecku startu w dorosłe życie. Studia na elitarnych uniwersytetach lub wkład na „własne cztery kąty”. Może to też być kapitał na założenie własnej działalności gospodarczej to ciekawe wsparcie dla młodych ludzi przez ich rodziców.
Trzeci i czwarty krok w niektórych przypadkach nie jest konieczny do zastosowania. Podwyższane dochody są naturalną konsekwencją, dobrze prosperujących przedsiębiorstw.
Osoby, które nie są jednak w takiej sytuacji, a chcą dać od siebie coś więcej, również nie są na straconej pozycji. Istnieje wiele kursów i szkoleń na temat rozwoju osobistego i biznesowego, które umożliwiają kształcenie się na tej płaszczyźnie.
Tematy, które przedstawiłem, a w szczególności „cztery kroki” są na tyle uniwersalne i praktyczne, że można je wprowadzać w każdym gospodarstwie domowym. Zarówno wśród maluchów, młodzieży jak i dorosłych. Kryją w sobie również taką głębię, że opanowywanie ich może przysporzyć dużo pracy, ale jak wiemy wszyscy sportowcy muszą trenować. Całe szczęście że większość z nich czerpie z tej pracy ogromną przyjemność. Czego i w świecie finansowym, procesie bogacenia również można doświadczyć.