Czy można dbać o zęby mleczne u niemowlaków? Przecież niemowlęta mają jeden-dwa zęby.
Pierwsze zęby mleczne wyrzynają się od około 6. miesiąca życia. Wtedy pojawiają się pierwsze siekacze dolne. Kolejno pojawiają się siekacze górne, a następnie siekacze boczne górne i dolne do około 18. miesiąca życia. Wobec tego przez pierwsze sześć miesięcy, kiedy dziecko nie posiada żadnych ząbków, o jamę ustną też możemy dbać i ją pielęgnować. Po co to wszystko? Przede wszystkim po to, by przyzwyczajać dziecko do zabiegów higienicznych w przyszłości. Jeśli dziecko odpowiednio wcześniej przyzwyczaimy do pielęgnacji jamy ustnej przez pielęgnację wałów dziąsłowych, wówczas jego układ nerwowy zacznie działania te rozpoznawać jako regularne i powtarzalne, a więc normalne czynności. Zatem w momencie pojawienia się pierwszych zębów u dziecka, a następnie szczoteczki, będzie nam znacznie łatwiej dziecko przekonać i nauczyć szczotkowania. Im później, tym częściej natrafiamy na opór dzieci i trudniej pielęgnować zęby mleczne.
Ma Pan na myśli masaż dziąseł?
Jedno to masaż, ale drugie – to mechaniczne oczyszczanie wałów dziąsłowych. Najczęściej oczyszczamy je za pomocą nawiniętego na palec gazika jałowego (można zakupić go w aptece) zamoczonego w roztworze rumianku. Przecieramy nim dziąsła niemowlaka po ostatnim karmieniu wieczornym, aby nie zalegały tam resztki mleka oraz bakterii. Ewentualnie można użyć także silikonowych nakładek na palec. Dzieci bardzo lubią taki masaż dziąseł. Dlatego już u najmłodszych możemy zacząć dbać o jamę ustną.
Jak wiadomo, dzieci ssą przez całą noc, zatem jak to kontrolować, który posiłek uznać za ostatni?
Chodzi tu przede wszystkim o przyzwyczajanie dziecka do tej czynności. Za ostatni posiłek uznajemy więc ten faktycznie podawany dziecku tuż przed pójściem spać.
Co należy rozumieć przez pojęcie tzw. próchnicy butelkowej. Czy występuje ona tylko u dzieci karmionych butelką, nie zaś piersią?
Próchnica butelkowa jest ogólnym pojęciem obejmującym próchnicę wczesną u dzieci przed 3. rokiem życia. Nazywa się ją próchnicą butelkową, gdyż najczęściej pojawia się na zębach przednich, czyli tam, gdzie mamy kontakt ze smokiem bądź piersią mamy. Jeśli dziecko karmione jest na żądanie (czy to butelką, czy w sposób naturalny) i to karmienie jest przeciągane w czasie, może się pojawiać próchnica. W nocy, kiedy dziecko śpi, czynność wydzielnicza gruczołów, które wytwarzają ślinę, jest spowolniona. Wobec tego, zęby nie są przez nią opłukiwane. Mleko, które jest źródłem cukrów prostych metabolizowanych przez bakterie przyczepione do zębów. Sprzyja wytwarzaniu kwasów przez te bakterie, które prowadzą w efekcie do powstania próchnicy.
Czyli nie jest Pan zwolennikiem karmienia dziecka na żądanie?
To jest bardzo ogólne pytanie. Na pewno jestem zwolennikiem karmienia dziecka piersią i karmienia na żądanie. Ale do określonego czasu, mniej więcej do 1. roku życia, zarówno z powodów żywieniowych, jak i potrzeby bliskiego kontaktu z mamą. Wobec tego do 12. miesiąca życia dzieci powinny być karmione piersią na żądanie. Natomiast starszym dzieciom podajemy w nocy głównie wodę. Mleko nie będzie wiele godzin zalegało w buzi malucha. Jeśli będziemy dziecko dokarmiać w nocy, bo płacze, a my jesteśmy zwyczajnie zmęczeni – konsekwencje tego zobaczymy za kilka lat.
Jakie są Pańskie zalecenia wobec używania smoczka? Używać czy nie używać?
Smok, jak z samej nazwy wynika, służy do uspokojenia dziecka. Noworodki mają naturalny odruch ssania, który w pewnym momencie zanika. Jeśli będziemy go stymulować, możemy spowodować wydłużenie tego okresu. Czasami zaś pojawia się problem w postaci przetrwałego nawyku. Jeśli każdy płacz będziemy kończyć wetknięciem smoka w buzię dziecka, po jakimś czasie nie będzie umieć się bez niego uspokoić.
No, a jeśli to rodzice bez smoka żyć nie mogą i przeholują z jego stosowaniem?
Smok ma bardzo negatywny wpływ na rozwój uzębienia dziecka. Jestem bardzo przeciwny stosowaniu smoka w ogóle. Uważam, że można dzieci wychować bez tego rodzaju uspokajaczy – to, czego dziecka nauczymy, tego będzie od nas wymagało.
Co Pan sądzi o profilaktyce próchnicy polegającej na stosowaniu preparatów fluoru w postaci kropelkowej?
Jeśli chodzi o stosowanie endogenne fluoru (czyli w postaci kropelek) stomatolodzy dziecięcy u dzieci 2-3-letnich zrezygnowali z tej metody suplementacji. Taką metodę stosujemy głównie u dzieci z wysokim ryzykiem próchnicy lub przewlekłymi zaburzeniami ogólnoustrojowymi. Dowiedziono bowiem, że jest to metoda niedoskonała. Przewlekłe podawanie fluoru w postaci kropli czy tabletek może doprowadzić do działań niepożądanych w zębach stałych. Powstawania fluorozy, czyli białych, żółtych, nawet brązowych plam na zębach. Chętnie natomiast stosujemy profilaktykę egzogenną. Polega ona na stosowaniu past do zębów z fluorem, kontaktowej fluoryzacji zębów, czyli stosowaniu lakierów w gabinecie stomatologicznym i profilaktyce w przedszkolach i szkołach, polegającej na stosowaniu preparatów z fluorem.
Od kiedy zaprzestano podawania doustnego fluoru i czy to wpływa na zęby mleczne?
W ostatnich latach. Wytyczne Europejskiego Towarzystwa Stomatologii Dziecięcej mówią, że takiej praktyki powszechnie nie stosujemy u dzieci przed 2. rokiem życia. Uważa się, że jeśli poziom fluoru w wodzie pitnej występuje w stężeniu 03-0,6 mg F/L, wówczas nie ma potrzeby stosowania dodatkowej suplementacji fluoru, poza codziennym stosowaniem pasty do zębów u tych dzieci. U starszych dzieci dzienna dawka (w postaci kropli lub tabletek) nie powinna przekroczyć 0,25 mg/F na dobę.
Czy w pierwszych miesiącach życia dziecka mogą wystąpić jakiekolwiek problemy związane z higieną jamy ustnej dziecka? Jeśli tak – jakie?
Między 1. a 6. miesiącem życia rodzice nie spotykają się z większymi problemami higienicznymi. Zęby mleczne mogą się wcześnie psuć.
Rozmawiała: Gabriela Jatkowska