Dziecko rozwija się przez zabawę. I choć wiemy już, że nasze pokolenie oraz pokolenia naszych rodziców i dziadków bawiły znacznie inaczej niż dzieci wychowywane współcześnie, to warto spojrzeć, jak to dziś wygląda.
Drastycznie zmniejsza się ilość zabaw o charakterze ruchowym. Wady postawy i mniejsza sprawność ruchowa to tylko niektóre następstwa tego trendu. Brak aktywacji układu przedsionkowego sprawia, że dzieci stają się senne, apatyczne, zdolne jedynie do biernej obserwacji ekranu telewizora. Dzieci często same dążą do autostymulacji. Po okresie skupienia przed telewizorem zaczynają szaleć, skakać, kręcić się w kółko. Rodzice myślą często, że są one nadpobudliwe psychoruchowo. Tymczasem układ przedsionkowy potrzebuje systematycznej aktywacji.
Dziecko rozwija się na różnych poziomach
Coraz mniej zabaw angażuje funkcję dotyku. Rodzice rezygnują z zabaw typu: lepienie z gliny, plasteliny, masy solnej czy malowanie palcami, gdyż nie chcą, aby dziecko się ubrudziło. Szycie, haftowanie, robótki na drutach całkowicie wychodzą z mody. Dzieci nie pomagają również w drobnych pracach w domu. Nie obierają jarzyn (robi to mama), i nie kroją ich (przecież jest mikser). Naciskanie gładkiej, ciągle takiej samej myszy komputerowej niestety nie rozwiązuje sprawy. Produkujemy ubrania na zamek, buty na rzepy, a później zastanawiamy się, dlaczego dzieci tak brzydko piszą. Z podejrzeniem dysgrafii kierujemy je do Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej i przyklejamy im etykietkę dysfunkcji, która bardzo obniża ich poczucie własnej wartości.
Na dwór! Tam też dziecko rozwija się wszechstronnie
Coraz mniej zabaw odbywa się na dworze. Dzieci coraz więcej czasu spędzają w zamkniętych pomieszczeniach. Wpływa to na słabszy rozwój widzenia trójwymiarowego. Oko dziecka jest coraz częściej zbyt wcześnie „zmuszane” do ogniskowania dwuwymiarowego na płaszczyźnie, kiedy obraz skupia się w dołku centralnym siatkówki (np. przy oglądaniu telewizji, patrzeniu na ekran komputera, obserwacji małych przedmiotów czy rysunków). Jeżeli przejście z widzenia trójwymiarowego do widzenia bliskiego, dwuwymiarowego jest zbyt wczesne i zbyt gwałtowne może zaowocować u dziecka krótkowzrocznością.
W coraz mniejszym stopniu zabawa angażuje umiejętność współdziałania w grupie. Wzrasta procent dzieci, które nie posiadają rodzeństwa, wraz ze wzrostem bezrobocia coraz mniej dzieci uczęszcza do przedszkoli, wystarczy wyjrzeć przez okno, aby stwierdzić, że zabawy zespołowe typu: głuchy telefon, gra w państwa i miasta, skakanie w gumę, podchody należą już raczej do przeszłości. Nic dziwnego, że media straszą nas widmem depresji – dzieci oglądające samotnie telewizję, klikające myszką, uważające taniec w parach za archaizm kulturowy mają małą szansę na nawiązanie i utrzymanie w przyszłości dojrzałych, bliskich kontaktów interpersonalnych.
Bazowe wzorce a wypadki?
Bazowe wzorce uczenia się stają się coraz bardziej monosensoryczne. Angażowane są pojedyncze zmysły, słaba jest ich integracja. Dzieci bawią się gotowymi zabawkami w schematyczny sposób, coraz więcej zabawek ma charakter mechaniczny, np. mówiące lalki, sterowane samochody, kolejki, gry telewizyjne. Wszyscy narzekają, że dzieci mają trudności z rozwiązywaniem problemów wymagających zaangażowania wyobraźni. Pokolenie nastolatków (i nie tylko) coraz częściej sięga po substancje halucynogenne, obiecujące przeżywanie niezwykłych, silnych doznań sensorycznych „uwalniających wyobraźnię”.
Często słyszy się, że wypadki drogowe to domena młodych kierowców bez wyobraźni. Oni dysponują oczywiście wyobraźnią, ale jeżeli wykształcili sobie wzorce bazowe podczas gier symulacyjnych siedząc przed komputerem, to podczas pokonywania zakrętów wzorce bazowe kodowane są w pamięci ruchowej dla dłoni. To banalne stwierdzenie, ale na hamulec naciskamy nogą i o powodzeniu decydują czasem ułamki sekund. Ilu z tych kierowców turlało się po zboczu pagórka natrafiając na opór przeszkody? Ilu spadło z konia? Niewielu z nich wykształciło sobie pojęcie związku między prędkością a doznanymi obrażeniami. Chronimy dzieci przez upadkami, w czasie nauki chodzenia często prowadzimy je za rączkę, ale one muszą się czasem przewracać, aby uczyć swoje ciało właśnie takich zależności.
Dlatego warto podsuwać dzieciom różne aktywności. Pamiętajmy, drodzy rodzice, dziecko rozwija się poprzez zabawę 🙂
O wpływie zabawy na rozwój dziecka (dysleksji, połączenich półkul mózgu czy samodzielności życiowej) możesz przeczytać w części trzeciej artykułu.