W ostatnim czasie miałam przyjemność testować wraz z rodziną serię gier Ubongo. Powiem Wam tyle: rewelacja! Głowa puchnie od myślenia, a presja czasu i wyścig podnoszą dodatkowo poziom adrenaliny. Oczywiście, w każdej takiej zabawie najważniejsza jest… zabawa. Dlatego nie „ciśniemy” na zwycięstwo, ale sam fakt tej rywalizacji powoduje, że ciśninie nam skacze i emocje sięgają zenitu. I choć na koniec i tak każdy z nas jest wygrany, bo spędziliśmy miło czas, to zadania stawiane nam przez Ubongo nieźle łamią nam głowę. Z jakimi wersjami się zapoznawaliśmy? Już opowiadam.
Ubongo extreme – dzikie i trudne
To była pierwsza wersja gry, z którą się spotkaliśmy. I faktycznie: jest dzika i trudna. Kształty do ułożenia są skomplikowane, a elementy tego nie ułatwiają.
Może, zanim opowiem o specyfice wersji extreme, powiem, o co chodzi w grze. Zestaw składa się z kart ze wzorami i elementów do układania. Karty i elementy dostępne są w czterech kolorach. Zadaniem każdego gracza jest jak najszybsze ułożenie wzoru pokazanego na karcie za pomocą dostępnych elementów. Kto zrobi to jako pierwszy, krzyczy „Ubongo!” i wygrywa turę.

W wersji extreme mamy do dyspozycji dwustronne karty. Na jednej stronie wykorzystać trzeba trzy elementy, na drugiej cztery. Co ważne, nie można wziąć dowolnych elementów. Karty wskazują, których mamy użyć, co stanowi dodatkową trudność.
Można śmiało powiedzieć, że jest to naprawdę wymagająca łamigłówka, ale satysfakcja z jej rozwiązania jest ogromna. Naprawdę wszyscy się ekscytowaliśmy, gdy któremuś z nas udało się ułożyć zadany wzór.

Gra jest przeznaczona dla maksymalnie 4 graczy w wieku co najmniej ośmiu lat. Dla młodszych może być za bardzo skomplikowana i złożona. Jednak pewien poziom myślenia abstrakcyjnego przychodzi do nas z czasem, a podjęcie wyzwania przez zbyt młode dzieci mogłoby być dla nich zbyt frustrujące.
Ubongo – gra karciana
Kolejna odsłona szalonych kształtów, które nas porwały. Gra karciana świetnie sprawdzi się w podróży i na kempingu. Przede wszystkim dlatego, że karty łatwiej upilnować, a ta wersja nie składa się z małych elementów, które mogłyby się zgubić.
W zestawie znajduje się 108 dwustronnych kart. Gra rozpoczyna się od poukładania kart zgodnie z rundami, w których będą te karty rozgrywane (oznaczenie znajduje się na kartach). Każdy z graczy otrzymuje 9 kart z pierwszego stosu. Wszyscy gracze mają za zadanie ułożyć siedem spośród swoich dziewięciu zgodnie z zasadami, które zostały opisane w instrukcji. Bardzo przypominają domino, więc każdy, kto zna tę grę i tu sobie poradzi. Różnica polega na tym, że na kostkach domino znajdują się tylko dwa symbole. Na kartach Ubongo jest ich sześć, a to nieco komplikuje sprawę.

Gra jest dużo prostsza, niż wcześniej opisana wersja extreme. Przeznaczona jest dla maksymalnie 4 graczy, a najmłodszych z nich powinien mieć przynajmniej osiem lat, z tych samych powodów, które opisałam powyżej.

Małe i poręczne opakowanie powoduje, że gra zmieści się do plecaka, więc spokojnie można ją zabierać na różnorodne wyprawy i wycieczki. Świetnie sprawdzi się w pociągu i samolocie, gdy podróż trwa kilka godzin i nie bardzo jest gdzie spacerować.
Ubongo trigo – trójkątne szaleństwo
Kolejna odmiana prezentowanej gry to trójkątne szaleństwo. Ta wersja jest nieco prostsza niż pierwsza (extreme). Tak jak pierwsza prezentowana tak i ta składa się z kart ze wzorami i elementów do układania. Różnica polega na tym, że w extreme wzory opierają się na sześciokątach, a w tej na trójkątach. Zestaw składa się z 32 dwustronnych kart, co daje 64 łamigłówki i 28 elementów, z których można układać wzory.

Każda karta ze wzorem zawiera informacje o elementach, których należy użyć do odtworzenia wzoru. Gra, tak jak poprzednie przeznaczona jest dla maksymalnie 4 graczy. Tym razem jednak twórcy uznali, że siedmioletni gracze również sobie poradzą.
Ubongo 3D
I na koniec prawdziwa perełka. Ubongo 3D, czyli nie tylko pełna wersja gry, ale w dodatku trójwymiarowa. Do dyspozycji mamy karty z różnymi wzorami. Dostępne są cztery stopnie trudności i to gracze decydują, który poziom wybierają. W zestawie znajduje się również plansza z kryształami, która pomaga w naliczaniu punktów, kryształy w czterech kolorach (każdy kolor to inna wartość punktowa) oraz klocki do układania wzorów. Kostka do gry wskazuje, jakich klocków należy użyć do wykonania zadania, a klepsydra odmierza czas potrzebny na układanie.

Zadanie jest nieco trudniejsze, ponieważ zgodnie z zasadami trzeba zbudować wzór, który będzie miał przynajmniej dwa poziomy. Klocki również są przestrzenne i dość skomplikowane w swoich kształtach, co powoduje, że trzeba solidnie wysilić szare komórki, żeby uporać się z wyzwaniem.
Dodatkowe elementy, jak kryształy, kostka i klepsydra czynią grę znacznie atrakcyjniejszą, przyciągają uwagę i wprowadzają bardzo ciekawy klimat rozgrywki. I choć w tej wersji chodzi dokładnie o to samo, co w poprzednich, to tym razem zadanie jest ambitniejsze i staje się większym wyzwaniem. Przestrzenne klocki wymagają nieco innego myślenia i „kombinowania”, ale to jednocześnie staje się źródłem jeszcze lepszej zabawy.
Jesteśmy wdzięczni wydawnictwu Egmont za przesłanie nam gier do przetestowania i recenzji, bo nie tylko znaleźliśmy nowy ulubiony sposób spędzania wspólnego czasu, to dodatkowo zyskaliśmy zajęcie na nadchodzące długie, jesienne wieczory.
Na 22 września bieżącego roku planowana jest też premiera kolejnej odsłony Ubongo. Tym razem będzie to Ubongo 3D Junior. Już nie możemy się doczekać! Jak tylko się z nią zapoznamy, to natychmiast podzielimy się z Wami naszymi wrażeniami.
A Wy znacie Ubongo? Graliście? Jak Wam się podobała? A jeżeli nie znaliście, to czy zamierzacie poznać? 😉