Szkoda, bo jak wynika z rozmów, które w ramach projektu Jestem Bogata przeprowadziłyśmy z wieloma spełnionymi i bogatymi (w szerokim rozumieniu) ludźmi, jedna z cech wspólnych naszych rozmówców to fakt, że pieniądze nie stanowiły w ich domach tabu. (Nie znaczy to, że zawsze w ich rodzinnych domach się przelewało, czasem – wprost przeciwnie, niektórzy naprawdę wiedzieli, co to znaczy bieda.)
Czemu nie lubimy z dziećmi rozmawiać o pieniądzach? Przede wszystkim dlatego, że dla nas, dorosłych, pieniądze to temat wcale nie łatwy. Pełen sprzecznych, czasem trudnych emocji. Według raportu TNS Polska dla pracuj.pl, aż połowa badanych wstydzi się rozmów o pieniądzach, 30% osób czuje się rozmawiając o pieniądzach “obnażona”, a 20% odczuwa lęk. Trudno się dziwić, że omijamy temat szerokim łukiem. Jeśli sami nie poukładamy sobie relacji z pieniędzmi w głowie (i w życiu), trudno nam być przewodnikami dla naszych dzieci.
Na przeszkodzie finansowym rozmowom stoi również wiedza. A raczej jej brak. Z jednej strony jesteśmy społeczeństwem na dorobku, pracujemy często ponad 10 godzin dziennie, z drugiej liczne badania pokazują, że niewielu z nas zna podstawowe pojęcia ekonomiczne czy uczyło się kiedykolwiek, jak prowadzić biznes albo zarządzać finansami. Sama odczułam boleśnie ten brak wiedzy na własnej skórze, gdy kilkanaście lat temu odeszłam z korporacji i postanowiłam założyć własną firmę. Chęci i determinacji mi nie brakowało, ale wiedzy o biznesie uczyłam się, niestety na własnych błędach, przez wiele lat. Bo nawet studia podyplomowe, na których chciałam się tego nauczyć, dały mi raczej teoretyczne podstawy nie do końca przekładające się na konkurencyjną rzeczywistość rynkową.
Trzecia przeszkoda… tkwi w naszych głowach. Czy tego chcemy, czy nie,nieświadomie przekazujemy dzieciom rodzinne wzorce i sposoby myślenia o pieniądzach. Często okazuje się, że są one „dziedziczone” z pokolenia na pokolenie i potrafią utrzymywać rodzinę na tym samym poziomie finansowym przez całe generacje! W Polsce ciągle jeszcze pokutują silne przekonania społeczne: pozostałości PRL, gdzie walka z „prywaciarzami” była na porządku dziennym oraz romantyczny etos, który gardził zarabianiem pieniędzy (bardzo często kultywowany w inteligenckich rodzinach). Czy uwierzysz, że nadal aż 75% Polaków uważa, że duże pieniądze można zarobić tylko dzięki znajomościom albo kombinując?
Od lat pracujemy z kobietami nad przełamywaniem blokad dotyczących finansów. Widziałyśmy wielokrotnie, jak samo wyciągnięcie na światło dzienne ukrytych, nieświadomych przekonań i wzorców zmienia postawy i działania. Podam przykład z mojego podwórka: w moim domu, gdy ktoś dużo zarabiał, mówiło się, że zarabia „nieprzyzwoite” pieniądze. Oczywiście nie pamiętałam o tym na co dzień. Jednak za każdym razem, kiedy na moje konto spływała większa kwota, czułam się jakoś nieswojo i na potęgę kupowałam prezenty rodzinie oraz bliskim i dalszym znajomym. Pewnego dnia uświadomiłam sobie, że duże pieniądze kojarzą mi się z nieprzyzwoitością, z której – przy pomocy tony prezentów – chciałam się „wykupić”.
Oczywiście nie każdy, kto słyszał ten przekaz w mojej rodzinie działał podobnie jak ja. Ale prawie wszyscy spinają się, gdy rozmawiamy o większych zakupach albo tłumaczą się, gdy zdarzy im się kupić coś większego. Nie lepiej jest, gdy rozmawiamy, na przykład przy świątecznym stole o biznesie. Nikt nie czuje się dumny, że prowadzi firmę, raczej padają usprawiedliwienia, że inaczej się nie dało, że trzeba jakoś żyć i utrzymać dzieci. (dziwne, bo to małe i średnie przedsiębiorstwa są podstawą polskiej gospodarki). A dzieci słuchają… Co podpowiadają ci, którzy z dziećmi rozmawiają o pieniądzach?
1. Najlepszym nauczycielem jest samo życie. Każde rodzinne zakupy to okazja do rozmawiania z dzieckiem o pieniądzach i włączania go w sprawy domowego budżetu. Oczywiście nie jest sprawą dziecka martwienie się, czy wystarczy na kolejny czynsz, ale już sześcioletnie dziecko jest w stanie zrozumieć, że za zakupione przedmioty płaci się pieniędzmi i skąd się one biorą.
2. Dzieci nie tylko nas słuchają, ale przede wszystkim obserwują. Jeśli mówimy, że „nie kupimy tej zabawki, bo nie mamy pieniędzy”, a za moment kupujemy coś innego, na co właśnie mamy ochotę, czują się oszukane. Jeśli mówimy, że idziemy do sklepu po chleb, a wracamy z siatką towarów, są zdezorientowane. Jeśli chcemy, żeby nauczyły się oszczędzać, ale sami tego nie robimy, nic z tego nie będzie.
3. Zmierzmy się z tematem pieniędzy. Warto przyjrzeć się temu, co myślimy i czujemy na temat pieniędzy, a często nie zdajemy sobie z tego sprawy. Świadomi naszych wzorców nie będziemy ich przekazywać dalej. Odpowiedzenie sobie na pytanie, co tak naprawdę kupuję, gdy kupuję X czy Y może naprawdę zmienić życie. Sprawdziłyśmy to na sobie.
4. Warto jak najczęściej powtarzać dzieciom (i sobie!) że wysokość konta i to, na co możemy sobie pozwolić, nie równa się z wartością człowieka jako takiego. W tym przypadku szczególnie ważna jest spójność tego, co mówimy, z tym, co robimy. Jeśli bowiem jednocześnie krytykujemy Kowalskich, że mają to czy tamto albo sugerujemy, że jesteśmy „lepsi”, bo mamy to czy tamto, kierujemy do dziecka niespójny komunikat.
5. Warto, aby dziecko uczyło się przez doświadczenie. Kieszonkowe to znakomita lekcja zarządzania finansami – pod warunkiem, że będziemy z dzieckiem o pieniądzach rozmawiać, ale nie zabraniać mu wydawać jego pieniądze.
6. Nie mówmy dzieciom, że pieniądze są złe. Złe bywają ludzkie zachowania.
7. Działajmy! Pokazujmy dzieciom dodatkowe źródła dochodu – możemy na przykład sprzedać na Allegro niepotrzebne rzeczy dziecka i przekazać mu pieniądze. Stwórzmy rodzinny fundusz oszczędnościowy i rozmawiajmy o nim. Wspólnie decydujmy, na co wydamy pieniądze.
8. Nie bójmy się dzielić z innymi – może to być oddanie ubrań, z których dziecko wyrosło innym dzieciom albo dokupienie podczas zakupów karmy dla psów żyjących w schronisku. U nas w domu świetnie sprawdził się słoik, do którego wrzucaliśmy drobniaki. Raz w roku nasza córka przekazywała je na akcję „Góra grosza”.
9. Zamieńmy przekaz „Nie stać mnie” na przekaz „Wybieram inaczej”. Bardzo często za naszymi wyborami stoją nasze wartości, Jeśli jestem pielęgniarką, która zarabia tyle, ile zarabia, to za moją sytuacją finansową nie kryje się nieudolność, ale życiowy wybór.
10. To jest naprawdę bardzo ważne – rozmawiajmy o tym, że pieniądze fajnie mieć, ale to środek do celu. Nie cel sam w sobie!
Garść inspiracji:
Empatyczna bajka o pieniądzach dla dzieci autorstwa Joanny Berendt i Anety Ryfczynskiej. Piękny początek do rozmów o pieniądzach z maluchami:https://jestembogata.pl/_cms/historiapewnejsetki
10-dniowe bezpłatne wyzwanie #ZDZIECKIEMOPIENIADZACH – sprawdzone inspiracje i podpowiedzi w 10 mailach
Fajna książka o pieniądzach dla dzieci: „Zaskórniaki” Grzegorz Kasdepke
Bezpłatne propozycje zabaw edukacyjnych w serwisie PKO BP:https://www.pkobp.pl/junior/edukacja/
Bardzo wartościowy post Michała Szafrańskiego o edukacji finansowej dzieci:https://jakoszczedzacpieniadze.pl/kieszonkowe-jak-uczyc-dzieci-finansow