Mały Biały Książę i Czarna Wiedźma to współczesna bajka, która bardzo mocno nawiązuje do najlepszych, klasycznych bajek. Jest król i królowa. Jest królestwo i są dobre wróżki, z których jedna, przez zazdrość, staje się złą wiedźmą.

Z czasem królewskiej parze rodzi się upragnione i wyczekiwane dziecko. Dla całego królestwa to wielka radość, a dla złej Czarnej Wiedźmy, to okazja, by zemścić się za swoje nieszczęścia, których jej zdaniem doświadczyła ze strony króla i królowej.
Porywa więc księcia i chce go uwięzić, nie tylko po to, by sprawić przykrość całemu królestwu, ale również, by się odegrać. Na pomoc księciu rusza druga z wróżek, która nadal żyje w przyjaźni z parą królewską. W ten sposób zaczyna się, również bardzo klasyczna, walka dobra ze złem.
Cała opowieść oparta jest na bardzo prostych i czytelnych schematach. Dobro – biały, zło – czarny. Zazdrość niszczy, a miłość i przebaczenie leczy. Zła wiedźma jest zaślepiona, a ci, którzy reprezentują dobro mają oczy i serca szeroko otwarte. Nie oznacza to jednak wcale, że jest zła. Dla dzieci z pewnością taka schematyczność jest jak najbardziej pożądana i ułatwia zrozumienie tekstu czy też wyciągnięcie z niego wniosków.
Mały Biały Książę – książka
Sama książka bardzo mały format, co sprawia, że doskonale sprawdzi się jako czytanka do poduchy czy na ponure dni. Bardzo szybko się ją czyta, a fabuła jest naprawdę prosta do zrozumienia. Są pewne zwroty akcji, ale nie na tyle zaskakujące, by dziecko sobie nie poradziło z ich ogarnięciem. Co więcej, schematyczność ułatwia zrozumienie sensu i przekazu opowieści.
Dla mnie jedynie męczące było to, że ciągle w tekście pojawiało się „mały biały książę”. Wiem, że ten zabieg był celowy, wiem, że zastosowano takie rozwiazanie świadomie. Dla mnie jednak, pewnie dlatego, że jestem dorosłym czytelnikiem, było to nieco irytujące. Wprowadzenie jakiegoś skrótu czy potocznego imienia dla księcia znacznie ułatwiło by sprawę. Prawdopodobnie męczący jest tutaj ten zlepek słów: mały, biały i książę, bo gdy w tekście pojawia się „czarna wiedźma” to już tak nie razi. Dwa słowa jednak mniej drażnią niż trzy 🙂
Ogólnie książka zrobiła na mnie pozytywne wrażenie. Uwagę mam tylko do tych powtórzeń. To naprawdę fajna i ciepła opowieść dla dzieci.