Poznawanie i uczenie się rozumienia innych ludzi to doskonała szkoła empatii, tolerancji i otwartości. Ludzie są różni. Każdy z nich ma swoje mocne i słabe strony. Każdy człowiek ma swoje wady i zalety. Ma w sobie coś, za co można go podziwiać i ma w sobie coś, co chętnie by ukrył. Nie ma ludzi doskonałych.
W ciekawy sposób zostało to ujęte w książce pt. Komu bije Big Ben. To zdecydowanie książka dla dorosłych czytelników, ale doskonale przydaje się, jako fantastyczne źródło wiedzy o człowieku w ogóle. A po co ta wiedza?
Otóż, rodzicom bardzo często (nie w złej wierze) wydaje się, że dzieci są ich kopią. Zapominają, że to odrębni, osobni ludzie, którzy mają własną osobowość i prawo do przeżycia swojego życia po swojemu. Jako rodzice próbujemy wtłaczać te nasze dzieci w ramy, jakie sami dla nich wymyśliliśmy. Nie znaczy to, że te ramy są złe. One mogą być po prostu dla dzieci „niewygodne”.

Czytając, „Komu bije Big Ben” można się przekonać, jak różni są ludzie. Jak różne podstawy leżą u podłoża ich przekonań czy poglądów. Jak różne powody zadecydowały o ich emigracji wreszcie – jak wiele różni ludzi, których łączy pochodzenie.
Emigracja to trudne doświadczenie. Czasem pomaga eksponować to, co najlepsze w człowieku, czasem to, co w nim najsłabsze. Zawsze jednak eksponuje człowieka i to w tej książce zostało bardzo podkreślone.
Każdy rozdział opowiada o kimś innym. Nie każda postać to wzór do naśladowania. Nie każda powinna być wyróżniona. Każda jest inna, a to otwiera oczy na to, jak bardzo się między sobą różnimy.