Cząberek to wzruszająca historia małego czarnego kotka, który pewnego dnia, będąc jeszcze kociaczkiem wylądował w lesie. Stamtąd, uciekając przed różnymi strasznymi istotami, dotarł do miasta, gdzie wcale nie było mu łatwiej.

Początkowo bał się wszystkiego – ludzi, psów, innych kotów. Był mały, zziębnięty, przestraszony i głodny. Z czasem jednak nauczył się żyć w tym dziwnym świecie… do czasu.
Pewnego dnia został złapany przez pracowników schroniska dla kotów. Trafił do sali z innymi kotami, gdzie myślał, że znów będzie musiał walczyć z innymi kotami o przetrwanie.
Okazało się jednak, że zgromadzone tam koty miały pokojowe usposobienie, były przyjazne i nie chciały skrzywdzić czarnego kotka. Znalazł tam pierwszych w swoim życiu przyjaciół.
Stery/niestety, kotki zaczęły stopniowo opuszczać schronisko, bo znajdowali się ludzie, którzy chcieli je adoptować. Tylko jego jednego nikt nie chciał, bo przecież czarny kot przynosi pecha.
Czarny kotek znowu został całkiem sam. Czuł się opuszczony i niechciany. Myślał, że w końcu los się do niego uśmiechnął, znalazł przyjaciół i wszystko będzie dobrze, ale znów był. Sam. Aż do pewnego dnia…
Cząberek – o komiksie
Cząberek istniał naprawdę, choć jego historia była nieco inna niż ta, przedstawiona w komiksie. To jednak nic nie zmienia. Bo tych komiksowych Cząberków i tak jest bardzo, bardzo wiele. Kotki czekają na adopcję w schroniskach, błąkają się samotnie po ulicach i osiedlach i walczą co dzień o przetrwanie. Nie mają łatwo.
Do tego, zdarza się, że gdy domowa kotka urodzi kociątka, to jej maleństwa również lądują na ulicy.
To smutne. Do tego w społeczeństwie nieustannie pokutują mity, według których koty, to czyste zło. Wiem, bo sama mam kota i jak tylko przygarnęłam go z ulicy (tak, to znajda), to nasłuchałam się wiele bajek, jak to teraz moje życie jest zagrożone, bo kot tylko czycha, by mnie skrzywdzić.
W rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Tęskni, czeka pod drzwiami gdy nas nie ma, przytula się. A gdy ktoś choruje, to nie odstępuje go na krok. Nie, koty nie są nosicielami czystego zła. To cudowne, puchate istoty, które tak samo jak psy, potrafią się przywiązać, pokochać i oddać całe swoje kocie serduszko człowiekowi.
Owszem, chodzą swoimi, kocimi ścieżkami, bo taka ich natura. Zawsze jakoś (przynajmniej w przypadku naszego kota), ta ścieżka wiedzie do nas. I tak, potrafią podrapać, zaznaczyć swoje terytorium i pokazać pazurki. Ale to taki koci instynkt, one nie robią tego złośliwie. Po prostu jak inaczej mają Ci powiedzieć, że są głodne, spragnione, czy chcą się poprzytulać? Używają jedynego znanego im języka.
Cząberek to historia kota szkodnego, ale kochanego. Wiernego i kochającego, choć troszkę rozbrykanego i dzikiego. Ta dzikość jest jednak piękna. I za nią i za te własne ścieżki ja uwielbiam koty. Nie, nie uważam, by stanowiły źródło zła. Nawet te czarne. Są źródłem futrzastej miłości, choć czasem trochę skomplikowanej.