Marzec chyli się już ku końcowi. Pierwsze oznaki wiosny już dawno można było zauważyć i wyśledzić. Dzieci, mimo wszystko, wyczekują zbliżającego się zajączka. A gdyby tak w Twoim domu nadal mieszkał święty Mikołaj, a w garażu parkowały jego renifery?
Nie możliwe? A jednak! Taka sytuacja przytrafiła się rodzinie Wetekamp. Mikołaj trafił do nich pierwszego dnia świąt. Niby nic, to czas, w którym mógł się pojawić. Okazuje się jednak, że został przysłany przez Biuro Bożego Narodzenia, a jego pobyt musi być ściśle tajny. Laponię odwiedza zbyt wielu turystów, więc Mikołaj musi się gdzieś teraz ukrywać.
Od tego momentu, w domu tej zwykłej rodziny, już nic nie jest takie samo. Najpierw muszą się nauczyć funkcjonowania z gościem, który bardzo szybko staje się członkiem rodziny. Gdy już zaczynają się do niego przyzwyczajać, dom zaczynają nawiedzać skrzaty, które potrzebują miejsca na zorganizowanie dla siebie świątecznego zebrania.
Przygoda goni przygodę, a wypadek goni wypadek. Prawie nic nie idzie zgodnie z planem. A nawet gdy sytuacja zaczyna się normować, to za chwilę i tak coś musi zachwiać nią w posadach.
Książka jest bardzo angażująca, emocjonująca i pasjonująca. Wciągająca i zabawna fabuła utrudnia oderwanie się od niej i skłania do przeczytania od
„deski do deski”. Starannie zaplanowana fabuła powoduje, że zarówno starsi, jak i młodsi będą zachwyceni tą książką.