Maść na maść to kolejna część przygód zwierząt, które mieszkają w Stajni pod Tęczą. Tym razem ich grono nieco się powiększy, co nie u wszystkich spotka się z zadowoleniem. Jak potoczy się dalej ta sytuacja? Czy zwierzęta się ze sobą pogodzą?

Pewnego dnia do Stajni pod Tęczą przybywają dwa nowe zwierzęta. Lorneta i Rakieta. Jeden do koń w połowie pokryty paskami – zebroń, a drugi to kuc. Wyglądają nieco inaczej niż konie, które dotychczas tam mieszkały.
Niektórzy ze stałych bywalców stajni cieszą się na myśl o nowych lokatorach. Witają ich ciepło i serdecznie. Chcą się zapoznać i zaprzyjaźnić. Są bardzo otwarci. Ale nie ciocia Konstancja. Ma do nowych gości głęboką niechęć. Nie jest w stanie się na nich otworzyć. Nawet nie ukrywa swoich emocji i nastawienia.
Czy nowi lokatorzy znajdą dla siebie miejsce w stajni? Czy ciocia Konstancja zmieni zdanie? Czy jest coś, co może ją przekonać do tego, że wygląd nie świadczy o osobowości? Czy zmieni swoje uprzedzenia?
Książka napisana jest, podobnie jak poprzednia część, bardzo lekko i przyjemnie. Czyta się ją praktycznie jednym tchem, a słowa pochłaniane są nie wiadomo kiedy.
Do tego dochodzą ciekawe dialogi i pomysłowe zwroty akcji.
Zdecydowanie, wartością tej książki jest jej walor edukacyjny. W czasach, gdy media kładą nacisk na wygląd i prezencję, uświadomienie sobie, co tak naprawdę jest ważne, staje się przełomowym odkryciem.
Ciocia Konstancja jest zrażona do nowych z uwagi na ich wygląd. Czy to właściwa postawa? Czy to słuszne? Jak można to zmienić? Nie zdradzimy zakończenia, ale zachęcamy do lektury książki.