Są książki, które powodują pewien niepokój. Dreszcz przebiega po plecach i trudno się od nich oderwać choćby na chwilę. Tak właśnie jest w przypadku osobliwych dzieci Pani Peregrine. Tym razem poznajemy ich przygody podczas ich pobytu we współczesnej Ameryce, w której muszą się odnaleźć.

Jest to czwarty tom cyklu, który z powodzeniem można przeczytać w oderwaniu od wcześniejszych pozycji, ponieważ wiele sytuacji zostaje wyjaśnionych i wytłumaczonych.
Książka opowiada o osobliwych dzieciach, czyli takich, które mają niezwykłe zdolności. Jedno z nich jest niewidzialne, inne lata nad ziemią, jeszcze inne jest niebywale silne.
Muszą ukrywać swoje zdolności, by nie wyjść na dziwadła i nie narazić się swoim przywódcom. Ich gospodarz, Jacob Portman udziela im lekcji zwyczajności, choć nie przebiegają one zbyt sprawnie. W czasie jednej z nich odkrywają schron dziadka Jacoba, który wcześniej, za życia, również zajmował się osobliwcami. Był nawet zakochany w ten samej dziewczynie, w której dziś podkochuje się Jacob.
Odkrycie schronu skłania dzieci do podjęcia bardzo niebezpiecznej misji. W czasie jej trwania spotkają zarówno przyjazne postacie, które im pomogą, jak i wielu niebezpiecznych wrogów, łącznie z prawdziwymi potworami.
Książkę dodatkowo zdobią stare fotografie, które wywołują specyficzne wrażenie. Lekko przerażają, lekko intrygują – na pewno wzbogacają książkę i jej niebanalny klimat.
Narracja poprowadzona jest bardzo gładko i płynnie, a dialogi są niezwykle naturalne, co sprawia, że książkę czyta się szybko, wręcz z zapartym tchem. Jest to pozycja dla starszych nastolatków i dla dorosłych. Zdecydowanie nie dla najmłodszych.
Dajcie znać, jak Wam się ona podobała.