Żyj bez toksyn to poradnik, z którym miałam przyjemność niedawno się zapoznać. Zawiera szereg prostych do wdrożenia wskazówek, które pomogą Ci żyć zdrowiej i bezpieczniej. Część z nich zaś przyczynia się nie tylko do poprawy Twojego zdrowia, ale również stanowi formę troski o środowisko.
Książka została podzielona na rozdziały, które dotyczą różnych obszarów naszego życia. Autorki po kolei omawiają, jak zdrowiej urządzić mieszkanie, sprzątać czy pakować się na wakacje i do pracy.

Głównym tematem jest uchronienie nas przed szkodliwym wpływem związków endokrynnie czynnych i różnorodnych plastyfikatorów, które nie pozostają bez wpływu na nasze zdrowie.
Żyj bez toksyn – związki endokrynnie czynne i inne
Związki endokrynnie czynne to substancje pochodzenia zewnętrznego, które zachowują się bardzo podobnie, jak nasze hormony. Podobnie, ale nie tak samo. Przez ich podobieństwo mogą „oszukiwać” nasze receptory hormonów i wpływać na pracę organizmu. Mogą sugerować, że poziom hormonów, które udają się podniósł, a przez to nasz organizm będzie reagował stosownie do tego podwyższonego poziomu.
Takie zaburzenia pracy mogą prowadzić do wielu zaburzeń i problemów zdrowotnych. Ich skutkiem może być nieprawidłowa praca tarczycy, cukrzyca, zaburzenia pracy serca czy nawet nowotwory.
Oczywiście, tych związków jest niewiele w naszym otoczeniu, ale… no właśnie. Ale gdy narażamy się na nie z każdej strony, to problem zaczyna nabierać na znaczeniu.
Do tego dochodzą liczne roztocza, toksyny i plastyfikatory. Robi się niebezpiecznie.
Dom i otoczenie
Właśnie ze względu na zagrożenie, jakie wiąże się z działaniem wspomnianych substancji, autorki krok po kroku pokazują, co zrobić, by Twój dom i Twoje wybory były po prostu zdrowsze. I nie chodzi tu wcale o rewolucyjne zmiany. Co właśnie podoba mi się w tej książce, to jej lekkość. Gdy czytasz opracowane wskazówki czy porady, czujesz, że to nie jest presja, tylko sugestia. Książka nie jest zbiorem nakazów i zakazów. Jest zbiorem przyjaznych i życzliwych podpowiedzi i wskazówek i to jest jej ogromną wartością.
Autorki wiele razy podkreślają, że nie zamierzają nikogo nakłaniać do rewolucyjnych zmian. Zachęcają jedynie, by dokonywać zdrowszych wyborów. Ba! Wielokrotnie też pokazują, jak można iść na kompromis pomiędzy Twoimi aktualnymi nawykami, a nowymi, zdrowszymi wyborami.
Przykład? Proszę bardzo. Autorki zachęcają do samodzielnego przygotowywania kosmetyków ze zdrowych półproduktów. Zdają sobie jednak sprawę, że nie każdy ma na to ochotę lub czas. Dlatego też (choć ich zdaniem przygotowywanie kosmetyków jest najlepszą opcją) pokazują, jakie kosmetyki wybierać, na co zwracać uwagę w ich składzie i jak je bezpiecznie przechowywać.
To tylko jeden przykład, ale takich alternatyw jest bardzo wiele. Autorki często wspominają, że jeżeli nie chcesz radykalnie zmieniać swoich nawyków, to zmień je odrobinkę, by były trochę zdrowsze.
W książce znajdują się nie tylko porady, ale również konkretne przepisy na zdrowe płyny i pasty do sprzątania, własny proszek do prania czy wiele, wiele innych. Do tego autorki wielokrotnie wspominają o szkodliwych substancjach (i ich zdrowszych odpowiednikach), które znaleźć można w plastikowych produktach. Pokazują, jakie oznaczenia informują o składzie szkodliwym dla zdrowia i jakie o tym, że jest to wybór bezpieczniejszy.
To po prostu podręczny przewodnik po zdrowszym życiu. Dodatkowym bonusem jest to, że przy okazji możesz zadbać również o planetę i swój portfel. Proponowane przez autorki rozwiązania nie tylko nie są kosztowne, ale wręcz są tańsze niż te najbardziej oczywiste (stosowanie własnych kubków wielorazowych czy filtrowanie wody oszczędza Twój portfel, podobnie jak samodzielne przygotowywanie past do mycia, proszku do prania czy płynów do czyszczenia powierzchni).