Życie utkane z pozorów i „dobrego wizerunku”. „Idealna rodzina”, która skrywa mroczne sekrety. Utrata życia w zamian za komfort, wygodę i finansowe bezpieczeństwo. Czy tak da się długo funkcjonować? Co się stanie, gdy na pewnym etapie osoba, żyjąca w tak poukładanym co do milimetra świecie, zdecyduje się z niego wyrwać? Którą drogą wówczas pójdzie? Jakie podejmie decyzje? Czy „zerwanie ze smyczy” jest w ogóle możliwe? A co by się stało, gdyby poszła w przeciwnym kierunku?
Na te pytania próbuje odpowiedzieć Izabela Frączek w swojej powieści „Wszystko nie tak!”
Marzena miała normalne, zwyczajne życie. Wychowywała ją mama. Może nie żyły przesadnie dostatnio, ale wiodło im się przyzwoicie. Do momentu aż pojawił się w ich życiu nowy mężczyzna. Zaproponował, że zaopiekuje się nimi obiema. Adoptuje Marzenę i zafunduje im zupełnie nowe życie w Krakowie. Wydaje się pięknie. Jednak wszystko ma swoją cenę, a za dostatnie i wygodne życie Marzena musiała zapłacić największą – całkowicie poddać się woli ojczyma, którego od teraz miała nazywać tatą.
Ten wybrał dla niej najlepszą szkołę średnią, następnie studia, zdecydował nawet o dalszym kierunku jej edukacji. Marzena musiała robić wszystko pod dyktando. Gdy w wakacje po pierwszym roku studiów okazało się, że jest w ciąży, a ojciec jej dzieci jest nieznany, ojczym zadecydował o aborcji. Podstępem udało się jej uratować bliźnięta, które nosiła.
W związku z tym, że niemożliwe było usunięcie ciąży, ojciec wybrał dla niej narzeczonego – zadeklarowanego homoseksualistę. Małżeństwo było fikcyjne. Służyło wyłącznie przykryciu niespodziewanej ciąży.
Marzena zgodziła się i na to. Po studiach zajęła się prowadzeniem „rodzinnego” biura architektonicznego, a dzieci zostały wysłane do szkoły z internatem.
O tym również nie zadecydowała Marzena.
Krok po kroku traciła wpływ na swoje życie, aż utraciła go całkowicie.
Po śmierci ojczyma zdecydowała się na złapanie oddechu. W SPA, do którego się wybrała na regenerację, poznała Monikę (właścicielkę piekarni w zaawansowanej ciąży) i jej serdeczną przyjaciółkę Ewę. Okazało się, że Ewa – znana Marzenie ze studiów, jako jej największa rywalka i od lat znienawidzona osoba – jest do Marzeny nadal łudząco podobna, do tego stopnia, że można je było pomylić.
Marzena wpadła na szalony pomysł. Zniknie nagle ze świata. Wyrzuci telefon, ukryje samochód, przestanie płacić kartą. Wszystko po to, by zatrzeć po sobie ślad i zyskać czas na zastanowienie się nad swoim życiem. Dziewczyny obiecały pomóc, ale gdy przyszło do realizacji planu, wszystko poszło nie tak.
Marzena faktycznie zniknęła i nawet dziewczyny nie potrafiły jej odnaleźć.
Jej fikcyjny mąż odchodził od zmysłów, by ją odnaleźć, a sama Marzena nie dawała żadnego znaku życia.
Co się stało? Co doprowadziło do takiej sytuacji? Czyżby Marzena zmieniła plan i nie powiedziała o tym swoim wspólniczkom? Jak potoczą się jej dalsze losy i którą drogą pójdzie, by odzyskać własne życie? Co musi zrobić i jak wiele przejść, by w końcu być autentycznie szczęśliwą?
Niesamowicie wciągająca i zapierająca dech w piersiach opowieść o pozorach, prawdzie i walce o własne życie. Do tego opatrzona dwoma zakończeniami, co powoduje, że czytelnik może sam wybrać to, które jego zdaniem jest bardziej odpowiednie.