Własne łóżeczko jest potrzebne czy nie? Spotkałam się z 3-latkami, które śpiąc na stałe z rodzicami świetnie funkcjonowały w przedszkolu. Dzieje się tak, ponieważ wiele zależy od innych aspektów funkcjonowania dziecka w rodzinie, więzi, granic, postaw rodzicielskich. Uważam jednak, że jest to czas,aby opcja samodzielnego spania była dla dziecka dostępna.
Z mojego punktu widzenia, jako mamy i psychologa dziecięcego wydaje się zasadne, aby przygotować dla maluszka osobne łóżko najpóźniej między 2. a 3. rokiem życia. Jest to bowiem spójne z odrębnością od rodziców, jaką mały człowiek już od jakiegoś czasu próbuje wypracować. Nawet gdy w chwilach trudności będzie spał z rodzicami, dobrze jeśli ma już doświadczenie samodzielnego spania. 3 lata to także czas rozpoczęcia edukacji przedszkolnej. Radzenie sobie z rozstaniem z rodzicem i funkcjonowanie w dużej grupie, jako jedno z wielu dzieci to umiejętności potrzebne przedszkolakowi. Im lepsze będą jego doświadczenia z samodzielnością w domu rodzinnym, tym mniejsze będą trudy adaptacji.
Do czego potrzebne jest własne łóżeczko?
Własne łóżko jest ważne po to, aby powiedzieć „to jest łóżko rodziców, to jest łóżko Zuzi”. Nawet gdy Zuzia przychodzi co noc do rodziców, chroniąc się przed potworem z szafy, dla wszystkich jest jasne, że śpi wtedy „u rodziców”. Zuzia ma swoje łóżko, swój pokój lub swój kącik, jest odrębną osobą. W niektórych rodzinach jest to sprawa jasna, w innych już bardziej złożona.
Niezależnie od tego, czy wybieramy co-sleeping czy nie, istotne jest, aby każda osoba w rodzinie miała w domu swoją przestrzeń. Nawet w jednopokojowym mieszkaniu, prawdopodobnie możliwe jest wydzielenie przestrzeni rodziców (np. łóżko), przestrzeni każdego rodzica (np. biurko, ulubiony fotel), dla 2-letniej Zuzi (np. kącik do zabawy) oraz wspólnej przestrzeni rodzinnej. Służy to podkreśleniu granic pomiędzy osobami i podsystemami rodziny. Ułatwia wypracowanie rozumienia granic każdej osoby, jej indywidualności. Odróżnienie łóżka rodziców od łóżka dziecka ma w tym kontekście funkcję zaznaczenia. „To są rodzice, to jest para”, „to jest dziecko”. Być może wydaje się to oczywiste, bo w końcu widać kto jest kim. W praktyce jednak nie zawsze tak jest. Czasem w rolach rodzinnych następuje zamieszanie, na przykład na skutek choroby, nasilenia nieobecności jednego rodzica czy trudności małżeńskich. Zamieszanie to nie musi być powodowane przez wspólne spanie z 5-latkiem. Jednak jasne wyznaczenie granic w domu pomaga takim trudnościom przeciwdziałać.
Jeśli decydujesz się na spanie z dzieckiem w jednym łóżku upewnij się, że:
– oboje z partnerem/partnerką się na to zgadzacie i na bieżąco rozmawiacie o wspólnym spaniu. Decyzje mogą zmieniać się z biegiem czasu,
– dziecko śpiące w Twoim łóżku nie wpływa niekorzystnie na Twoje życie seksualne,
– pocieszenia i wsparcia szukasz u dorosłej osoby – nie u Twojego dziecka,
– jesteś przygotowany/a na to, że w którymś momencie dziecko wyrazi gotowość samodzielnego spania – jeśli czeka na niego własne łóżko, przeprowadzka może okazać się łatwiejsza,
– uwzględniasz wszystkie warunki bezpieczeństwa (czytaj o nich tutaj!).
Unikajmy skrajności:
Praktyka wskazuje, że skrajne i sztywne podejścia w wychowaniu nie służą ani dzieciom, ani rodzicom.
Ani sztywne, bezwzględne wymuszanie osobnego spania, ani uporczywe trzymanie się co-sleepingu nie jest dobre. Potrzeby dziecka zmieniają się wraz z wiekiem i ważne, aby te zmiany dostrzegać.
Skrajność I, czyli „zawsze i bezwzględne śpimy osobno”
Opcje, którym zdecydowanie mówię nie to:
– malutkie dziecko w osobnym pokoju (o tym przeczytasz w pierwszej części artykułu),
– „Idź do siebie i bez dyskusji”.
Również w przypadku wielu starszych dzieci zasada „zawsze śpisz sam, bo jesteś już duży”, może być za trudna. Gdy przedszkolak wciska się pod naszą kołdrę, zastanówmy się, jak odpowiedzieć na dziecięcą potrzebę wspólnego spania, co za tą potrzebą stoi (o potrzebach przeczytasz w trzeciej części artykułu). Tutaj przecież nie chodzi o to, by pokazać swoją przewagę, tylko by usłyszeć i zrozumieć. Jeśli dziecko w łóżku nam przeszkadza, w ciągu dnia spokojnie z nim porozmawiajmy, wysłuchajmy i powiedzmy, dlaczego zależy nam, żeby rodzice spali razem a dziecko osobno. Jest duża szansa, że wspólnie uda się Wam wymyślić dobre rozwiązanie. Jeśli rodzice potrafią rozmawiać, dzieci zwykle potrafią z nimi współpracować.
Im mniejsze napięcie wokół spania w rodzinie, tym łagodniej przejdzie naturalna przeprowadzka dziecka do jego łóżka. Między innymi dlatego tak ważne jest uzgodnienie, jakie podejście do organizacji spania mają oboje rodzice.
Skrajność II, czyli „zawsze śpimy razem i tak musi być, byle najdłużej, bo tak nam dobrze”
Spokój i ciepło bijące od śpiącego dziecka to doznanie, z którego trudno może być zrezygnować. W pewnym momencie jest to konieczne, ponieważ to rodzic ma być wsparciem dla dziecka, a nie na odwrót. Niedobre konsekwencje ma zapraszanie dziecka do wspólnego spania, motywowane tym, że rodzic czuje się smutny czy samotny. Nawet jeśli rodzina wybiera co-sleeping, alternatywa spania osobno powinna być cały czas otwarta. Jeśli rodzic decyduje o spaniu z dzieckiem ze względu na własną potrzebę, stawia je w sytuacji rozdarcia pomiędzy lojalnością wobec rodzica a własnym rozwojem.
Po czym poznać, że dobrze wybraliśmy?
Nikt nie zna Twojego dziecka, tak dobrze, jak Ty. Najlepsze rozwiązanie poznasz obserwując swoje dziecko, rozumiejąc własne potrzeby i rozmawiając z partnerem. Jeśli nie wpadasz w którąś z dwóch skrajności i czujesz, że wszystko jest w porządku, wybraliście dobrze.
Polecamy:
Przeczytaj pierwszą część artykułu Razem czy osobno?