Tosia i Pan Kudełko – czy cyrk jest dla zwierząt przyjemnością? Coraz mocniej narasta społeczny bunt wobec działalności cyrków, w których występują zwierzęta. Ich właściciele przekonują, że zwierzętom nie dzieje się krzywda. Ale czy na pewno? Zapominamy o tym, że krzywdę rozpatrywać można nie tylko w kategoriach cierpienia fizycznego. Równie mocno boleć może dusza, która tęskni za bezkresną sawanną, swobodą i wolnością.
„Cyrkowe rozterki” to książeczka, która kryje w sobie ogromną siłę. Staje się ważnym narzędziem w rękach dorosłych, którzy czują, że cyrk to nie jest dobre miejsce dla dziecka, ale nie za bardzo wiedzą, w jaki sposób swojemu dziecku to wytłumaczyć. Z pomocą ponownie przychodzi Tosia, bohaterka serii książeczek Klaudyny Andrijewskiej. Mała bohaterka rozmawia ze zwierzętami, które wprost wyjaśniają, co dla nich oznacza „służenie” w cyrku. Tosia sama dochodzi do wniosku, że nie chce uczestniczyć w czymś, co je unieszczęśliwia.
Tosia i Pan Kudełko – cyrk a cyrk
Oczywiście, autorka wspomina również, że cyrk cyrkowi nierówny. Z takiej rozrywki dziecko może korzystać do woli, o ile rozrywki tej nie dostarczają zwierzęta, lecz akrobaci, żonglerzy, iluzjoniści.
Wspólna lektura książeczki to doskonała okazja, aby porozmawiać z dzieckiem o sensie odwiedzania cyrku ze zwierzętami. To również wspaniała lekcja empatii i szacunku dla potrzeb innych istot.
Polecamy!