Tadek niejadek. Nie rozumiemy wówczas kłopotów innych rodziców, którzy mają w domu „niejadka“.
Problem braku apetytu i złego jedzenia w drugim i trzecim roku życia może mieć różne przyczyny. Najpierw jednak przeanalizujmy, czy nasze dziecko naprawdę źle je. Przez dzień lub dwa zapisujmy wszystko, co podajemy dziecku do jedzenia. Jeśli nie chce ono jeść głównych posiłków, ale pomiędzy nimi wielokrotnie dostaje drobne przekąski to może to mu wystarcza. Zrezygnujmy więc z dokarmiania pomiędzy głównymi posiłkami, a chętniej będą one zjedzone w określonym czasie.
Wyrabianie nawyków żywieniowych (określone pory posiłków, rodzaje posiłków, urozmaicanie potraw) powinniśmy zaczynać bardzo wcześnie. Im póżniej się za to zabierzemy tym będzie trudniej. Wspólne posiłki z dziećmi to też dobry sposób na rozwijanie updobań kulinarnych naszych dzieci. Maluchy chętnie zjadają to, co my mamy na talerzu. Dostosujmy nasze posiłki do tego, co może już jeść nasze dziecko. Będzie przeszczęśliwe, że może jeść razem z mamą i tatą.
Tadek niejadek – badania
Jeśli jednak nasze wysiłki niewiele dają i maluch nadal źle je musimy poszukać przyczyny takiej sytuacji. Być może jest jakaś przyczyna chorobowa u naszego dziecka i zastosowanie leczenia będzie rozwiązaniem problemu. Najprostsza i najczęściej spotykana u małych dzieci to infekcje pasożytnicze – podanie odpowiednich leków bardzo szybko skutkuje poprawą apetytu.
Innych przyczyn chorobowych musimy szukać wspólnie z naszym pediatrą, który dokładnie zbada nasze dziecko i ukierunkuje dalsze badania diagnostyczne. Zwykle są to badania krwi, moczu, badania usg. Zanim jednak zaprowadzimy dziecko na pobranie krwi ustalmy z lekarzem, jakie badania zrobić, aby uniknąć niepotrzebnego kłucia malucha. Jest to dla niego zawsze stresująca sytuacja, więc dobrze zaplanujmy diagnostykę, by ból i stres były jak najmniejsze.
Co zrobić jeśli wszystkie możliwe badania dają prawidłowe wyniki, a nasze dziecko nie chce nadal jeść? Tu nie ma jednej recepty, która pomogłaby wszystkim rodzicom w rozwiązaniu tego problemu. Zmuszanie do jedzenia może spowodować zupełnie inny efekt. Zrodzi się bunt, czyli sprzeciw malucha, który jeszcze bardziej będzie bronił się przed jedzeniem.
Znając swoje dziecko musimy „znaleźć“ sposób dostosowany do niego samego, jego wrażliwości, do naszej sytuacji domowej i rodzinnej. Być może trzeba będzie z czegoś zrezygnować, aby mieć więcej czasu dla naszego malucha. Ale czego się nie robi dla dobra dziecka?
Co można zrobić?
Jest jednak grupa dzieci, które może nie są „niejadkami“, ale według rodziców mało jedzą. Jeśli takie dziecko rozwija się prawidłowo, mniej przybiera na wadze, ale stale rośnie, parametry masy ciała i wzrostu mieszczą się w granicach norm wiekowych, podstawowe badania krwi i moczu są w normie, to nie róbmy z tego problemu. Z pewnością z czasem to się zmieni. Układajmy domowy jadłospis tak, aby zawierał on ulubione potrawy naszego dziecka, ale wprowadzajmy też stopniowo nowości. Sami starajmy się jeść takie potrawy, które możemy i powinniśmy podawć naszemu dziecku. A zasada, że „z talerza rodzica smakuje lepiej“ z pewnością nas nie zawiedzie.
I jeszcze jedno – możemy dowiedzieć się od naszych rodziców lub starszego rodzeństwa, czy przypadkiem z nami nie było takich samych kłopotów, jak teraz z naszym dzieckiem. Jeśli kiedyś cały dom pracował, byśmy zjedli miseczkę kaszki, a teraz pomimo tego nasze rozmiary to górne granice normy, to tak samo będzie z naszym „niejadkiem“. Urośnie, zmężnieje w odpowiednim czasie i będziemy wspólnie śmiać się z wcześniejszych „pokarmowych“ kłopotów.