Środkowe dziecko wymaga tak samo dużo uwagi, co najstarsze i najmłodsze. Problem polega na tym, że jest ono jakby zawieszone. W swoim poczuciu często jest „średnie”. Bo ani jest „naj” w tę stronę, ani w tę. Jak sobie z tą sytuację poradzić. Z pomocą przyjdzie ten artykuł, który powstał pod wpływem pewnego impulsu.
Do redakcji przyszedł list od mamy trójki dzieci:
„We wrześniu zostałam po raz trzeci mamą i w związku z tym mam prośbę o porady, może też jakiś artykuł jak zadbać o to „środkowe”, drugie dziecko?! Zaznaczę tylko, że pierwsze dziecko, syn właśnie poszedł do szkoły, więc spędzam z nim czas m.in. na naukę. Następna jest córka (lat 3,5) z charakterkiem, która potrafi postawić na swoim, lubi wymuszać płaczem. I najmłodszy, 3-miesieczny, któremu z przyczyn oczywistych poświęcamy z mężem dużo uwagi i czasu. Pytanie moje brzmi: jak zadbać lub jak uniknąć zaniedbania drugiego spośród trójki dzieci?”
Córka autorki listu jest w dobrej sytuacji, bo ma mamę, która zastanawia się, jak córeczce pomóc. Żeby dojść do tego jak pomóc, musimy zobaczyć jakie są potrzeby.
Jakie są szczególne potrzeby średniego dziecka?
· Potrzebuje odnaleźć swoją wyjątkowość, określić siebie w sposób odróżniający je od rodzeństwa. Nie jest bowiem ani tym pierwszym, ani tym maluszkiem, najmłodszym. Średnie szuka sposobu na określenie, że jest „jakieś”.
· Potrzebuje na nowo zdefiniować swoją pozycję, odkąd straciło rolę (naj)młodszego dziecka.
· Potrzebuje czuć się ważne. Są też momenty, gdy chce mieć rodzica tylko dla siebie i czuć się najważniejsze z rodzeństwa. Gdy ma jakąś trudność albo po prostu chce być blisko, pragnie poczuć, że „tu i teraz ono i jego potrzeby są najważniejsze”.
W sposób bardziej lub mniej uświadomiony u dziecka mogą pojawiać się obawy:
· „Nigdy nie będę wystarczająco duży, mądry i silny (jak najstarsze), ani wystarczająco
mały i uroczy (jak najmłodsze). Nie wiem czego ode mnie chcą. Jaki mam być?”
· „Nie jestem już ważny dla rodziców/rodzica”.
W tej sytuacji dziecko może zachowywać się na różnorodne sposoby, czasem starając się być dojrzałe ponad swój wiek, czasem regresując się do zachowań młodszego.
Rozwiązaniem dylematu środkowego dziecka jest odnalezienie pasji i cech, które pozwolą mu zbudować własny, wyjątkowy obraz siebie. Dawanie przykładu brata czy siostry na pewno w tym nie pomoże. Kluczowe jest, aby rodzic doceniał różnorodność dzieci zamiast porównywać:
W miejsce „Zosia jest taka cicha, miła, a Tomek taki hałaśliwy.”: „Zosia jest raczej cicha, a Tomek raczej energiczny”.
W miejsce „Marek gra w piłkę dużo lepiej niż Jaś. Jasiu powinieneś więcej trenować”: „Marek gra świetnie w piłkę. To jego pasja. Jaś przeczytał już całego Władcę Pierścieni. ”
Każdy rodzic ma preferencje co do zajęć swojego dziecka. Jeśli tata jest fanem sportu, może bardziej cenić uzdolnienia sportowe jednego z dzieci, nie doceniając pasji plastycznych innego. Mama-mol książkowy z łatwością doceni rozczytaną córeczkę, trudniej jej będzie zobaczyć sukces synka w sztukach walki. Dzieciom jest łatwiej wypracowywać „swoją różność”, gdy rodzic jest na różnorodność otwarty, nie wartościuje, że „matematyka to królowa nauk, a śpiew to głupoty”. Być może na tym śpiewie właśnie, jedno z dzieci wypracuje swoje poczucie wyjątkowości, co da mu pewność siebie konieczną do osiągania celów także w innych dziedzinach.
Środkowe dziecko – znaleźć coś, co wyróżnia i czyni „naj”
Córeczka autorki naszego listu jest jedyną dziewczynką w rodzeństwie. Jej płeć czyni ją wyjątkową wśród rodzeństwa, co sprawia, że rodzicom łatwiej dostrzegać jej odrębność. Co poza płcią jest siłą średniej córeczki, jej magnesem dla uwagi rodzica? Co takiego jest „tylko jej”? Starszy brat chodzi do szkoły, jego siłą w ściąganiu uwagi rodziców jest szkoła. Siłą maluszka, jest bycie niemowlaczkiem. Warto pomóc średniej córeczce odnaleźć „to coś”, w przeciwnym wypadku magnesem dla uwagi może stać się płacz i krzyk. W przypadku innych dzieci, które nie znajdują sposobu na przyciągnięcie uwagi rodzica bywa, że tą siłą staje się choroba, która znacząco wpływa na układ sił w rodzinie. Uwaga dla chorego dziecka jest zwykle gwarantowana.
Wracając do bohaterki naszego listu, narodziny młodszego brata zbiegły się z okresem, w którym, jak wskazywałby jej wiek i miesiąc wrzesień, poszła do przedszkola. Taka zbieżność jest często trudna dla dzieci, ponieważ muszą poradzić sobie z dwoma ważnymi zmianami naraz, może też pojawiać się fantazja o „oddaniu” do przedszkola, bo jest nowy maluch na ich miejsce. Warto o tym z dzieckiem rozmawiać.Wypowiedziane, oswojone obawy i myśli nie są już zagrażające.
Ważne, aby dziecko wiedziało, że my wiemy, jak ono się czuje. Czasem wydaje się, że skoro widać, że dziecko np. płacze, to nie ma potrzeby mówić, że jest mu smutno, no bo przecież „każdy widzi”. Tymczasem dobrze jest powiedzieć „Jest ci smutno”, „Złościsz się”.
Środkowe dziecko – oswoić obawy
Co zrobić z obawami średniego dziecka? Jak dać mu znać, że wiemy, co ono może czuć, czego się obawia? Bezpieczną drogą są bajki i opowieści. Opowieści o naszych (a może wujka, cioci) przeżyciach, gdy byliśmy „tym środkowym”, wykorzystywanie tego, co wokół nas do poruszania tematu bycia środkowym. Na spacerze w parku, oglądając bajkę, bawiąc się pluszakami możemy nawiązać: „A ten średni piesek to chyba się smuci czasem. Największego nie dogoni, a tego małego pieseczka pani ciągle na rękach pewnie nosi”. Kreatywny rodzic może wymyślać bajki, a nawet kilkuzdaniowe opowiastki o zwierzątkach, potworach, autkach w podobnej sytuacji.
Ważne, aby dawać dziecku znać, że uczucia tego bohatera są czymś zupełnie naturalnym. Może się złościć na mamę, tatę, brata, siostrę, bo każdy tak czasem ma. Można też o tym mówić i nic strasznego się nie dzieje. A nawet dzieje się dobrze. Nasi bohaterowie z bajek przekonują się, że gdy komuś powiedzą o tym, że im trudno, przychodzi ulga.
Środkowe dziecko – Czego unikać?
Korzystne jest skreślenie z rodzinnych dialogów stwierdzeń typu: „Jesteś starsza, bądź mądrzejsza”, „Starszy młodszemu ustępuje”, „Jesteś starsza, to poczekaj”, „Pomogłabyś mamusi zamiast przeszkadzać, przecież widzisz, jaka jestem zmęczona”, „Ty jeszcze nie chodzisz do szkoły, więc nie potrzebujesz pomocy. On się uczy, ty się tylko bawisz.”.
Mogą one wywoływać w dziecku poczucie winy – bo nie pomaga wystarczająco, bo jest winne zmęczenia mamy. Pojawiać się może bunt przeciwko niesprawiedliwości, poczucie bycia niezrozumianym. Bo przecież każde dziecko jest dzieckiem, potrzebuje czasem nie być mądrzejsze, potrzebuje czuć się ważne, a czasem i najważniejsze, potrzebuje pomocy i uwagi.
Jedno dziecko uciszy swój bunt, ukryje głęboko w sobie i będzie się czuło winne, że w ogóle poczuło, iż mama jest niesprawiedliwa. „Bo o mamie i tacie nie wolno myśleć źle” – wini się.
Inne dziecko uwolni bunt, wybuchnie krzykiem, płaczem, będzie się domagać dodatkowej troski przez zachowania nieadekwatne dla wieku. Pierwsza opcja jest zdecydowanie wygodniejsza dla rodzica, nie oznacza jednak, że jest korzystna dla dziecka, które pozostaje samo ze swoimi trudnymi, niezauważonymi uczuciami.
Rozmowy o uczuciach nie koniecznie sprawią, że frustracje i trudne zachowania średniego dziecka ustaną. I wszystko w porządku. Rolą rodzica nie jest bowiem całkowite uchronienie dziecka przed frustracją i trudem. Chodzi o wsparcie i rozumienie dziecka. To daje mu siłę, aby sobie z tymi trudami radziło. W przyszłości całkiem samo i bez naszej rodzicielskiej pomocy. Bo przecież różne trudy tak czy inaczej nasze dzieci dopadną, możemy jedynie (i aż!) nauczyć je sobie z nimi radzić. Być może środkowe dziecko, które potrzebuje odnaleźć się na złożonej pozycji w rodzinie, gdy dorośnie będzie mieć większe umiejętności radzenia sobie niż jego rodzeństwo. Bycie środkowym może okazać się ogromnym zasobem, który pomaga wypracować umiejętności interpersonalne.
Jak rodzic może pomóc środkowemu dziecku:
1. Zauważać i akceptować różnorodność dzieci, ich własne pomysły i pasje. Nie porównywać, nie upodabniać ich według jednego wzoru, nie dawać przykładu brata czy siostry. Dostrzegać różne potrzeby różnych dzieci.
2. Oswajać i akceptować uczucia dziecka, związane z pozycją w rodzinie. Rozmawiać!
3. Zapewnić każdemu dziecku, także temu średniemu, czas w ciągu dnia tylko dla niego, np. 15 minut przed spaniem. Obok tego pomocne są wspólne rytuały, coś co jest związane tylko z danym dzieckiem. Czasem taką rolę może pełnić banalna czynność, jednak zawsze z udziałem właśnie tego a nie innego dziecka: smarowanie masłem kanapek („bo Ty to robisz tak dokładnie”, „bo z Tobą tak świetnie robi się kanapki”), wspólne wyjście na zakupy spożywcze w każdą sobotę („zakupy z Tobą stają się frajdą”).
4. Dać znać, że mu też zależy.
Pomóc może zdanie takie jak: „Mi też jest smutno, że odkąd Franio się urodził mamy mniej czasu razem.” Zamiast „Przecież widzisz, że muszę ją uśpić!” można powiedzieć „Też mi smutno, że nie możemy teraz razem poczytać. Poczekamy, aż maluszek uśnie, dobrze?”
5. Zauważać dziecko. Piszę o tym w jednym z artykułów.
6. Pamiętać, aby wydarzenia z życia średniego dziecka były świętowane tak samo hucznie jak te pozostałych dzieci, a pamiątki podobnie kolekcjonowane. Niech nasz średniak, wracając po latach do rodzinnych albumów i filmów, zobaczy tak wiele ujęć swojej buzi (bez towarzystwa brata czy siostry), ile znajdzie tam każde z jego z rodzeństwa.
Bibliografia:
Ronald W. Richardson, Lois A. Richardson, „Najstarsze, średnie, najmłodsze”
Adele Faber i Elaine Mazlish, „Rodzeństwo bez rywalizacji”