W naszym klimacie nie mamy zbyt dużo dni ze słońcem, czekamy więc na nie niecierpliwie. Kidy tylko po zimie dzień robi się dłuższy, częściej wygląda słońce, zyskujemy nową energię do działania i jak najszybciej chcemy wyjść z domu razem z naszymi dziećmi. Dzieci, podobnie jak my, też uwielbiają takie wspólne wyjścia do parku, na łąkę, wyjazdy za miasto. Dla nich też jest to źródło energii i dobrej kondycji, czas wspólnej zabawy z rodzicami, poprawy stanu układu immunologicznego.
Ale słońce ma jeszcze jedno bardzo ważne i dobre działanie na nasze dzieci i na nas – potrzebne jest do prawidłowej synetezy w naszych organizmach witaminy D. Rola tej witaminy w utrzymaniu prawidłowych parametrów gospodarki wapniowowej, rozwoju kości i utrzymaniu prawidłowych wartości parametrów gospodarki minerałowej w naszym organiżmie znana była od lat. Ostatnie lata to bardzo wiele doniesień i badań mówiących o innych, równie ważnych funkcjach tej witaminy dla wszystkich – dużych i małych. W okresie jesienno-zimowym zapotrzebowanie na tę witaminę pokrywamy tylko częściowo z diety, duża część to suplementacja, czyli preparaty witaminowe zawierające odpowiednie dawki tej witaminy. Dzienne zapotrzebowanie na witaminę D u dzieci to 400j., u dorosłych 800-1000j.
Latem ekspozycja na słońce powoduje uruchomienie tak zwanej syntezy skórnej witaminy D i jeśli czas nasłonecznienia jest dość długi, temperatury otoczenia na tyle wysokie, że możemy odkryć duże powierzchnie ciała to suplementacja nie jest potrzebna.
Ale czy możemy bezkarnie korzystać ze słońca czy dla naszych dzieci zawsze to jest bezpieczne? Jeśli kierować się będziemy zdrowym rozsądkiem wszystko będzie dobrze, tylko nie zapominajmy o nim, bo to nasz bardzo dobry doradca.
Nasze dzieci chętnie biegają, są bardzo ruchliwe i trudno zmusić je do zabawy w jednym miejscu. Jeśli dzień jest bardzo słoneczny zaplanujmy zabawę na powietrzu poza godzinami południowymi (nie między 12-15), zabezpieczmy skórę dziecka odpowiednim kremem z dużym filtrem, załóżmy odpowiednieubranko, pamiętając o nakryciu głowy dziecka – wtedy z pewnością nic złego się nie stanie. Nakładanie kremu na skórę powinno odbywać się przynajmniej 20 minut przed wyjściem z domu, a jeśli pobyt na słońcu trwa dłużej, po 2-3 godzinach smarujemy dziecko ponownie. Zawsze też uzupełniamy krem na skórze po wyjściu malucha z wody. Mokra skóra łatwiej się opala i szybciej może dojść do podrażnień lub poparzeń.
Przy dłuższym pobycie na plaży, jeśli nasza pociecha nie chce siedzieć pod parasolem, załóżmy jej dłuższą koszulkę, która osłoni skórę przed nadmiernym słońcem. Warto wiedzieć, że nie jest to całkowita ochrona przed słońcem, a tylko znaczne zmniejszenie ilości docierających do skóry dziecka promieni. Niestetytkaniny nie zatrzymują słońca w stu procentach. Na ubrankach dziecięcych pojawiają się już oznaczenia przepuszczalności tkanin dla promieni słonecznych i warto zaptać o to sprzedawcę lub dokładnie obejrzeć metkę ubranka, które kupujemy. Im mniej promieni przenika przez ubranko, tym lepiej chroni ono skórę dziecka. Także wybierając krem z filtrem przeciwsłonecznym dla malucha najlepiejkupować go w aptece. Mamy wówczas większą gwarancję nabycia bezpiecznych preparatów (wysokie filtry 30-50, testowane dermatologicznie) i fachowej porady w razie potrzeby.
Dłuższe przebywanie naszego dziecka na słońcu, przy wysokiej zewnętrznej temperaturze, to jednak nie tylko możliwość poparzeń. Bardzo łatwo też oodwodnienie, jeśli zapomnimy o uzupełnianiu płynów lub nie zabierzemy ze sobą napojów dla malca. Ale zajęte zabawą dziecko nie zawsze upomni się o picie. To my musimy czuwać, aby to, co nasze dziecko wypoci w czasie wesołej zabawy zostało uzupełnione.
Słońce, ciepło, zabawa na powietrzu w słoneczny dzień – lubią to dzieci i my lubimy być wtedy z nimi. Pamiętajmy o zdrowym rozsądku, dostosowujmy możliwości nasze i naszego dziecka do panujących warunków zewnętrznych, pamiętajmy o wszystkich zasadach bezpieczeństwa, a wtedy nic złego się nie stanie. Wykorzystamy dobro promieni słonecznych dla nas wszystkich.