Seksualność w naszym kraju jest niezmiennie tematem tabu zarówno wśród mężczyzn jak i kobiet. Panują krzywdzące i niezdrowe przekonania, że mężczyzna musi być zawsze gotowy, a kobieta uległa i poddana w tej sferze partnerowi. Nie powinna odmawiać zbliżenia, bo to rani mężczyznę, ale też nie powinna by nie wyjść na za bardzo „agresywną”.

To katastrofa dla psychiki, relacji, a w konsekwencji samej seksualności.
Mężczyzna bowiem też może mieć gorszy dzień, brak ochoty czy borykać się z zaburzeniami np. erekcji. Kobieta natomiast może mieć chęć zainicjować zbliżenie, innym razem może nie mieć ochoty, a jeszcze innym razem mieć fantazje.
Szczerość, otwartość i jasna komunikacja bez niedomówień i domysłów jest najlepszym sposobem na rozwiązanie problemów związanych z bliskością i intymnością. Żeby jednak mogły zaistnieć, trzeba dać sobie na nie przyzwolenie. Natomiast w świecie, który ciągle jeszcze funkcjonuje w kategoriach: mężczyzna powinien/nie powinien, a kobieta powinna/nie powinna – taka szczerość i otwartość wymaga nie lada odwagi.
Czasami natomiast problemy są na tyle duże i „zasiedziałe”, przez lata kumulowane i nierozwiązywane, że szczera komunikacja nie jest w stanie pomóc. Przede wszystkim dlatego, że strony relacji sobie na nią nie pozwalają. Szukają problemów zastępczych (niepozmywane naczynia, rozrzucone skarpetki), byle tylko nie powiedzieć o tym, co naprawdę boli. Taka strategia stosowana przez lata staje się jedyną znaną i może się okazać, że po latach trudno jest wyjść z tego schematu.
W takich sytuacjach z pomocą może przyjść osoba z zewnątrz – terapeuta, a niejednokrotnie, taki ze specjalizacją seksuologiczną.
Osoba trzecia – terapeuta – nie jest zaangażowany emocjonalnie, patrzy z zewnątrz, obiektywnie i z dystansem, a to doskonały sposób, by pomóc partnerom w dotarciu do siebie.
Seksuolożki – nowe rozmowy
To jeden z wniosków, jaki płynie po przeczytaniu książki Marty Szarejko pt. Seksuolożki – nowe rozmowy. Jest to kontynuacja książki Seskuolożki – sekrety gabinetów.
Drugim wnioskiem jest natomiast to, że czasem problemy naszej sypialni, a co z tym bardzo związane, również naszych związków – wynikają z problemów ciała. Cukrzyca, zaburzenia pracy tarczycy, zaburzenia hormonalne. To wszystko może wpływać na popęd, libido i możliwości seksualne partnerów.
Ponieważ temat jest tabu – nie mówi się o tych objawach lekarzom, a co gorsza również bliskim, partnerom. Wybierane rozwiązania to udawanie, wymówki i inne przykrywki, byle tylko nie rozmawiać szczerze o swoich intymnych problemach.
Tymczasem poinformowanie najpierw partnera, a następnie lekarza, to pierwszy krok do rozwiązania trudności.
Wśród seksuologów i seksuolożek, część z nich to terapeuci i psychoterapeuci. Część to lekarze: endokrynolodzy, interniści, ginekolodzy. Takie łączenie specjalizacji jest sposobem na holistyczne spojrzenie na pacjenta. Pozwala łączyć kropki i widzieć pełniejszy obraz. Jednocześnie jest to sposób na skuteczniejsze dotarcie do źródła problemu i jego rozwiązania. A przecież tego właśnie chcemy.
Książkę wciągnęłam w dwa dni. Czyta się ją szybko, lekko, ale nie zawsze przyjemnie.
Rozdziały dotyczące molestowania i nadużyć, szczególnie tych wobec dzieci, są trudne, bolesne i ciężko przez nie przebrnąć. Jest jednak w tej książce pewne „światło”. Nadzieja na przepracowanie trudności i traum. Wiara terapeutów w to, że wiele problemów można rozwiązać, choć nie jest to proste. Ich oddanie i zaangażowanie w życie pacjentów. To wszystko składa się na pozytywny przekaz. Pewnie dlatego właśnie książkę czyta się tak sprawnie. Daje nadzieję, daje wiarę. Pokazuje, że może być znacznie lepiej i nie trzeba się godzić na połowiczne rozwiązania, tylko zawalczyć o większy komfort swojego życia.