Wszystkie dzieci reagują na zmieniającą się w domu atmosferę jak sejsmografy. Maluchy wiedzą jedynie, że coś jest nie tak, starsze zadają sobie milion pytań. Najważniejsze to: czy to z mego powodu?
Poczucie winy jest trującą, hamującą emocją, która pęta aktywność, zabija radość życia, zaniża samoocenę.
Nie brak też innych odczuć – smutku, rozdarcia, złości, żalu, poczucia niemocy.
Jak zatem sprawić, by nasze dziecko przebrnęło przez rozwód rodziców z jak najmniejszymi ubytkami emocjonalnymi?
Może to kogoś zdziwi, ale najskuteczniejszym balsamem na emocjonalne rany jest szczera rozmowa o odczuciach dziecka. I wcale nie musi tak być, że rozmowę tę przeprowadza któreś z rodziców. To może być babcia, przyjaciółka mamy, ciocia – ktoś, kogo dziecko zna i komu ufa.
Podczas rozmów z dzieckiem pamiętajmy jednak, że nie jest ono osobą, której powinniśmy się szczegółowo zwierzać z anatomii naszego upadającego związku. W tej sprawie dziecko nigdy nie powinno stać się naszym powiernikiem. W zupełności wystarczy mu informacja o tym, że uczucia dorosłych ludzi wobec siebie czasami nie wytrzymują próby czasu.
Rozmawiajmy z dziećmi często i o wszystkim, na miarę jego wieku, potrzeb i naszych możliwości, ale bądźmy w tych rozmowach szczerzy. Dziecko bezbłędnie wyczuje naszą nieszczerość, a poziom jego lęku zamiast się obniżyć – wzrośnie. Spędzajmy wspólnie czas, bo codzienna rutyna w sytuacji trzęsienia ziemi spowodowanego rozwodem, staje się przyczółkiem normalności. Niesie ze sobą jakże bezcenne w tej sytuacji poczucie bezpieczeństwa.
Pamiętajmy jednak, że jeżeli nie będziemy czuli się na siłach sprostać żadnej z wymienionych rzeczy, jest coś, co zawsze możemy dać, a o czym często zapominamy. To bliski kontakt – czuły dotyk, przytulenie, kołysanie, głaskanie. Rzeczy najprostsze. Niewiele zachowań przynosi ludziom równie wielką pociechę, jak fizyczne ciepło drugiego człowieka, oparcie w jego fizyczności. Warto o tym zawsze pamiętać.
Jak rozmawiać z dzieckiem o tym, co przeżywa?
Nie ma na to recepty. Znacie swoje dzieci. Umiecie rozszyfrować ich nastroje. Toksyczne emocje w różny sposób wpływają na zachowanie dziecka. Jedno staje się osowiałe, apatyczne, smutne. Inne – przeciwnie – bywa agresywne, głośne, napastliwe, przekorne. Za każdym razem jest to wołanie o pomoc.
W sprzyjających warunkach (w domu jest spokój, telefon milczy, jesteśmy blisko siebie) próbujmy nakłonić małego człowieka, by opowiedział co czuje. O co pytać? Na początek można uświadomić dziecku, że kiedy rodzina się rozpada dzieci przeżywają różne stany: smutek, strach, żal czy gniew. Niech wasze dziecko spróbuje określić, jakie emocje nim owładnęły. Młodsze dzieci możemy pytaniami naprowadzić na właściwe określenia. Ważne jest by – niezależnie od tego jak swój stan określi dziecko – uświadomić mu, że do wszystkich tych emocji ma prawo. Nie musi ich skrywać czy wstydzić się, że czuje właśnie tak.
Być może w dziecku dostrzeżemy potrzebę mówienia o drugim rodzicu. Ten fragment rozmowy będzie wymagał od nas szczególnego hartu ducha. Bo jeśli nawet czujemy się skrzywdzeni przez partnera, musimy mieć świadomość, że dziecko kocha oboje rodziców. Musimy powiedzieć mu, że choć dorośli nie widzą dla siebie przyszłości i podjęli decyzję o rozwodzie, nic nie zmieniło się w ich odczuciach względem dziecka. Kochają je jak zawsze! I ono także ma prawo do okazywania uczucia obojgu rodzicom, niezależnie od tego, co czujesz do swego partnera!
Wiele dzieci ogarnia poczucie winy za rozwód rodziców. Musimy z mocą oznajmić małej istocie, że rozwód jest sprawą wyłącznie dorosłych, a dziecko nie odgrywa w nim żadnej roli, nawet jeśli nie myło regularnie zębów czy nie chciało sprzątać zabawek.
Zapytajcie dziecko co możecie – jako rodzice – uczynić, by poczuło się lepiej. By jego ból stał się mniejszy. Zastanówcie się nad odpowiedzią wspólnie.
Powiedz dziecku, że niejedna rodzina się rozpada. Zapytaj, czy zna inne dzieci z takich rodzin. Uświadom mu, że i w takich rodzinach dzieci mogą czuć się szczęśliwe i bezpieczne.
Będąc w tak traumatycznej sytuacji, jaką jest rozpad rodziny, my dorośli funkcjonujemy często na granicy załamania. Z trudem realizujemy podstawowe obowiązki, mamy kłopot ze wstaniem z łóżka, aby stawić czoło nowemu dniu. Nie pamiętamy o posiłkach, przeraża nas konieczność wyjścia z domu, pamiętania o zapłaceniu rachunków, udania się do pracy. Jednym słowem jesteśmy poturbowani emocjonalnie, rany zadane przez partnera są żywe i pulsują niewyobrażalnym bólem.
W gąszczu trujących emocji poruszamy się często po omacku, niemal jak w greckim labiryncie. Jak więc w takiej sytuacji prawidłowo ocenić stan własnego dziecka? Jak wyjść mu naprzeciw tak, by skutecznie pomóc, pocieszyć i ukoić, skoro sami potrzebujemy ukojenia bardziej niż powietrza? Odpowiedzi na te pytania także nie należą do najprostszych, ale pamiętajmy o tym, że nikt z nas nie jest samotną wyspą. Zawsze są wśród nas ludzie gotowi pomóc. Wspaniale, jeżeli są to nasi najbliżsi. Nie jest to jednak warunek konieczny.
Szukajmy osób życiowo mądrych, życzliwych, empatycznych, nieoceniających. Jeżeli mimo wszystko nie widzimy nikogo takiego w pobliżu, szukajmy wsparcia w instytucjach powołanych do tego właśnie, aby nieść pomoc w sytuacjach kryzysowych. Mieszczą się one w każdym większym mieście i można w nich skorzystać z nieodpłatnej fachowej opieki terapeutycznej, która pozwoli przetrwać najtrudniejszy okres. Pamiętajmy o tym nie tylko ze względu na nas, ale także, a może przede wszystkim ze względu na nasze dzieci.
Nie zaopiekujemy się nimi skutecznie, póki nie pomożemy sami sobie. Nie przekonamy do prawd, które powinny usłyszeć, jeżeli sami nie będziemy w nie wierzyć. Nie przejdzie nam przez gardło deklaracja, że zawsze mają prawo do kontaktu z drugim rodzicem, jeżeli całe nasze jestestwo będzie krzyczeć, że jest to ostatnia rzecz, jakiej w tej chwili chcemy. Nie przekonamy go o jego wartości, jeżeli nasza własna wartość właśnie sięgnęła dna. Nie zapewnimy, że sobie poradzimy, jeżeli czujemy, że straciliśmy kontrolę nad swoim życiem.
Konkludując: rozwód rodziców jest traumatycznym przeżyciem dla rodziny. Trauma dotyczy także dzieci. Rozmawiajmy z nimi o tym, co się dzieje. Rozmawiajmy po to by przekonać je o kilku ważnych prawdach:
– nie ono jest przyczyną rozwodu rodziców,
– będzie miało prawo i możliwość widywać i mamę i tatę (chyba, że będzie to niemożliwe z przyczyn prawnych),
– być może będzie tęsknić za drugim rodzicem; będzie jednak mogło kontaktować się za pomocą telefonu bądź komputera,
– potrzeba czasu, by przyzwyczaić się do nowej, niełatwej sytuacji,
– jest wiele dzieci, których rodzice się rozstali; nie jest to powód do wstydu ani przekonania o swojej niższej wartości,
– mimo tego, że rodzice są rozwiedzeni, nadal stanowią rodzinę dziecka,
– wszyscy muszą nauczyć się żyć inaczej; może być ciężko, możecie popełniać błędy, ale to normalne, tak może być,
– dziecko nie musi wybierać między rodzicami, może kochać ich oboje,
– wiele rzeczy zmieni się po rozwodzie rodziców, jedno nie zmieni się z pewnością – ich miłość do dziecka.