Psia Chata to opowieść o życiu, świecie i marzeniach, ale z psiej perspektywy. Są na świecie dobrzy ludzie, którzy lubią tworzyć dom pełen miłości dla czworonożnych przyjaciół. Tak też jest u „Państwa”. W ich domu goszczą koty, psy, rybki i pewnie znalazłoby się sporo miejsca na inne zwierzęta.
Wszyscy mieszkańcy tego niezwykłego miejsca żyją ze sobą w zgodzie. Nawet psy z kotami się dogadują, choć pomysły na życie mają całkiem różne. Mimo jednak tej różnorodności, a może właśnie dzięki niej, psia chata to miejsce, w którym wszyscy są szczęśliwi.
Choć w domu mieszkają przedstawiciele nie tylko różnych gatunków, ale i różnych ras, to wszyscy są ze sobą bardzo blisko związani. Wszyscy też znaleźli się w tym miejscu z powodu różnych trudnych przeżyć. To psiaki znalezione lub przyniesione ze schroniska.
Psia Chata – opowieść z życia psiaków
Głównym narratorem jest Lungo – jamnik, którego syn państwa znalazł przypadkiem na drodze. Biedactwo było wychudzone i brudne z powodu długiej tułaczki. Na szczęście trafił na właściwych ludzi, którzy wiedzieli, co należy zrobić i jak się zachować.
Cała historia jednak nie mówi o samym Lungo. Poznajemy też Gucia, który jest tak starym psem, że w czasie historii staje się jedną z gwiazd na niebie. Szczeniaka, który marzy o tym, by stać się motylem i martwi się swoim zbyt białym futrem. Poznajemy też Curly i Matyldę, którzy dołączają do tej wesołej gromadki z biegiem czasu.
Jak już wspomniałam w Psiej Chacie mieszkają również koty, które co i raz biorą udział w psich dyskusjach i rozważaniach.
Psie historie wzbogacone są opowieściami na dobranoc. To historie z trzciny i tataraku. Opowiadają o rodzince Misiów i Bobrów. To historie o przyjaźni, naprawianiu swoich błędów, wsparciu sąsiedzkim i wzajemnej życzliwości, która jest podstawą dobrych relacji, nawet między różnorodnymi gatunkami.
Choć książkę czyta się lekko i przyjemnie. Jest napisana przystępnym i pełnym ciepła miłości, to jest w niej wiele ważnych i głębokich elementów. Z pozoru błaha, zmusza do myślenia i zastanowienia się nad sobą – swoim działaniem i relacjami.
Doskonale nada się jako książeczka na dobranoc, szczególnie, że opowieści z trzciny i tataraku tak właśnie są pokazane (Lungo opowiada je Szczeniakowi). Może być też czytana w innych okolicznościach. To po prostu ciepła i wartościowa pozycja dla dzieci i młodzieży.