Jak należy przygotować się do porodu w domu? Czy potrzebne są jakieś specjalne sprzęty, czy kobieta rodzi w łóżku?
Najczęściej nie rodzi w łóżku. Kobiety wybierają różne miejsca, najchętniej łazienkę.
Dlaczego łazienkę?
Jest mała, ciemna, przytulna. Co ciekawe – większość porodów odbywa się w mieszkaniach. Stąd też zachęcamy do wcześniejszego uprzedzenia sąsiadów o planowanym porodzie. Natomiast jeśli chodzi o jakieś specjalne przygotowania – nie ma takiej potrzeby. Cały niezbędny sprzęt położna ma ze sobą. Zazwyczaj jest to kilka walizek sprzętu medycznego, np. wlewy kroplowe, ambu oraz niezbędne leki, z których jednak staramy się nie korzystać.
Dlaczego kobiety miałyby decydować się na poród domowy? Co jest atutem takich porodów?
To pytanie powinna Pani skierować raczej do kobiet, które decydują się na taki rodzaj porodu. Położna bowiem nigdy nie namawia by wybrać poród domowy. Musi to być decyzja podjęta przez kobietę oraz jej partnera. Ale często panie twierdzą, że w domu czują się po prostu bezpieczniej. Poród jest wydarzeniem intymnym, a dom jest najodpowiedniejszym miejscem, żeby tak go przeżyć. I kiedy nie ma żadnych przeciwwskazań medycznych, można się na niego zdecydować. Jeśli pod uwagę weźmiemy poziom opieki medycznej w Polsce, podejście do pacjenta, niejednokrotnie przedmiotowe traktowanie – dom ma niewątpliwe atuty. Jesteśmy daleko w lesie z przestrzeganiem praw pacjenta, z zachowaniem przestrzeni intymnej matki i dziecka. Stąd też osoby, którym z trudem przychodzi walczenie o własne prawa w szpitalu, na pewno chętniej zdecydują się na poród w domu.
Mówimy o porodzie naturalnym, czyli jakim?
Należy pamiętać o tym, że poród drogami natury nie jest tym samym, co poród naturalny. W naszym stowarzyszeniu praktykujemy właśnie ten drugi – poród naturalny opierający się przede wszystkim na wiedzy o tym, co dzieje się z rodzącą, na podążaniu za naturą, na nieingerowaniu bez potrzeby.
Czy dzieci urodzone w domu są zdrowsze?
Nie wiem, czy są zdrowsze, natomiast na pewno są spokojniejsze, bardziej ufne. Matki, które rodziły w szpitalu, a potem w domu zauważają, że dziecko jest spokojniejsze po porodzie. Jest to związane z brakiem jakiegokolwiek przymusu. Gdy odbywa się poród domowy, podąża się za potrzebami matki i dziecka, którzy cały czas są razem; nie rozdzielamy matki i dziecka tuż po porodzie, a więc ich więź nie jest zakłócona.
Czy tego rodzaju poród powinna przyjmować jakaś szczególnie wykwalifikowana położna? Czy potrzebny jest lekarz?
Każda położna może przyjąć poród fizjologiczny w domu – tak wynika z ustawy. Czym innym jest doświadczenie położnej oraz to, czy czuje się na siłach, aby nadzorować taki poród. Każda położna ma swoje osobiste doświadczenia i na ich podstawie ocenia, czy chce i może przyjąć poród w domu. Lekarz w trakcie samego porodu nie jest potrzebny. Choć oczywiście konsultujemy się z lekarzem w trakcie powadzenia ciąży.
Czy są jakieś specjalne kursy przygotowujące?
Tak, prowadzimy takie kursy dla rodziców. Omawiamy prawa rządzące porodem fizjologicznym, dostarczamy bogatą wiedzę o grze hormonalnej toczonej w organizmie kobiety, mówimy o specyfice porodu domowego. Czasem to jedna długa rozmowa, czasem kilka spotkań – w zależności od potrzeby.
Z pewnością inna jest rola ojca w trakcie porodu w domu niż w szpitalu. Jak przygotować przyszłego tatę?
Tata przede wszystkim musi wiedzieć, co w trakcie porodu będzie się działo. Musi być przygotowany na odmienne zachowanie kobiety, które nie może w nim wywoływać lęku. Najważniejszym kluczem do przygotowania ojca jest pełna informacja o przebiegu porodu.
Jeśli poród okaże się przeżyciem traumatycznym, to czy nasze miejsce, dom, łóżko nie będzie nam się później źle kojarzyć, np. z bólem?
Nie spotkałam się z taką sytuacją, aby poród w domu był przeżyciem traumatycznym. Staramy się budować takie relacje z kobietą, aby ta trauma po prostu nigdy się nie pojawiła. Może nastąpić jednak moment przecenienia swoich sił. Nagle przyszli rodzice tracą grunt pod nogami, poczucie bezpieczeństwa – wówczas jedziemy do szpitala. W trakcie porodu w domu zarówno rodzice, jak i położna mogą powiedzieć: „nie” i zdecydować o zmianie domu na szpital. Położna – najczęściej w sytuacji, gdy widzi jakiekolwiek, najmniejsze nawet zagrożenie, ale także, kiedy widzi, że rodzice nie dają sobie emocjonalnie rady z porodem pozaszpitalnym.
Jakiego rodzaju ryzyko niesie ze sobą poród rodzinny? Jeśli trzeba reagować szybko, a nie ma lekarza – co wtedy? Jak położna definiuje zagrożenie?
Jesteśmy profesjonalnie przygotowane do porodu, a więc umiemy także ocenić ryzyko. Jeśli jest taka potrzeba, nie czekamy, tylko podejmujemy decyzję o transporcie do szpitala. Bierzemy pod uwagę czynniki, które są sygnałem do szybkiej reakcji, np. zielone wody płodowe. Nawet jeśli wszystko inne jest w jak najlepszym porządku, jest to wystarczający argument, aby podjąć decyzję o zmianie miejsca na szpital. Takim czynnikiem będzie też wahanie tętna dziecka, czy każde krwawienie u kobiety. Najczęstszą przyczyną transportu do szpitala jest brak postępu porodu. Nie stosujemy w takim wypadku medykamentów, tylko jedziemy do szpitala.
Karetką?
Najczęściej jest to samochód rodziców.
Co jeśli jednak np. trzeba zastosować próżnociąg, czy jeśli trzeba przeciąć krocze?
Nie doprowadzamy do takiej sytuacji, w której istniałaby konieczność użycia próżnociągu. Nie pamiętam takiego przypadku, w którym musiałybyśmy go używać. Jeśli chodzi zaś o krocze – w razie konieczności nacinamy je, a następnie zszywamy.
Ile procent porodów domowych kończy się w szpitalu?
Jest to zwykle od kilku do kilkunastu procent wszystkich porodów domowych. I nie zawsze jest to spowodowane wystąpieniem ryzyka – także sytuacją, jak już wspomniałam, kiedy albo położna, albo rodzice postanowią o zmianie miejsca. Jeśli zaś chodzi o bezpieczeństwo takich porodów – według badań przy pierwszym porodzie bezpieczeństwo porodu w szpitalu i planowanego porodu pozaszpitalnego jest porównywalne, a przy kolejnych porodach poród domowy jest nieznacznie bezpieczniejszy.
Kto najczęściej decyduje się na poród w domu? Czy możemy mówić o jakiejś szczególnej grupie? Częściej są to kobiety rodzące po raz pierwszy czy kolejny?
Nie ma znaczenia, który to jest poród. Niektóre spośród pań decydują się na poród domowy, będąc w pierwszej ciąży, inne zaś – rodząc po raz kolejny. Czynnikiem zasadniczym jest podejście do życia. Z moich obserwacji wynika, że na taki poród decydują się w głównej mierze osoby, dla których możliwość decydowania o sobie jest bardzo istotna. Ponadto są to ludzie, dla których poród jest czymś więcej aniżeli tylko medycznym przeżyciem. Zdecydowanie najliczniejszą grupą wybierającą poród domowy są osoby wykonujące wolne zawody – artyści, dziennikarze. Także psycholodzy; jest też spora reprezentacja pracowników służby zdrowia.
Czy każda kobieta może rodzić w domu?
Jeśli jest zdrowa i nie ma zagrożenia cesarskim cięciem, to tak, każda. Decyduje jednak gotowość psychiczna oraz to, w jakiej sytuacji będzie się czuła spokojniejsza, bezpieczniejsza. Należy także pamiętać o tym, że poród w dużej mierze odbywa się w głowie. Stąd tak ważna jest indywidualna opieka, którą dajemy dzięki porodom domowym. Przy kwalifikowaniu kobiet do porodu domowego kierujemy się przeciwwskazaniami względnymi (czyli np. niezgodnością serologiczną) oraz bezwzględnymi – jak np. nadciśnienie w przebiegu ciąży. To zdecydowanie wyklucza kobietę z porodu domowego.
Co po porodzie? Nowa mama i nowy tata zostają sami? Jakie są dalsze procedury?
Zostajemy z rodzicami co najmniej do dwóch godzin po porodzie. W praktyce jednak jest to znacznie dłużej. Kontrolujemy wczesny połóg. Zalecamy do 3-4 wizyt lekarskich po porodzie. W pierwszych 24 godzinach od przyjścia na świat zachęcamy do zaproszenia pediatry, aby zbadał dziecko.
Co dzieje się z odchodami medycznymi?
Zabieramy je ze sobą, gdyż wymagają one zniszczenia. Mamy podpisane umowy z firmami, które zajmują się odchodami medycznymi. Jest to obwarowane przepisami prawnymi – choć nawet kiedy jeszcze nie było tych uregulowań, postępowałyśmy tak samo.
Jakie są koszty porodu domowego? Za co konkretnie płacimy?
Jest to kwota powyżej 2 tys zl. Wartością różnicującą cennik jest często odległość, czyli miejsce do którego dana położna musi dojechać. Warszawianki mają najłatwiej – wszędzie jest stosunkowo blisko. W innych częściach Polski, regionach obsługiwanych prze daną położną odległości znacznie się wydłużają i za ten dojazd płacą rodzice.
Czy nie jest to pewnego rodzaju fanaberia, znak naszych czasów – czy faktycznie jest to alternatywa wobec szpitala?
Myślę, że to szpital stał się w pewnym momencie modą, jeśli spojrzymy na poród z perspektywy historycznej. Wcześniej ludzie przychodzili na świat w domach. Nie chcę nikogo do tego rodzaju porodu przekonywać. Jest to alternatywa wobec porodów w szpitalu i odpowiada po prostu na istniejącą potrzebę. Uważam, że kobieta powinna mieć możliwość wyboru najbezpieczniejszego dla siebie miejsca porodu. Szpital wcale nie musi być klęską, tym bardziej że przecież w wielu szpitalach opieka nad rodzącą zmieniła się na lepsze. Jest to raczej kwestia określenia indywidualnych potrzeb.
Jakie są to liczby (procenty) w ciągu roku?
W zeszłym roku odbyło się ponad 150 porodów domowych planowanych, czyli z pełnym przygotowaniem kobiety do takiego porodu. Obserwujemy także bardzo duże zainteresowanie wokół tego rodzaju rodzenia. Zauważalna jest tendencja wzrostowa.
Czy pani zdecydowałaby się na poród w domu?
Jeśli tylko byłaby taka możliwość – zdecydowanie tak.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Gabriela Jatkowska