Niezwykła wędrówka Harolda Fry – jak się rozpoczyna?
Harold Fry jest zwykłym człowiekiem, który po przejściu na emeryturę próbuje się jakoś odnaleźć w domu. Na pozór wszystko wydaje się tam normalne. Wręcz boleśnie normalne. Bardzo szybko jednak dostrzegamy, że Harold i jego żona Maureen nie za bardzo ze sobą rozmawiają. Owszem, wymieniają słowa, jakieś komunikaty padają, ale ciężko to nazwać rozmową.
Pewnego dnia do Harolda przychodzi list od jego dawnej przyjaciółki z pracy, Queenie Hennessy. Jako nadawcę listu oznaczono Hospicjum św. Bernarda. Okazuje się bowiem, że Queenie jest ciężko chora. Ma raka i niewiele czasu jej już pozostało. Tym listem chce się pożegnać ze swoim dawnym przyjacielem, z którym od dwudziestu lat już nie miała kontaktu.
Harold wstrząśnięty wiadomością decyduje się odpisać. Wszystkie słowa wydają mu się niestosowne. A to zbyt smutne (brzmiące jak kondolencje), a to zbyt frywolne. A Harold jest Anglikiem i to z krwi i kości. Jego angielskość bije wręcz od niego na odległość. Dlatego też list musi być odpowiednio stonowany.
Po nakreśleniu kilku słów decyduje się iść na pocztę, by jak najszybciej wysłać wiadomość do swojej przyjaciółki. Zapisane słowa nie brzmią mu nadal najlepiej, dlatego żeby je jeszcze raz przemyśleć omija najbliższą skrzynkę pocztową i idzie do kolejnej. Gdy już do niej dociera, decyduje, że to jeszcze nie jest właściwy moment na wysłanie listu, więc maszeruje dalej. Gdy głód prowadzi go do stacji benzynowej, pracownica stacji opowiada mu, że wiara w to, że będzie lepiej ma ogromne znaczenie i może naprawdę wiele zmienić. To staje się dla Harolda inspiracją. Decyduje się wyruszyć w pieszą podróż na drugi koniec Anglii, do Queenie. Wierzy, że przez czas jego podróżowania ona będzie żyła. Będzie na niego czekała. Przekazuje wiadomość ze swoimi planami pielęgniarce w hospicjum. Swoją wędrówkę rozpoczyna od razu.
Niezwykła wędrówka Harolda Fry
Przed wyjściem na pocztę Harold zabrał ze sobą jedynie portfel. Nie wziął telefonu, a to spowodowało, że Maureen zaczęła się niepokoić jego przedłużającą się nieobecnością. Gdy Harold zadzwonił do niej z budki telefonicznej i przekazał jej informację o swoich planach, jej strach o niego mieszał się ze złością, żalem i niepokojem. W końcu jej mąż udaje się pieszo do innej kobiety.
Tak rozpoczyna się niezwykła, trwająca trzy miesiące wędrówka, podczas której Harold doświadcza głębokiej osobistej przemiany. Samotna droga, pusta przestrzeń i brak jakichkolwiek innych zajęć sprawiają, że jego myśli błądzą, a poblokowane i poukrywane w zakamarkach głowy wspomnienia wracają.
Wraca do niego jego dzieciństwo. Matka, która go porzuciła gdy miał trzynaście lat, i ojciec alkoholik, który po odejściu matki skupił się tylko na sprowadzaniu do domu nowych cioć. Powraca też do niego jego małżeństwo. Czasy, gdy poznał Maureen i był w niej szaleńczo zakochany. Gdy obydwoje byli bardzo szczęśliwi. Przypomina sobie czasy, gdy oboje z Maureen zostali rodzicami. Wspomina swoje pierwsze chwile z synem Davidem.
Jednak nie tylko samotna wędrówka wpływa na Harolda. To również spotykani po drodze ludzie, głównie życzliwi. Niektórym z nich opowiada swoją historię ze szczegółami, innym tylko wspomina o tym, co zamierza.
Wielowymiarowa wędrówka Harolda
Harold bardzo szybko odkrywa, że każdy z nas nosi w sobie większe lub mniejsze krzywdy i zranienia. Każdy z nas jest na swój sposób dziwny i zwyczajny. Każdy może poruszyć w nas nieco inną strunę, a to pozwoli na usłyszenie innej melodii.
Z czasem wędrówka Harolda porusza nie tylko niego samego. Przede wszystkim istotnie wpływa na jego żonę Maureen. Ona również odkrywa jak bardzo oddalili się od siebie i od tego, co ich kiedyś łączyło. Dostrzega to, jak bardzo stali się sobie obcy. Jak bardzo są od siebie daleko i nie podoba jej się to. Boi się jednak, że na jakiekolwiek zmiany jest już za późno. Przecież Harold maszeruje do zupełnie obcej kobiety. W Maureen rodzą się wątpliwości, czy on w ogóle wróci. Czy jeszcze ją kocha. Co będzie z nimi po zakończeniu wędrówki?
Książka jest niezwykle wzruszająca i poruszająca. Wydaje się, że piesza wędrówka – motyw, który jest już na wiele sposobów wykorzystany w literaturze i filmie – nie wniesie nic nowego. Tymczasem Harold, emerytowany pracownik browaru, pokazuje, że wędrówka może być też zupełnie inna. To nie tylko ta podróż, którą możemy „zobaczyć”. Przemierzanie kilometrów. To również podróż w czasie. Jego wewnętrzna wędrówka, która pozwala mu na oczyszczenie i uwolnienie się z więzów, które go cały czas ściskały.
Każdy krok Harolda, jego upadki, zwątpienia i próby rezygnacji z podróży powodują, że coraz bardziej się przywiązujesz do tej książki. Ta historia staje się coraz bliższa i całym sercem zaczynasz kibicować Haroldowi. I to nie tylko w aspekcie jego dotarcia do celu. Kibicujesz mu, by się odnalazł. By on i Maureen się odnaleźli. By zarówno Harold jak i Maureen uporali się z tym, co dwadzieścia lat temu stanęło między nimi murem i tak brutalnie ich od siebie oddzieliło. To chyba ich najtrudniejsze zadanie.
Może nie jest to lekka lektura na słoneczne dni. Ale czy tylko lekką prozą można uprzyjemnić sobie weekendowy piknik? Literatura, która skłania do myślenia, która wzrusza i porusza też będzie świetna. A tu doskonale pasuje właśnie Niezwykła wędrówka Harolda Fry. Z całego serca polecam! Uwierz, nie zawiedziesz się!