Po pierwsze koniec z wyciąganiem resztek jedzenia ze zlewu, co, powiedzmy sobie szczerze, nie należy do przyjemności. No ale przede wszystkim wszelkie obierki, resztki obiadów, fusy i inne okropności zginęłyby za jednym przyciskiem guzika. Zmielone popłyną wraz z wodą do ścieków i… no właśnie, co się z nimi stanie? Czy nie spowodują zatorów i jeszcze większego problemu?
Na zdrowy rozsądek system kanalizacyjny przystosowany jest do obsługi nieczystości z toalet, a nie kuchni. Więc przeciążanie go może stanowić zagrożenie. Z drugiej jednak strony nasze śmietniska są przestarzałe i przepełnione, co w połączeniu z brakiem kultury segregacji oraz odzyskiwania energii poprzez odpowiednią utylizację śmieci sprawia, że odsyłanie kolejnych porcji odpadów komunalnych staje się jeszcze bardziej problematyczne. Cóż zatem robić?
Na początek przyjrzyjmy się wysypiskom. Niestety w Polsce zamiast wykorzystywać drzemiący w odpadkach metan do produkcji biogazu, pozwala się, aby zarówno metan, dwutlenek węgla jak i nieznaczne ilości azotu, wodoru i siarkowodoru, nazywane gazem wysypiskowym „zasilały” atmosferę. Wysypiska produkują również pyły zawierające metale ciężkie oraz odcieki, które zanieczyszczają glebę.
Jak to wygląda w oczyszczalni ścieków? O opinię poprosiłam rzecznika Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w m. st. Warszawie. Po pierwsze, aby proces oczyszczania wód przebiegał prawidłowo pewna ilość substancji organicznej jest niezbędna. W Warszawie, gdzie do oczyszczalni trafiają zarówno ścieki komunalne jak i opadowe ilość tych substancji jest dosyć niska, co czasem wymaga dosypywania specjalnych środków chemicznych. A zatem nasze kuchenne odpadki mogłyby wesprzeć proces oczyszczania. Gdyby jednak młynki stały się standardowym rozwiązaniem kuchennym mogłyby doprowadzić do osadów ściekowych. W takim wypadku potrzebna byłaby interwencja. Oczyszczalnie musiałyby zainwestować dodatkowe sposoby przeróbki osadów powstających w procesie oczyszczania.
Wygląda więc na to, że dopóki w Polsce nie wybuchnie mania młynkowa, nasz prywatny młynek do odpadków organicznych zamontowany w zlewie zrobiłby więcej dobrego niż złego. Szczególnie biorąc pod uwagę stan naszych wysypisk.
Niestety to prawda – w Polsce gospodarka odpadami nadal leży. 🙁 Niektóre miasta całkiem dobrze radzą sobie z segregacją, w innych natomiast w ogóle nie dostrzega się takiej opcji. Masz rację, że odpady można wykorzystać w bardzo różny sposób, a tymczasem są one składowane i tylko zajmują miejsce i się marnują. Naprawdę przydałoby się, żeby ludzie zaczęli mieć większą świadomość tego, jak ich smieci szkodzą środowisku.