Z jednej strony cieszymy się, że rodzice szukają rozwiązania problemów wychowawczych. Natomiast z drugiej martwi nas, że wciąż tak rzadko uciekamy się do najprostszego wyjścia z sytuacji – chwalenia dzieci!
Z naszej obserwacji jasno wynika, że „niegrzeczne” zachowania dzieci w większości są spowodowane ich próbami zwrócenia na siebie uwagi. Dziecko próbuje, stara się wyczuć nasze granice, dowiedzieć się, co mu wolno, na co może sobie pozwolić. My dorośli jednak nie zawsze to rozumiemy. Tłumaczymy, że przecież, jeśli dziecko coś zbroi to my staramy się konsekwentnie dawać mu kary. A przecież to niemożliwe, żeby dziecko specjalnie się o nie prosiło. A jednak. Wytłumaczenie jest proste. Jeśli dziecko grzecznie się bawi, to ilu z rodziców zdecyduje się na „zaburzenie” tego czasu zwykłym „ładnie się bawisz”, w obawie, że skończy się czas ciszy i chwili dla siebie? Reagujemy natomiast zawsze i bardzo emocjonalnie, gdy dziecko coś zepsuje, wyleje, krzyczy, bije, pokłada się z płaczem na sklepowej podłodze, zdejmuje ubranie na środku parkowej alejki. Można powiedzieć, że uczymy dziecko, że jeśli chce naszej uwagi to musi postępować niewłaściwie, a wtedy na pewno ją dostanie.
„Trudne dziecko” nie bierze się z powietrza
Popełniamy jeden z głównych błędów wychowawczych – nagradzamy niewłaściwe zachowania naszych dzieci. Nasz krzyk i kara, jaką wymierzamy dziecku staje się nagrodą. Tak pożądanym zwróceniem uwagi na dziecko i to, co ono robi. Idąc tym tropem powinniśmy zauważać i reagować na to, co nam się podoba. Dajemy wtedy prostą informację – o takie zachowanie nam chodzi. Starajmy się natomiast ignorować zachowania niepożądane! Łączenie obu tych sposobów jest, prawie zawsze, gwarantem sukcesu. Pamiętajmy też, że kara nie jest dobrym narzędziem wychowawczym! Psuje relację, niczego nie ucząc dzieci.
Zacznijmy więc od dostrzegania tych, czasem bardzo ulotnych momentów, w których dziecko jest „grzeczne”. Początkowo wymaga to potężnej pracy. Nie możemy pozwolić sobie na przegapienie choćby małego momentu, w którym dziecko jest spokojne. Tym bardziej, że przyzwyczajone do zupełnie innych reakcji, będzie początkowo bardzo zaskoczone naszą odmianą i zacznie testować czy rodzic (lub nauczyciel!) poświęca mu tej upragnionej uwagi więcej, gdy jest „grzeczne”, czy raczej, gdy rozrabia. Jeśli będziemy wytrwali i spójni w swoich reakcjach, to dziecko bardzo szybko nauczy się, co mu się, mówiąc kolokwialnie, opłaca. Jeśli okaże się, że i jemu i Państwu opłaca się to samo, to sukces murowany!
Oto kilka wskazówek, jak chwalić prawidłowo
Przede wszystkim zauważajmy, szczególnie na początku, każdy choćby najkrótszy moment ciszy, spokoju, ale także uśmiech czy powiedzenie „dzień dobry” sąsiadowi. Na początku nie chodzi nam o to, aby chwalić za to, czego akurat nie zrobiło, a robi zazwyczaj i wyprowadza nas tym z równowagi. Najpierw nauczmy dziecko, że rodzic potrafi powiedzieć „to mi się podoba”, a nie tylko „nie rób, nie można, nie tak, ogólnie NIE”. Z czasem, kiedy dziecko już wie, że pochwały są fajne, możemy zacząć reagować bardziej sporadycznie – już nie za każdym razem, ale za drugim, trzecim, czwartym.
Niezwykle istotne jest też, jakich słów używamy chwaląc. Przede wszystkim opisujmy to, co dziecko zrobiło, konkretne zachowanie, czy czynność. Następnie powiedzmy, jaki jest tego efekt, a na koniec, co o tym myślimy i jak się z tym czujemy, np. „Pozbierałaś wszystkie klocki do pudełka. Teraz jest dużo miejsca, żebyśmy mogli wspólnie poukładać puzzle. Jest mi bardzo miło, kiedy widzę, że potrafisz tak dobrze dbać o porządek w pokoju”, albo „ Wróciłeś punktualnie do domu. Dotrzymałeś umowy. Bardzo się cieszę, że mogę ci zaufać”. Proste, prawda?
Jest jednak kilka haczyków, które mogą naszą pochwałę wywrócić do góry nogami. Te haczyki to: „ale”, „w końcu”, „tym razem” itp. Bo jak brzmi zdanie „No, w końcu ci się udało wrócić do domu na czas”, albo „Posprzątałeś klocki, ale widzę, że lalka leży nie tam gdzie powinna”, czy „ Widzisz Krzysiu, jak chcesz to umiesz zrobić pracę domową”. Jednym słowem – zagryzamy zęby i widzimy tylko to, co dobre.
Przedstawiłyśmy tu, bardzo ogólnie i skrótowo, w jakim kierunku powinno się podążać, walcząc z niepożądanymi zachowaniami dzieci. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie u każdego dziecka zachowania odbiegające od normy są podszyte wołaniem o uwagę, dlatego zawsze zalecamy konsultację ze specjalistą, który po obserwacji rozwieje obawy i podpowie jak można pomóc całej rodzinie.