Kolki niemowlęce to temat, który powoduje dreszcze u wielu rodziców. Według badań T. B. Brazeltona (1990), amerykańskiego pediatry i psychoanalityka, aż 80% rodziców niemowląt obserwuje, że między 3. a 12. tygodniem życia ich dziecko doświadcza powtarzających się, o różnym poziomie trudności ukojenia, cyklicznych epizodów irytacji oraz płaczu – tzw. kolek. Najczęściej występują one pod koniec dnia: w 3. tygodniu życia obserwowane 80 niemowląt płakało najczęściej między godz. 18 a 23. Płacz ten nasila się przeważnie w 6. tygodniu życia dziecka, trwając przeciętnie około 2 ¾ godzin na dobę.
Skąd się biorą kolki niemowlęce?
Nie ma jednego wyjaśnienia ani jednego skutecznego remedium. Natomiast, w przypadku części noworodków już w pierwszych dniach po porodzie można zaobserwować noworodki bardziej podatne na frustrację. Jak tłumaczy Brazelton to dzieci bardziej podatne na kolki niemowlęce. Już w pierwszych dniach życia, część dzieci wykazuje większą wrażliwość. Płaczą zmieniając stan świadomości – np. przechodząc z okresu snu do stanu marudzenia lub z marudzenia do spokojnego czuwania. Noworodki te również łatwiej dekoncentrują się na skutek otaczających je bodźców. Potrzebują po prostu więcej czasu, by dostosować się do wymagającego środowiska zewnętrznego.
Według Brazeltona (1990), u dzieci z tej grupy częściej jednak występować będą epizody irytacji, długotrwałego, trudnego do uspokojenia płaczu. Rozumiał on bowiem kolki również jako konsekwencje niedojrzałego układu nerwowego. Wyraz zmęczenia i przeciążenia dziecka po wysiłkach związanych z przetwarzaniem bodźców zewnętrznych i wewnętrznych. Rytm snu i czuwania w pierwszych tygodniach życia nie jest jeszcze uregulowany. Dziecku trudniej jest na dłużej odciąć się od zalewających go bodźców, w związku z czym czuje się nimi przeciążone. Wyrazem tego może być właśnie płacz i marudzenie.
Kolki niemowlęce i emocje rodziców
Dla większości rodziców kolki niemowlęce są bardzo stresujące, tym bardziej, że ich wysiłki, by ukoić płacz często spełzają na niczym. Czasem rodzice nie są w stanie uspokoić dziecka, więc stają się zdenerwowani, zmęczeni, zirytowani. Wówczas ich działania stają się coraz bardziej chaotyczne, przez co, poprzez mechanizm błędnego koła, przyczyniają się do dezorganizacji zachowania dziecka (i coraz większego płaczu). W niektórych sytuacjach – gdy próby uspokojenia dziecka nie przynoszą oczekiwanych rezultatów, Brazelton (1990) zaleca wręcz odłożenie na 10 minut marudzącego niemowlaka do łóżeczka – tak, by rodzic miał chwilę na ochłonięcie.
Popularne jest również przekonanie, że już małe dziecko powinno nauczyć się samodzielnego uspokajania przez m.in. doświadczanie nieprzyjemności i konfliktów. Np. jeśli się czegoś boi, odczuwa dyskomfort, ma być tak długo frustrowane, aż się przyzwyczai. Tymczasem właśnie możliwość podzielenia się frustracją lub niepokojem w obecności drugiego, otrzymanie wsparcia i następnie przekonanie, że dana sytuacja nie jest groźna, może pomóc dziecku bardziej skutecznie i adaptacyjnie radzić sobie z własnymi trudniejszymi uczuciami.
Warto też pamiętać, ze płacz niemowlęcia może wyzwalać w dorosłym uczucia, z którymi trudno sobie poradzić. Na przykład bezradność lub złość w stosunku do dziecka. Badania Frodi (1980) pokazują, że jeśli rodzic czuje się społecznie osamotniony, odizolowany od wsparcia innych, a dziecko dużo płacze, łatwo się irytuje, to sygnały niemowlęcia świadczące o dyskomforcie mogą stać się dla matki silnie awersyjne. W reakcji na tak zinterpretowany płacz dziecka, może ona nawet uderzyć lub w innej formie zaniedbywać dziecko. Badania pokazały również, ze płacz dzieci określonych jako wcześniaki (nawet jeśli pierwsza diagnoza medyczna była błędna) był przeżywany przez rodziców jako bardziej awersyjny. W sytuacji gdy dziecko z grupy ryzyka medycznego dużo płacze, łatwo się irytuje, rodzice potrzebują wsparcie psychicznego, by prowadzić sobie z obciążeniem jakim mógł być poród oraz opieka nad niedojrzałym noworodkiem.
Jak pomóc?
Badania naukowe potwierdzają intuicję i wiedzę rodziców – pewne zachowania dziecka, jak i rodzica mogą ułatwić rodzinie przejście tego wymagającego okresu. Brazelton (1990) w swoich badaniach zaobserwował ciekawy związek. U dzieci, które więcej płakały zaobserwowano mniej epizodów nieodżywczego ssania, natomiast dzieci, które mniej grymasiły, częściej ssały kciuk lub smoczek. Pozwolenie lub ułatwienie niemowlęciu ssania kciuka, brzegu kocyka lub smoczka może pomóc dziecku się uspokoić.
Pomocne dla uspokojenia dziecka może być też otulenie go w kocyk lub pieluszkę oraz zmniejszenie ilości bodźców, których doświadcza dziecko.
W kulturach pierwotnych, gdzie niemowlęta noszone były w różnego typu chustach, również nie obserwowano epizodów długotrwałego płaczu niemowląt. Noszenie dziecka, związane z tym kołysanie oraz bliskość ciała rodzica wydają się czynnikami pomagającymi mu się uspokoić. Tymczasem badania pokazują, że rodzice dzieci, które są drażliwe, spędzają z nimi mniej czasu, mają tez z dziećmi mniej kontaktu fizycznego, co może dodatkowo nasilać efekt błędnego koła płaczu (Calkins i in., 2004).
W niektórych sytuacjach, trudny do uspokojenia płacz dziecka może być związany z wysokim poziomem niepokoju lub depresyjności swojego opiekuna. Warto pamiętać, że im bardziej rodzic odczuwa wsparcie bliskich i sam czuje się zaopiekowany, tym łatwiej mu będzie opiekować się niemowlęciem. Im bardziej wymagające dziecko, tym większego wsparcia potrzebuje rodzic spędzający z nim większą cześć dnia.
Bibliografia:
Brazleton T. B. (1990) Crying and colic. Infant Mental Health Journal, vol. 11 (4).
Calkins S., Dedmon S., Hungerford A. (2004) Mothers’ interactions with temperamentally
frustrated infants. Infant Mental Health Journal, vol. 25, 219-239.
Frodi A. M., Lamb M. E. (1980) Infants for risk of child abuse. Infant Mental Health Journal, vol 1(4), s. 240-247.
Kolka dawała się naszemu maluszkowi okropnie we znaki, ale jest teraz znacznie lepiej, bo pediatra nam poradził, żebyśmy mu dawali kropelki acidolac baby, które wyrównują poziom dobrych bakterii we florze bakteryjnej