Jak mówić, gdy dzieci nie słuchają to świetna pozycja dla wszystkich rodziców, którzy chcą skończyć z niekończącymi się dyskusjami, słownymi przepychankami i ciągłą walką z wulkanem emocji, jaki kłębi się w sercach dzieci.
Oczywiście, to nie oznacza, że po przeczytaniu tej książki coś się magicznie odmieni. To tak nie działa. Jeżeli jednak zaczniesz stosować wskazówki, które są w niej zawarte, krok po kroku zaczniesz poprawiać jakość swojej relacji z dzieckiem, sposób wyrażania emocji przez dziecko oraz poprawisz jakość rozwiązywania konfliktów w Twojej rodzinie.
Jak mówić, żeby jednak zaczęły słuchać?
Autorkami książki są Joanna Faber i Julia King. Obie aktywnie pracują na rzecz usprawnienia komunikacji w rodzinach. Prowadzą warsztaty, konsultacje i różne zajęcia, w czasie których podpowiadają rodzicom, jak komunikować się z dziećmi, jak rozwiązywać konflikty i nawiązywać porozumienie. To wszystko sprawia, że mają mnóstwo doświadczenia, a w swoim zanadrzu również wiele historii z życia przeróżnych rodzin. Same też są matkami i też mierzą się z wyzwaniami dnia codziennego.
Naczelną zasadą, jaka przyświeca im w komunikacji z dziećmi (ale nie tylko) jest zaakceptowanie uczuć. Ale nie takie bezmyślne, bezrefleksyjne. To prawdziwa akceptacja, która wynika z empatii i zrozumienia.
W przypadku konfliktów zaś, druga zasada, to zachęcenie dzieci do współpracy i wspólne szukanie rozwiązań. Nie narzucają własnych. Unikają stawiania się w roli sędziego. Nie podejmują się arbitrażu. Po prostu moderują rozmowę, która ma doprowadzić do porozumienia.
I tego też uczą w swojej książce.
Jak mówić, gdy dzieci nie słuchają
To jak z tymi dziećmi wreszcie rozmawiać. Książkę można streścić do naprawdę zaledwie kilku porad, choć autorki pokazują, jak stosować te porady w różnorodnych sytuacjach. To bardzo cenne, ponieważ pokazuje zarówno uniwersalność proponowanego rozwiązania, jak i jego skuteczność.
Jak wspomniałam, zacząć należy od zaakceptowania uczuć. Trzeba jednak pamiętać, by nie robić tego mechanicznie ani automatycznie i nie „wmawiać” dzieciom co mają czuć.
Radzą więc unikać zwrotów typu: musisz być zdenerwowany, musisz być smutna itp.
Zamiast tego proponują: to denerwujące, gdy…, to smutne, gdy…
Dalej, gdy dziecko robi coś złego radzą unikać oskarżania i oceniania: źle robisz, źle decydujesz.
Zamiast tego: nie zgadzam się, by KTOŚ ruszał moje rzeczy, nie zgadzam się na bicie mnie czy czasami ludzie mogą się złościć/być niezadowoleni, gdy ktoś inny robi im…
Takie stwierdzenia zdejmują z dziecka obciążenie.
Autorki są zdania, że oskarżanie (nie lubię, gdy mnie bijesz) rodzi opór i bunt, a to utrudnia porozumienie. Gdy powiesz: nie lubię, gdy ktoś mnie bije pokazujesz sytuację, a nie zachowanie dziecka.
Gdy dochodzi zaś do konfliktu proponują wspólne szukanie rozwiązań i wspólne wybranie tych, które rodzina przetestuje.
Jak mówić, gdy dzieci nie słuchają – wartość książki
Ogromną zaletą tej książki jest też humor. Autorki odeszły od patetycznego stylu, który można spotkać w wielu tego typu poradnikach. Skupiają się bardziej na praktycznej stronie swoich wskazówek i ich wartości dla całej rodziny, nie tylko dla dzieci.
To kolejna pozytywna różnica względem wielu innych poradników, które czytałam. Autorki skupiają się na całej rodzinie. Na rodzicu i na dziecku. Nie stawiają dziecka w centrum wszechświata. Pokazują, że sztuka porozumienia jest ważna i korzystna dla wszystkich.
Oczywiście, wskazują i uzasadniają swoje porady w kontekście rozwoju dzieci i ich przyszłych zasobów, które dziś są gromadzone. Jednak nie podchodzą do tego tak, że to dziecko i tylko dziecko się liczy. Liczy się każdy w rodzinie.
I kolejna zaleta: mają ogromne zrozumienie dla rodziców i ich czasowego braku cierpliwości. Naturalnie stanowczo sprzeciwiają się przemocy czy to fizycznej czy psychicznej. Jednak okazują pełne zrozumienie dla tego, że czasami zapomnisz o wskazówkach i zareagujesz instynktownie i automatycznie. Same też przytaczają historie z własnego rodzicielstwa, gdy zmęczenie i niewyspanie powodowało, że po prostu popędzały dzieci, coś im nakazywały czy po prostu nie zauważały kłębiących się w dzieciach uczuć. Pokazują jednakże, że zatrzymanie się w takiej sytuacji, wzięcie oddechu i podejście raz jeszcze do tematu, przynosi znacznie lepsze efekty (i dziecku, i rodzicowi).
Książka jest praktyczna i ciepła. Edukuje i wspiera. Jest mądra i zabawna. Po prostu polecam!