Odbył się pojedynek na szpady (znalezione patyki) – były bojowe okrzyki, świsty szpady, uniki, przeskoki. Co rusz szpada jednego przeciwnika trafiała drugiego, ale walka toczyła się dalej. Po kilku minutach walki czteroletni Marcin przegrał. Bardzo się wówczas zezłościł i z impetem rzucił szpadą w ciocię i uderzył ją pięścią w brzuch.
Co stało się dalej…? Ciocia powiedziała Marcinowi, że nie zgadza się na taką zabawę, bo nie wolno bić innych i trzeba umieć przegrywać. Zabrała szpadę Marcina i kazała mu przemyśleć swoje zachowanie oraz przeprosić ją za bicie.
Chłopiec płakał i wydawał się być zrozpaczony. W silnych emocjach położył się na ziemi i nie patrząc na nikogo leżał i tupał nogami cały czas płacząc. Odchodząc na bok ciocia dodała: nie wolno bić innych, a za złe zachowanie trzeba przepraszać. I poszła bawić się z Mają. Chłopiec coraz głośniej i bardziej rozpaczliwie płakał. Był z każdą chwilą coraz bardziej zły, sfrustrowany, smutny. Maja chciała wiedzieć, dlaczego Marcin nie bawi się z nimi. Ciocia wyjaśniła dziewczynce, że chłopiec się niegrzecznie zachował i nie będą się z nim bawić dopóki nie przeprosi.
Gdy dorosły wygrywa wtedy dziecko…
Popatrzmy na sytuację z punktu widzenia Marcina:
• Po pierwsze warto zauważyć, iż być może czterolatek zatracił podczas walki granice pomiędzy rzeczywistością i zabawą. Szpadą mógł ciocię „uderzać” i to było zachowanie akceptowalne, a gdy w złości uderzył ją pięściami został ukarany. Być może chłopiec pogubił się i uderzył ciocię jeszcze na fali emocji walki korsarza z rycerzem…
• Kolejna sprawa to silne emocje dziecka. Chłopiec płakał bardzo głośno i z każdą chwilą płacz i siła jego rozpaczy się wzmagała. Trwało to co najmniej pół godziny, do momentu aż za karę, że nie chce przeprosić został odesłany do domu. W tym czasie ciocia wielokrotnie powtarzała mu, iż wystarczy, że przeprosi za złe zachowanie i będzie mógł się z nią dalej bawić. Stan chłopca nie wskazywał, że może on w pełni usłyszeć to, co mówi do niego dorosły. Był owładnięty swymi emocjami i w tej chwili potrzebował raczej wsparcia dorosłego, który by te emocje wyciszył i okazał empatię w tej trudnej dla niego sytuacji. Chciał się komuś wyżalić, utulić swój żal w bezpiecznych ramionach dorosłego.
• Chłopiec nie chciał współpracować z ciocią. Nie chciał przeprosić, bo nie czuł, że jego emocje i potrzeby są dla cioci ważne. Ciocia cały czas podkreślała, jak jej smutno, że Marcin ją uderzył i że zależy jej, by okazywać innym szacunek, a nie bić ich. W tej sytuacji potrzeby i uczucia Marcina zostały jakby odłożone na dalszy plan przez ciocię. Jednak dziecko było w tych emocjach i potrzebowało być może wsparcia, zrozumienia dla tego co się z nim dzieje.
Wysłuchanie jest ważniejsze 🙂
Porozumienie bez Przemocy pokazuje, że wysłuchanie potrzeb drugiej osoby zwiększa prawdopodobieństwo jej chęci do wysłuchania naszych potrzeb.
W opisywanej sytuacji Marcina potrzeby nie miały szans być usłyszane. A metodą obraną przez ciocię było dążenie do osiągnięcia swojego celu, czyli uzyskania przeprosin. Ciocia dążyła do tego różnymi sposobami: odizolowaniem dziecka, karą, instruowaniem, co wolno i należy robić, a czego nie.
Dorosły z wygraną też nie musi się czuć dobrze
A jak sytuacja wyglądała z punktu widzenia cioci:
• Widać było, że płacz chłopca jest dla cioci niekomfortowy i chciałaby się bawić z malcem dalej. Jednocześnie chciała być konsekwentna i nauczać chłopca, jak można a jak nie można się zachowywać. Zależało jej, aby chłopiec przeprosił i wiedział, że jest to zadośćuczynieniem złego zachowania.
• Być może serce cioci chciało przytulić chłopca. Jej rozum zaś podpowiadał, że rolą dorosłego jest wychowywanie dziecka i nie można ustąpić w takiej sytuacji. Ciocia mogła się też obawiać, że przytulenie byłoby nagrodą i pokazałoby Marcinowi, że ciocia przyzwala na takie zachowanie.
W opisywanej sytuacji zabrakło spojrzenia na dziecko nie jak na sprawcę przewinienia, ale jak na człowieka. Człowieka, który ma wielki problem i nie umie sobie z nim w danej chwili sam poradzić.
Nie dam jednak odpowiedzi, jak się zachować w takiej sytuacji. Rozwiązań jest tyle, co rodziców i ich dzieci. Podkreśliłabym natomiast, iż w „rodzicielstwie z serca” kluczowe są potrzeby dorosłego oraz potrzeby dziecka. A wszystkie zachowania są próbą zaspokojenia tych potrzeb.
Inna droga
Dlatego też zastanawiam się:
• Czego w opisanej sytuacji i reakcji cioci nauczył się Marcin o sobie? O zachowanych dorosłych i możliwości uzyskania od nich wsparcia, gdy jest ciężko?
• Co wyniosła z tej sytuacji ciocia dla siebie? Jak ta sytuacja wpłynęła na jej budowanie relacji z Marcinem? Oraz w oparciu o jakie wartości chciałaby ona budować tą relację?
Marshall Rosenberg twórca Porozumienia bez Przemocy zachęcał do zastanowienia się, czy chcemy być wierni wczorajszym postanowieniom czy dzisiejszym potrzebom. Ważne by rodzic sprawdzał, czy chce być wierny stereotypom, społecznym normom, ustalonym zasadom. Czy też z uważnością reagować na potrzeby swojego dziecka i swoje, których doświadczają w danej chwili. Co będzie wyborem rodzica: to, co powinno się w danej sytuacji zrobić, czy może to, co w głębi podpowiada mu serce?
Zapraszamy także na szkolenia i warsztaty Porozumienia bez Przemocy opiekunki i opiekunów, babcie i dziadków, rodziców i pracowników oraz szefów.