Dzieci uwielbiają odkrywać. Poznawanie świata z książek nie jest dla nich tak ciekawe, jak doświadczanie go osobiście, badanie i przeprowadzanie eksperymentów. Dlatego też mam dla Was na dziś niesamowitą propozycję. To zestaw do hodowania kryształów od firmy Piatnik.
Gdy tylko zestaw do nas dotarł, mój mały odkrywca od razu się nim zajął 🙂 Wiecie, jak to jest. Coś nowego, to trzeba odpakować. Jakież było jego zdziwienie, gdy w zestawie zobaczył kilka opakowań jakichś dziwnych proszków, szpatułki i pojemniczki. Natychmiast chwycił instrukcję, by sprawdzić, o co chodzi.
Hodowla kryształów
Okazało się, że chodzi o eksperymenty. W zestawie, który otrzymaliśmy od Piatnika znajdowały się substancje chemiczne niezbędne do (całkiem sprawnego) wyhodowania kryształów, barwniki, dzięki którym zyskują one niesamowite kolory oraz gips, za pomocą którego możemy przygotować ciekawe kształty ozdobione kryształami (foremki również są w zestawie).
Natychmiast przystąpiliśmy do pracy. Mój młody hodowca kryształów wziął instrukcję i zaczął szukać „przepisu”, który wykonamy. Tak, eksperymenty zostały tak opisane, jak przepis na ciasto. Najpierw składniki, a potem jak je zmieszać – świetny pomysł i w ogóle fantastyczny sposób na dobre zorganizowanie pracy.
Po wybraniu jednego z „przepisów” rozpoczął przygotowania, a następnie prace. Dziecko samo raczej nie powinno tego robić, ponieważ w niektórych przypadkach konieczne jest skorzystanie z kuchenki, więc lepiej mieć oko na badacza, ale powiem Wam, że to świetna zabawa zarówno dla dużych, jak i małych, więc czuwanie przy eksperymentach wciągnie Was tak samo jak malucha.
Powiem szczerze, że oboje byliśmy zachwyceni. Przepadliśmy na kilka godzin, zajęci doświadczeniami. Ulepiliśmy sobie delfina i gwiazdkę z gipsu, wyhodowaliśmy kilka różnokolorowych kryształów i poznaliśmy kilka ciekawostek. Mój badacz dowiedział się, co to jest ałun, jak wytrącają się kryształy, obserwował, jak zastyga gips.
To naprawdę świetna zabawa. Co ciekawe – wszystko to opiera się na nauce, wymaga zdobycia pewnej podstawowej wiedzy i jej wykorzystanie. Gdyby tego wszystkiego trzeba się było nauczyć w szkole na lekcjach i z książek. Nic by pewnie nie zapamiętał. Doświadczył, zrobił, dotknął. Pamiętać będzie bardzo długo.
Honeycombs
A po zakończeniu eksperymentów (choć nie do końca, bo czekaliśmy, aż gips zastygnie), zafundowaliśmy sobie odrobinę rozrywki, która była możliwa również dzięki firmie Piatnik. Dlaczego? Razem z zestawem eksperymentów przyszła do nas ciekawa gra Honeycombs. Polega ona na układaniu sześciennych kształtów z narysowanymi na nich symbolami w taki sposób, by symbole pasowały do siebie. Gra ma kilka wariantów, wszystkie są opisane w instrukcji. My gramy w różne – czasem również nasze własne.
Zabawa jest wciągająca, ale nie jest wcale łatwa. Wymaga uwagi i skupienia. Plansze się losuje, a do tego przeciwnik może pokrzyżować nasze plany, jeżeli ma właśnie prawo do wykonania ruchu. Trzeba trochę pomyśleć i pogłówkować, szczególnie że dodatkowe punkty otrzymuje się za wykonanie pełnego „kwiatka”.
Plaster miodu wciągnął nas na tyle, że zapomnieliśmy o tym, że gips nam zastyga, więc czas oczekiwania upłynął bardzo szybko i praktycznie nawet nie spostrzegliśmy kiedy wszystko było już gotowe.
Dziękujemy, Piatnik, za tak fantastyczne popołudnia!