Pomyślałam sobie, że powiedziałabym: „Moja droga, jeśli natrafisz na dziurawe pończochy, to nie pytaj się mnie nawet, co z nimi zrobić, tylko po prostu je wyrzuć”. Sekundę po tym pomyślałam, że identyczne zalecenie wydałabym na temat spranej koszulki mojego dziecka. I tu zaczął się tok myślowy… Co, jeśli okazałoby się, że mój mały uwielbiał tę koszulkę?
Szukałby jej potem, chcąc na siebie włożyć, biegnąc na dwór sobotnim przedpołudniem? Co powiedziałabym mu na swoje usprawiedliwienie, że zniknęła nagle, stawiając go przed faktem dokonanym? Jak on by się wtedy poczuł? Dlaczego mu to zabrano, nie pytając nawet o jego zdanie? Jak ja bym się poczuła widząc, że płacze i jest mu naprawdę przykro, a mogłam temu zapobiec?
Te pytania wydają może nam się błahe lub nawet bezsensowne z perspektywy naszej dorosłości, która zajmuje się dużo ważniejszymi sprawami. Ale przed samą sobą muszę przyznać, co mogłoby się zdarzyć, gdyby… gdyby zniknęła mi jedna z kilku moich starych, ulubionych bluzek na ramiączkach, których obecnie używam już tylko do sprzątania… Chcąc ją założyć zabierając się za porządki – szukałabym w całym domu z poczuciem niesprawiedliwości (kto i jakim prawem zrobił coś z moją rzeczą bez mojej wiedzy?), a nie znalazłszy – założyłabym inną z odczuciem autentycznego braku.
Wracając do naszych dzieci – czasami nie zdajemy sobie sprawy, jak znaczny ładunek emocjonalny potrafią one umieścić w przedmiotach, które wydają nam się mało ważne. Bo czy komuś z nas – dorosłych, przyszłoby do głowy – dajmy na to – zapałać miłością do skarpetki? Brzmi kosmicznie. A jednak, przypuszczam, że duża część z nas miała okazję widzieć, jak nasza pociecha z lubością zakłada swoją ulubioną parę skarpetek (wstaw tu: bluzkę, sweterek, ukochaną koszulkę z piłkarzem, itd., itp.), tę którą zawsze nosi od święta (lub kiedy ma dobry humor, gdy idzie do babci, na bieganie po domu, itd., itp.).
Dlaczego obrałam sobie za obiekt rozważań akurat skarpetkę? Przywykliśmy, że nasza latorośl ma ukochaną zabawkę, którą trzyma przy sobie zawsze, gdy to możliwe, że ma ulubioną kreskówkę albo ulubione danie. A czasami zapominamy, że wokół naszego dziecka istnieje pewne rzeczywiste terytorium, które zna, czuje się w nim bezpiecznie i swobodnie się po nim porusza. Nieodłącznymi elementami tego terytorium są przedmioty znajdujące się w otoczeniu. Niezależnie, jakie są to przedmioty, mogą stanowić integralną część bezpiecznego środowiska naszego malucha.
Dlatego pozwólmy naszemu młodemu człowiekowi poczuć się po części odpowiedzialnym za swoje terytorium i pamiętajmy, by stwarzać możliwość podejmowania wspólnie decyzji o pozostawianiu bądź wyrzucaniu jego rzeczy. Może wtedy okazać się, że po dwóch dniach obsesyjnego bronienia dziurawej skarpetki z Kubusiem Puchatkiem, nasz młody obywatel podejmie dorosłą decyzję i postanowi zużytą parę wyrzucić bez żalu.
Jak wspaniale będzie kilka lat później zobaczyć, jak nasze dorastające dziecko podejmuje odpowiedzialne decyzje dzięki samodzielności i odwadze nabytej w pierwszych latach życia, przetrenowanej na skarpetkach.