Praktyka psychologiczna dała mi szczególne doświadczenie. Droga ludzi w różnych okolicznościach życiowych wiedzie przez konkretne, realne zmiany w zachowaniu, działaniu i sposobie komunikacji. Przenika przez wymiar emocjonalny, którego uporządkowanie niesie ze sobą wymierne korzyści dla funkcjonowania na co dzień. Lecz ostatecznie – zaglądając jeszcze głębiej do wnętrza człowieka, chcąc nie chcąc, docieramy i zanurzamy się w jego sferze duchowej.
Przestrzeń, do której docieramy jest pojemna, często jawi się, jako wyraz bliżej nieokreślonej tęsknoty za kimś lub za czymś, za harmonią i równowagą w relacjach ze światem. Jest tożsama z pragnieniem rozwoju osobistego, chęcią bycia lepszym, bardziej twórczym. U osób wierzących utożsamia się ona z intymną relacją z Bogiem, pragnieniem realizacji Jego powołania, poszukiwaniem własnej drogi życiowej, staniem się częścią Bożego planu.
Zadanie na teraz
Coraz częściej możemy spotkać się z rodzicielskim poglądem o zasadności pozostawienia rozwoju duchowego dziecka „na później”. Zdaniu się na jego wybór określonego systemu wartości czy religijnych wierzeń, „kiedy będzie już dorosłe”. Rodzice tłumaczą, iż nie chcą dziecku niczego narzucać, gdyż ono jeszcze nie rozumie. Nie ma właściwego rozeznania, a dokonanie wyboru w jego imieniu jest zamachem na wolność osobistą malucha.
Tymczasem, zaniechanie działań na rzecz rozwoju duchowego dziecka, to równie poważne zaniedbanie, jak pozostawienie nauki mowy na czas, „kiedy będzie na tyle dorosłe, że samo wybierze sobie język, w którym zdecyduje się mówić”. Ten często spotykany rodzicielski pogląd oznacza, że wielu dorosłych nie pojmuje duchowości jako sfery, która rozwija się od narodzenia człowieka i potrzebuje wsparcia nie mniejszego niż pozostałe obszary jego rozwoju.
Powstaje zatem pytanie, w jaki sposób rodzice mogą dbać o własne dziecko w obszarze jego rozwoju duchowego? By w przyszłości nie musiało mierzyć się z duchową pustką, brakiem stabilnych punktów odniesienia w złożonej rzeczywistości i kryzysami tożsamości. Aby dojrzewało harmonijnie nie tylko w wymiarze poznawczym, emocjonalnym, społecznym, lecz także duchowym.
Duchowa natura człowieka
Klasyczne sposoby definiowania duchowości człowieka, wyróżniają ten obszar, jako specyfikę przynależną jedynie człowiekowi, wyróżniającą go od innych żyjących stworzeń. Istotą duchowości, a zarazem jej specyficzną aktywnością, jest transcendencja. Transcendencja w psychologii rozumiana jest jako wykraczanie „poza” czy też „ponad” to, co aktualnie doświadczane. Może być to zatem wewnętrzny wzrost, rozwój czy przemiana. Sam akt transcendowania może zachodzić w obrębie człowieka jako samorealizacja, samodoskonalenie, rozwój osobisty, przyjęcie nowej tożsamości, roli, systemu wartości. Może też być skierowany na inną osobę w formie niesienia pomocy, altruizmu oraz na każdy inny, szczególnie wyróżniony obiekt – na Boga, inną Wyższą Istotę, Absolut, Wszechświat.
Duchowość małego dziecka nie jest z natury obszarem, który moglibyśmy uznać za nieobecny, na zerowym etapie rozwoju lub całościowo gotowy do „zagospodarowania” przez osoby dorosłe. Przykładowo, według księdza profesora Józefa Tischnera, ważne jest zachowanie tej hierarchii wartości, która „jakby z natury duszy dziecięcej się wyłania”. Może to być, według profesora, dziecięce niezwykłe wyczucie sprawiedliwości. Niesprawiedliwie potraktowane dziecko ma zwykle ogromne poczucie krzywdy. Według profesora, możliwe jest również i niezwykle istotne, przekazanie dziecku określonej hierarchii wartości.
„Ewangelia jest literaturą szczególnego rodzaju. I ja bym radził nawet ludziom niewierzącym, żeby swoich dzieci nie odsuwali od tych doświadczeń ewangelicznych. Bo Chrystus, ewangeliczne sceny, zachowania ewangeliczne pozostaną w nas jako źródło, jako wymiar człowieczeństwa”- radzi profesor. „Choć przekazanie Ewangelii zawsze jest trudne, zawsze jest wyzwaniem”.
Profesor zwraca także uwagę na nieliteralny aspekt praktyk duchowych. „Ale powiedziałbym, że istota przekazywania wiary polega na tym, że po każdym akcie wiary człowiek staje się lepszy niż przedtem. To znaczy matka czy ojciec, którzy wracają z kościoła, muszą być lepsi. Po modlitwie ludzie powinni być uspokojeni, żeby dziecko widziało, że ten akt wiary polepsza człowieka, a nie pogarsza. To się sprowadza do małych rzeczy” – konkluduje Tischner.
Znaczenie Mszy Świętej i modlitwy
Jak jeszcze inaczej możemy otwierać przed dzieckiem duchową przestrzeń? Ciekawym nurtem (reprezentuje go m.in. Bogna Białecka) – ściśle korespondującym z myśleniem o dziecku, jako o istocie duchowej – jest powrót do korzeni Mszy Świętej adresowanej także do dzieci, jako do aktu przeżycia duchowego. Jest to Msza Święta dla całkiem małych dzieci, pozbawiona współcześnie powszechnych elementów „mszy dla dzieci” – głośnej, skocznej muzyki, tańców oraz biegania wokół ołtarza. Zamiast tego, Eucharystię ubogacają chorały gregoriańskie w prześlicznym dziecięcym wykonaniu, aura skupienia i mistycyzmu. Zwolennicy podkreślają, że malutkie dzieci potrafią w takiej „dorosłej mszy” uczestniczyć. Co więcej, potrzebują wyciszenia i obcowania z Sacrum. Posiadają ten szczególny, niczym niezmącony dar, głębokiego przeżywania swej duchowości.
Wielu rodziców jednak ceni sobie tak celebrowaną Mszę Świętą, która da możliwość ich dziecku swobodnego w niej udziału. Nie będzie źródłem stresu dla nich samych, nieustanną drogą przez mękę w uciszaniu malucha oraz poskramianiu jego naturalnej ruchliwości i ciekawości świata. Chcą w ten sposób zapobiec niechęci dziecka do udziału w nabożeństwach. I tym samym znaleźć drogę do przeżycia Eucharystii na miarę możliwości swojego dziecka.
Nie sposób jednoznacznie rozstrzygnąć, która z tych dróg jest bardziej właściwa. Warto natomiast próbować różnych opcji i z góry nie skreślać swego dziecka i jego możliwości w udziale we mszy („za mały, nie zrozumie, wynudzi się”). Dotknięcie pewnej atmosfery, zapachu, chłodu wnętrza kaplicy, nawet bez elementarnego zrozumienia, też ma sens.
Widok modlącego się rodzica, skupionego, albo nawet płaczącego, przytulenie, rozmowa – ma znaczący wpływ na dziecko. Daje mu wzorce życia duchowego wyrażonego w poszukiwaniu własnej aktywności „wewnątrz” siebie samego (refleksja, skupienie, przeżycie emocjonalne, szukanie sensu i znaczeń), a nie jedynie „na zewnątrz” – śmiech, spotkania ze znajomymi, ubieranie choinki, malowanie jajek czy szykowanie święconki.
Warto również pozwolić dziecku na spontaniczność w jego modlitewnych kontaktach z Bogiem. Obok nauczonych przez rodziców, dziadków czy katechetów „paciorków”, pozwólmy maluchom mówić Bogu to, co same chcą. Ciekawym doświadczeniem jest przysłuchiwanie się takiej dziecięcej modlitwie. Szczerość intencji, nawet, kiedy nam, dorosłym wydają się one przezabawne, wnosi wiele do życia duchowego naszego dziecka. Nie jest niczym złym, kiedy dziecko modli się, aby „jutro na obiad była pomidorowa” z równym zapałem, co „o zdrowie dla chorej babci”.
Jeśli intencje dziecka nie mają na celu wyrządzenia komuś szkody, nie interweniujmy, z czasem będą się zmieniały na coraz bardziej dojrzałe. Jeśli jednak tak się zdarzy – tłumaczmy dlaczego w wyznawanej w rodzinie hierarchii wartości „zła intencja” (np. oparta na zazdrości) się nie mieści, jak przykra jest dla Boga i ile złego może przynieść innym oraz zniszczyć wewnętrznie samo dziecko.
Wartościowym przeżyciem duchowym jest konfrontowanie dziecka ze sztuką opartą na ponadczasowych przekazach (także biblijnych), bajkach z morałem, z muzyką sakralną, dziecięcymi zespołami muzycznymi realizującymi tematy religijne (mało kto nie zna poznańskiej Arki Noego!), chórami gospel, bajkami filozoficznymi, sentencjami, dziełami sztuki.
Rozmowa z dzieckiem
Przestrzeń duchową małych dzieci również kształtujemy podejmując z potomkami rozmowy na tematy o sprawach ostatecznych, jak śmierć czy narodziny. Wielu rodziców obawia się takich rozmów. Powody ku temu są różne. Czasami niechęć potęguje własne nieuporządkowane życie duchowe, niejasna i relatywna hierarchia wartości czy też słabość własnej wiary.
Tymczasem spontaniczne pytanie dziecka „skąd się wziąłem” potrzebuje nie tylko odpowiedzi w kontekście biologii i rozrodczości człowieka. Równie ważne jest wskazanie dziecku jego wartości samej w sobie, jako człowieka. Usytuowanie go samego w rodzicielskiej hierarchii wartości i wierze oraz powiązanie z aktem duchowej miłości i jedności w kontekście przekazania życia.
Cel ziemskiej podróży człowieka, sens tego, iż znalazł się na świecie, to kolejny temat, który niesie ze sobą klimat duchowego wzrostu. Tym bardziej, że uświadamia nam, iż to co materialne przemija. Nawet niewiara w życie po śmierci nie zwalnia nas z pokazania dziecku, które wartości są uniwersalne, jakie czyny i słowa pamiętamy po zmarłych i co dobrego możemy zrobić dla innych, aby zapewnić sobie wieczność w ich sercach.
Niewielu rodziców podejmuje rozmowy z dziećmi o własnej relacji z Bogiem. Klimatowi takich rozmów sprzyja wspólna, rodzinna modlitwa oraz wspólne uczestnictwo w nabożeństwie. Wszyscy członkowie rodziny stają wtedy nie naprzeciwko siebie, lecz jednoczą się przed Bogiem, który staje się ich wspólnym, życiowym punktem odniesienia.
W rodzinach często brakuje dyskusji o zaufaniu, odpowiedzialności, sumieniu. Kultura zastępuje je pojęciami „polegania wyłącznie na sobie”, „podejmowaniem dobrych dla siebie decyzji”, „korzyścią osobistą”. Coraz mniej znaczy dane komuś słowo, kręgosłup moralny, zaufanie do siebie samego. Wychowanie dziecka w oparciu o określone wartości to ważny nurt psychologii wychowania. Nagradzanie i karanie – choć skutecznie potrafi wzmacniać zachowania akceptowane lub wygaszać te, które uważamy za złe – nie ma takiego dalekiego zasięgu oddziaływania, jak wyjaśnianie dziecku norm, wartości i zasad postępowania, do których aspirujemy i uważamy w rodzinie za priorytetowe. Tłumaczmy dzieciom, jak bardzo ważne jest w życiu trzymanie się zasad, odpowiedzialne zachowanie, postępowanie w zgodzie z własnym sumieniem, dotrzymywanie danego słowa. Nawet jeśli w krótkiej perspektywie jest to niewygodne czy powoduje rezygnację z własnego interesu.
Bycie człowiekiem w pełni oznacza nie tylko realizowanie swego potencjału intelektualnego, wyścigu do władzy, pieniędzy czy popularności. Przede wszystkim oznacza harmonię wewnętrzną, wrażliwość na potrzeby innych, zachwyt nad wartościami ponadczasowymi, porządkowanie swojej hierarchii wartości i swojego etycznego życia w drodze rozwoju duchowego. Czy też, jak sądzą inni: rozwijanie swojego życia duchowego, aby ten porządek hierarchii wartości ostatecznie uzyskać. Niezależnie, jaką kolejność tego rozwoju ustalimy, nasze dziecko ma szansę na uzyskanie wewnętrznego spokoju, radości z istnienia, harmonii życia z Bogiem, ze światem i ludźmi. Bycie szczęśliwym.
[…] Scenariusze altruizmu […]