Byłam ostatnio obserwatorem następującej sytuacji:
Dziecko ok 2-3 lat uderza zabawką o podłogę.
Mama rozmawiając z inną mamą dostrzega to i mówi spokojnym głosem „Staś, przestań”.
Dziecko nie przestaje uderzać zabawką.
Mama mówi bardziej zdecydowanie „Przestań”.
Nadal nie ma zmiany zachowania chłopca.
Mama podchodzi chwyta go za rękę i mówi „Mówiłam, przestań”.
Chłopiec na chwilę przestaje, bo mama trzyma jego rękę, gdy jednak uwalnia się z uścisku mamy znowu uderza zabawką.
Zdenerwowana mama mówi „Albo przestaniesz, albo nie idziemy na plac zabaw”.
Chłopiec nie przestaje.
Bez osądów i usprawiedliwień
Większość otaczających mnie rodziców, włączając w to również mnie samą, kocha swoje dzieci i w swoich zachowaniach kieruje się dobrymi intencjami. Chcą wspierać swoje dzieci, dawać im akceptację i zrozumienie, zadbać o to, by w przyszłości poradziły sobie w społecznym życiu, w kontaktach z rówieśnikami.
Bywają jednak chwile, że rodzic się GUBI, a rodzicielstwo staje się TRUDNYM WYZWANIEM, a nie RADOŚCIĄ kontaktu z małym człowiekiem (długo by pisać dlaczego, bo to kawałek o zasobach, zabieganiu, wzorcach wyniesionych z domu, stereotypach…).
Zagubienie rodzica, chwilowe czy nie, to nie jest powód ani do oceny rodzica, ani do „poczucia winy”, jak również to nie jest powód, by myśleć o sobie w stylu „jestem beznadziejnym rodzicem, nie daję sobie rady, moje dziecko jest niegrzeczne…”
Świadome działanie
To powód, by sprawdzić, co jest tak naprawdę dla mnie ważne, odpowiedzieć sobie na pytanie:
– jak chcę budować relację z dzieckiem oraz
– jak chcę zadbać o siebie w roli rodzica
i SIEGNĄĆ PO NARZĘDZIA, mogące wesprzeć rodzica, dziecko i ich relacje. Jakie narzędzia?
Ach, przeróżne są dostępne na rynku: od blogów, portali i książek, poprzez warsztaty, spotkania klubów mam po spotkania z coachem, trenerem lub psychologiem. Ja osobiście kieruję się zasadami Porozumienia bez Przemocy (wejdź i sprawdź!), które są dla mnie swoistym drogowskazem życiowym, ale także narzędziem. Z całego serca zachęcam rodziców do sprawdzenia CO MOŻE DZIAŁAĆ dla nich, by rozmawiali ze swoim dzieckiem tak, jak chcą, by byli takimi rodzicami, jakimi chcą i jakich potrzebują ich dzieci.
Warto rozważyć sprawdzenie coachingu rodzicielskiego – czyli spotkań z coachem, który wspiera, inspiruje, pomaga sobie uświadomić wiele rzeczy, podsuwa metody do sprawdzenia, ale ostatecznym ekspertem podejmującym decyzję, jak działać, jak budować relację jest zawsze klient. W końcu to on jest ekspertem od swojego życia i swojego dziecka, a jedynie potrzebuje wsparcia, by poukładać, ponazywać czy uświadomić, jakim chce być rodzicem i jak konkretnie może te założenia wdrożyć w życie.
Kreujemy nasze życie i reakcje
Tak naprawdę to, jakie NARZĘDZIA wybrać, by wesprzeć się w roli rodzica to wtórne pytanie! Kluczowe pytanie, do którego zachęcam rodziców to: CZY CHCĘ ZMIENIĆ OBECNĄ SYTUACJĘ, MNIE JAKO RODZICA I CZY JESTEM GOTOWA SIĘGNĄĆ PO NARZĘDZIA? Zamiast narzekać i tkwić w tym samym miejscu!
Nie wystarczy mieć dobre intencje i mówić, że się staram, a stale robić to samo – czas zacząć działać. Nie odkładajmy marzeń na jutro, zmierzajmy ku nim już dzisiaj.