Nieważne, ile lat ma dziecko, każda pora jest dobra, aby je zapisać do biblioteki. Dzisiejsze wypożyczalnie znacznie różnią się od tych, które pamiętamy z dzieciństwa, ponieważ kierują swoją ofertę nawet do kilkumiesięcznych niemowlaków. Oferują książeczki zawierające kontrastowe barwy – dostosowane do postrzegania malucha w wieku 0-6 miesięcy. Są też małe tekturowe książki z prostymi wierszami, uzupełnione o nieskomplikowane ilustracje. Nie bójmy się puścić naszego dziecka między regały, niech pod naszym bacznym okiem poprzegląda biblioteczne półki. Z pewnością znajdzie interesującą dla siebie lekturę. A może to właśnie w bibliotece roczniak postawi swoje pierwsze kroki?
Magiczny świat książek
Wraz z dorastaniem dziecka jego gusta literackie ulegają zmianie. Świat staje się dla niego coraz ciekawszy i zaczyna pojawiać się odwieczne pytanie – dlaczego? Dziecko próbuje poznawać otoczenie, często postępując w kontrowersyjny sposób, a rodzicielskie argumenty są coraz częściej ignorowane. Zamiast rozpaczać nad ciężkim losem rodzica, zabierzmy zbuntowanego malucha do biblioteki.
Pozwólmy poznać mu każdy kąt wypożyczalni, porozmawiać z panią bibliotekarką i wybrać upatrzone książki. Jeśli dziecko umie napisać swoje imię, to z pewnością sprawimy mu wielką radość, gdy samemu będzie mogło podpisać się na karcie bibliotecznej. Sami nie stójmy bezczynnie i przejrzyjmy dziecięcą literaturę. Na pewno znajdziemy książki, które, choć skierowane do malucha zawierają wskazówki wychowawcze i pomysły, jak radzić sobie w trudnych sytuacjach. Dziecko, słuchając takich opowieści, współodczuwa z bohaterem, poznaje świat oraz rządzące nim reguły. Zróbmy sobie przyjemność, a zarazem dajmy dziecku dobry przykład. Jeśli dziecięca biblioteka oferuje również pozycje dla starszych czytelników, wybierzmy coś dla siebie. Jeżeli taka opcja jest niedostępna, nie wahajmy się pójść z dzieckiem do filii dla dorosłych. Niech zobaczy, jak rodzic rzuca się w wir poszukiwania odpowiedniej dla siebie książki. Z doświadczenia podpowiem, że warto zabrać wtedy jakiś smakołyk, gdyż nikt nie lubi być ponaglanym.
Biblioteka jest też miejscem poświęconym szeroko pojętej kulturze. W dobrze zarządzanej wypożyczalni organizowane są zajęcia dla dzieci. Zabierzmy więc na nie małego czytelnika i niech się przekona, że w bibliotece można też tworzyć oryginalne prace plastyczne. Na przykład jeża z pestek dyni, dyniową maskę czy żabę ze starej płyty CD.
Bydgoskie wypożyczalnie prowadziły program „Rosnę z książką”. Skierowany on był do dzieci w wieku 0-36 miesięcy i zachęcał rodziców do zapisania swoich dzieci do biblioteki. Na nowych czytelników czekały miłe niespodzianki. Odbywały się też warsztaty dla starszych i młodszych. Warto popytać w osiedlowych filiach, z pewnością nie tylko w moim mieście są atrakcyjne programy promujące czytelnictwo wśród najmłodszych.
Jakie książki wybrać w bibliotece?
Na pewno takie, jakie chce nasze dziecko. Wciskanie na siłę lektury, która według nas świetnie wpłynie na rozwój dziecka, pobudzając jego wyobraźnię, może przynieść odmienne skutki od zamierzonych. Oczywiście możemy zwrócić uwagę na pozycje, które przypadły nam do gustu i wypożyczyć je na własne konto. Potem gdy dziecko przeczyta swoje książeczki, to pokażmy mu te wybrane przez nas.
Poniżej podaję kilka wartościowych pozycji
• „Agatka na tropach jesieni” Marcina Przewoźniaka to opowieść o dziewczynce w wieku przedszkolnym, która ma za zadanie znaleźć pierwsze oznaki jesieni. Razem z przyjaciółkami i wiernym towarzyszem zabaw psem Frotkiem odkrywają dary Pani Jesieni.
• „Trzy świnki” Raquel Mendez z ilustracjami Helgi Bansch są adaptacją znanej wszystkim opowieści o świnkach, które budowały swoje domki. To ponadczasowa bajka z morałem opatrzona niebanalnymi grafikami.
• „Noc na ulicy Czereśniowej” Rotraut Susanne Berner to dużego formatu książka obrazkowa, która sprawi dziecku wielką frajdę. Będzie ono mogło bez końca szukać szczegółów i postaci ukrytych przy ulicy Czereśniowej. Kto nie może spać, dlaczego pani stuka szczotką w sufit, czy centrum handlowe jest nocą puste, gdzie leci nietoperz – to tylko niewielki procent wszystkich pytań, które nasuwają się gdy spoglądamy na obrazki.