Ciotka Nyszka, czyli Agnieszka, to sąsiadka dziadka trójki uroczych wnuków. Choć sama nie założyła rodziny i nie ma własnych dzieci ani wnucząt, to dziadkowe traktuje jak własne. Między innymi dlatego jej drzwi są dla nich zawsze otwarte i wita ich z serdecznym uśmiechem i otwartymi ramionami.

To wprowadzenie do książki, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Instytut Korfantego, której autorką jest Małgorzata Pietrzak.
Książka to zbiór dwunastu krótkich opowiadań o tytułach zgodnych z nazwami miesięcy. Całość otwiera wrzesień i „prawe korale”, a kończy sierpień. Tematy poszczególnych opowiadań wyznacza… rytm przyrody. Dlatego właśnie we wrześniu dzieci zbierają jarzębinowe korale, a w sierpniu skubią ptactwo domowe, które właśnie przechodzi zmianę upierzenia.
Ciotka Nyszka – czego się spodziewać
Akcja dzieje się na Śląsku. Dzieci: Agnieszka, Tomek i Agatka bardzo często i chętnie jeżdżą do dziadka Gustawa, którego nazywają staroszkiem. Przy okazji wizyty u dziadka odwiedzają również ciotkę Nyszkę.
Opowiadania są krótkie i bardzo przyjemne w czytaniu. Płyną lekko i zgrabnie, a to sprawia, że z przyjemnością sięga się po książkę. A można z niej wyciągnąć bardzo wiele.
Przede wszystkim jest to opis życia na wsi na Górnym Śląsku. Można się dowiedzieć, jaka aktywność i jakie zadania dominują w życiu mieszkańców w poszczególnych miesiącach. To forma niesamowitej podróży w czasie. Zdaje się, że życie mieszkańców tej wsi, jest całkowicie podporządkowane pod rytm przyrody. To jednocześnie jest piękne i fascynujące. Dziś trudno dostrzec, byśmy faktycznie żyli zgodnie z jej rytmem. Fakt, zimą ubieramy choinkę, a na siebie zakładamy cieplejsze kurtki. Ale to jednak nie to samo. By się o tym przekonać – wystarczy przeczytać kilka z zebranych opowiadań.
Druga kwestia to śląska gwara. Choć opowiadania są jasne i zrozumiałe, to tu i ówdzie wplecione są gwarowe słowa (jak chociażby staroszek). Nic tak nie przybliża specyfiki danego regionu, jak język, którym posługują się jego mieszkańcy. Dlatego opowiadania są jeszcze ciekawsze, zabawniejsze i bardziej angażujące.
„Ciotka Nyszka i spółka” to lektura przyjemna i ciekawa. Otwiera umysł i poszerza horyzonty, a przy tym uczy (tradycyjnych aktywności związanych z porami roku oraz śląskich słówek), inspiruje (do zrobienia własnych korali czy przetworów) i bawi.