Już od dłuższego czasu w kręgach mam panuje moda na noszenie dzieci w chustach, tak zwane motanie. Z jednej strony, jest to metoda przytrzymywania maluchów stara jak świat, z drugiej strony, w naszym kręgu kulturowym, obecna jest od niedawna. Czy chustonoszenie to tylko moda? Czy niesie ze sobą również dodatkowe korzyści?
Rodzaje chust
Przede wszystkim należy sobie uświadomić fakt, że przed przystąpieniem do chustonoszenia, warto zasięgnąć kilku informacji teoretycznych. Chusty są różne, dostępne są różne sploty, same chusty należy odpowiednio przygotować do użytkowania. Nie jest więc tak prosto, jakby się mogło wydawać. A trzeba też wiedzieć, że w przypadku osób, które cierpią na problemy z kręgosłupem, takie rozwiązanie koniecznie trzeba przedyskutować z lekarzem. Może się bowiem okazać, że będzie ono w danym przypadku niezalecane.
Chusty wykonane są z różnych materiałów za pomocą różnych splotów.. Najlepsze są oczywiście te naturalne, bawełniane, które miękko, ale stabilnie otulają dziecko. Dostępne na rynku są również chusty z domieszkami różnorodnych innych elementów. Zwykle jednak wszystkie są naturalne, a ewentualne domieszki szlachetne, jak same chusty.
Wśród zestawów chust znajdziemy:
- elastyczne
- tkane zwykłe
- tkane kółkowe.
To tylko jeden z podziałów. Inne dotyczą długości chusty i jej gramatury. To, jaka długość chusty będzie potrzebna zależy w dużej mierze od tego, jak wysoka jest osoba nosząca i jaki splot został wybrany. Niektóre bowiem wymagają dokładnego zamotania materiału, co powoduje, że dziecko jest naprawdę bezpieczne.
Najbardziej popularnym splotem, za pomocą którego wykonuje się chusty jest skośno – krzyżowy, ale to oczywiście nie jedyne rozwiązanie. Dostępne są też sploty diamentowe i wiele, wiele innych.
Każda nowa chusta jest dość sztywna i trudno się z niej korzysta. Należy więc ją „złamać” – tak mówią między sobą chustorodzice 🙂 Szukając chusty w internecie, bardzo często można się spotkać z dość zaskakującą sytuacją, że to chusty używane są droższe niż nowe – dzieje się tak właśnie przez wspomniane złamanie. Używaną chustę łatwiej motać, jest wygodniejsza zarówno dla dziecka, jak i dla noszącego je rodzica – stąd ta różnica w cenie.
Jakie znaczenie ma chusta dla dziecka
Noszenie dziecka w chuście powoduje, że jest ono blisko swojego ukochanego rodzica, a rodzić zaś może przy tym pozostać aktywny. Ma dziecko przy sobie, nie trzyma go na rękach, więc obie ręce ma wolne, nie osłabną mu ręce, a dobrze dobrany splot powoduje, że ciężar dziecka równomiernie jest rozłożony, więc rodzić znacznie mniej czuje wspomniane obciążenie. Nawet maluszek noszony przez kilka godzin zaczyna ważyć więcej 😉
Chustę można w taki sposób oplątać wokół siebie, że dziecko jest w bezpośredniej bliskości z rodzicem. Czuje jego ciepło, bliskość, zyskuje poczucie bezpieczeństwa, buduje ufność i uczy się, że rodzic to wsparcie. Dziecko można „przywiązać” na plecach lub na brzuchu, wszystko zależy od wieku maleństwa i tego, jak rodzicowi będzie w danej chwili wygodnie.
Chustonoszenie pozwala na wykonywanie pracy, obowiązków domowych, zakupy czy spacery, bez obaw o to, że ręce są zajęte. W przypadku, gdy rodzice maja więcej niż jedno dziecko, to starsze nie czuje się odtrącone przez to, że młodsze jest noszone na rękach. Młodsze może być w chuście, a rodzic wolną rękę może podać starszemu w czasie spaceru, co z pewnością będzie dla rosnącego malucha niezwykle ważne.
Mamy, które noszą w swoich chustach dzieci, podkreślają, że dzięki temu buduje się niesamowita więź między nimi a dziećmi. Dzieci są pewniejsze siebie, spokojniejsze, bardziej ufne, ale też mnie rozchwiane. I choć wielu z nas chce dzieci wychować do samodzielności, co samo w sobie nie jest złe, to właśnie taka niemalże nierozerwalna bliskość między dzieckiem a rodzicem w pierwszych miesiącach jego życia, jest doskonałą do tego podstawą. Paradoksalnie, dzieci, które mogą być non stop z rodzicami, czuć ich bliskość, oddech, bicie serca, chętniej stają oko w oko ze światem i odważniej podejmują kolejne rozwojowe wyzwania.
A jakie są Wasze doświadczenia z chustonoszeniem? Próbowaliście, próbowałyście? A może planujecie spróbować i macie jakieś wątpliwości? Podzielcie się swoimi przemyśleniami 🙂