Idąc na zakupy często kupujemy rzeczy, których tak naprawdę wcale nie potrzebujemy. Kupujemy również pod wpływem chwili lub w zależności od naszego nastroju. A czy w momencie kupna choć raz zastanawialiście się, czy dany produkt jest naprawdę potrzebny właśnie Wam? Pomyślcie, czy nie zdołacie kupić go z kimś na spółkę, albo może dałoby się taką rzecz pożyczyć lub kupić w sklepie z używanymi rzeczami. Współkonsupmcja bowiem opiera się na trzech podstawowych zasadach zwanymi zasadami 3U – unikaj, użyj ponownie, utylizuj.
Stare rzeczy dzięki nam mogą zyskać nowe życie. Mogą sprawić radość innympotrzebującym. Osoby, które chcą uczestniczyć w nurcie ekonomii współdzielonej wiedzą, jak ważna jest współpraca z innymi ludźmi, przyjemność tworzenia i współdzielenia. Nie tylko dobra materialne mogą podlegać dzieleniu i wymianie, mogą to być również rzeczy mniej trwałe, takie jak przestrzeń i czas, sprawunki, zadania, miejsce na parkingu, a nawet własny ogród.
Takie zachowanie zaczyna być popularne w krajach zachodnich, ale w Polsce również można zaobserwować aprobatę dla tego typu zjawisk. Powstaje coraz więcej miejsc do pracy w stylu coworkingu – jest to możliwość indywidualnej lub wspólnej pracy w wynajętym pomieszczeniu, wykorzystywana głównie przez freelancerów. Polacy coraz częściej korzystają z mediów społecznościowych, a to właśnie one stanowią napęd dla collaborative consumption. Powstaje coraz więcej serwisów internetowych oferujących tego typu wymiany.
Wyobraźcie sobie, że inni ludzie płacą wam za używanie waszych rzeczy wtedy, gdy wy z nich nie korzystacie. W ten sposób razem zarabiamy i równocześnie chronimy środowisko. Wyobraźcie sobie, że pralkę kupujecie „na spółkę” z sąsiadem lub całą wspólnotą i umieszczacie ją w ogólnodostępnym miejscu (na strychu). Kosztuje Was to tyle, co wejście po schodach z koszem brudnej bielizny, a oszczędzacie 1000-2000 zł na kupnie pralki.
Podobnie można zrobić z rowerem, a nawet samochodem, jeśli używacie ich okazjonalnie, a niedaleko mieszkają wasi przyjaciele, którzy chętnie złożą się z wami na ich zakup (w przypadku samochodu oszczędność może sięgać kilkudziesięciu tysięcy złotych! dzielicie także koszty napraw i ubezpieczenia – rocznie kolejnych kilka tysięcy).
Tak samo można potraktować zabawki dziecięce – kupować je na spółkę ze znajomymi lub sąsiadami i zmieniać miejsce ich pobytu co kilka tygodni. Dzięki temu dzieci mają świeżą zabawkę co jakiś czas, bo odpoczywają od niej i zapominają o niej, a wy podzieliliście koszty na pół. W przydku misia za kilkanaście złotych jest to może bez znaczenia, ale naprawdę fajne klocki, kolejki i książki potrafią kosztować koło 100 zł i znacznie więcej. Podzielcie to teraz na pół.
Na współdzielenie nadaje się każda rzecz, która jest wam potrzebna, ale nie korzystacie z niej przez cały czas. Lub korzystacie z niej rzadko.
Niedawno uczestniczyłam w zorganizowanej imprezie, na której mogłam wymienić swoje nieużywane ubrania, biżuterię, przeczytane książki i nawet nietrafiony prezent, na jakąś inną rzecz.
Idea collaborative consumption jest nie do zatrzymania – obejmuje coraz większy obszar globu i coraz więcej dziedzin życia. W 2011 roku tygodnik The Time umieścił collaborative consumption na liście 10 idei, które odmienią świat.
Brak zaufania
Collaborative consumption zakłóca przyjęte już modele biznesowe i odkrywa na nowo to, co konsumujemy i w jaki sposób. Łączy chęć dzielenia i współpracy. Niestety najczęstszą barierą z jaką się spotykam w collaborative consumption jest brak zaufania wobec innych osób.
Jest to zjawisko nowe i większości osób jeszcze nie znane. Zostało wymyślone z potrzeby nazwania zmian zachodzących na świecie. Jednak zmiany obejmują także indywidualizowanie społeczeństwa, a jego następstwem jest nie tylko chęć posiadania swoich własnych rzeczy, ale także szerzący się brak kontaktu i brak zaufania do innych ludzi. Kto dziś w dużym mieście zna swoich sąsiadów? Rodzi się więc pytanie: jak wcielić tę ideę w życie, gdy nikogo wokół nie znamy!
Jako ciekawostkę dodam, że zjawisko to, wbrew pozorom stanowi odnowienie i przekształcenie zapomnianych zasad dawnego współżycia, które są ludziom znane od wieków – dzielenie się dobrami, współpraca, pomaganie sobie nawzajem. Idea collaborative consumption jest społecznym ruchem i nie zakłada żadnych dogmatów. Jedynym wymogiem uczestnictwa jest chęć pomocy i wzajemne zaufanie.
Początki współdzielenia
Jak już powiedziałam, nurt w swej swobodnej i nienazwanej formie istniał zawsze.
Szukałam w interecie polskiego odpowiednika zwrotu collaborative consumption, ale niestety nie znalazłam nic konkretnego. Gdybyśmy chcieli dokładnie przetłumaczyć znaczenie tych słów, to collaborative oznacza wspólny, a consumption oznacza konsumpcję. Dzięki temu, główne zasady tego pojęcia nasuwają się same – wspólne zużywanie wszelkich dóbr i usług w celu bezpośredniego zaspokojenia swoich potrzeb, dzielenie się. Jednym słowem – współkonsumpcja.
Nurt przywędrował do nas ze Stanów Zjednoczonych. Społeczeństwo amerykańskie zaczęło coraz częściej kierować swoją uwagę w stronę modelu życia ekologicznego i opłacalnego, dlatego też idea bazuje na bezinteresownym dzieleniu się, wymianie i płatnym wypożyczaniu produktów, bez konieczności wchodzenia w jego posiadanie.
Dlatego, jeśli nie mamy zaufanego sąsiada, a nasi przyjaciele mieszkają zbyt daleko, by jeździć do nich „z każdym praniem”, możemy skorzystać z serwisów społecznościowych, wypożyczalni, portali wymiany i wcielać w życie ideę z zupełnie nieznanymi nam osobami. Popularnością cieszą się już wspólne podróże samochodem czy udostępnianie swoich mieszkań turystom z całego świata.
Moda na współdzielenie zaczęła się od książki „What’s Mine Is Yours: The Rise of Collaborative Consumption” autorstwa Rachel Botsman i Roo Rogers’a. Według autorki takie zachowanie pozwoli ludziom uczynić wartość ze wspólnej własności, dzięki czemu zaistnieje równowaga pomiędzy jednostkowym interesem a dobrem całej wspólnoty. Rachel Botsman dopatruje się 4. podstawowych źródeł w ekonomii współdzielenia, mianowicie:
- globalna społeczność ludzka, czyli Internet,
- chęć lepszego i zdrowszego życia,
- odnowienie wiary we wzajemną pomoc,
- ochrona środowiska naturalnego.
Lista serwisów internetowych zajmujących się współkonsumpcją w Polsce:
– Wynajmownia – polski serwis, gdzie możemy wynająć prawie wszystko,
– Gieldamamy.pl,
– Gratyzchaty.pl,
– Thingo.pl,
– Cohabitat.net,
– Gumtree.pl.
Lista serwisów internetowych zajmujących się współkonsumpcją za granicą:
– ThredUp – strona umożliwiający wymianę dziecięcych ubranek, jak również kupno używanych ubrań dla dorosłych.
– Zipcar – największa na świecie wypożyczalnia aut. Oferuje wynajem samochodów na godziny w systemie pre-paid. Aby skorzystać z oferty wypożyczalni, należy opłacić określony pakiet, po czym zarezerwować termin i długość trwania podróży. Rezerwacji można dokonać przez internet, a system wskaże wtedy najbliższy punkt odbioru. Ponadto system wyszukuje innych klientów Zipcar podróżujących w tym samym kierunku i na bieżąco informuje o potencjalnych towarzyszach jazdy.
– Freecycle – osoby, które nieodpłatnie przekazują i przyjmują dary rzeczowe w obrębie miast, w których mieszkają.
– Kashless – serwis, na którym ludzie przekazują sobie używane przedmioty za darmo.
– SwapTree – strona umożliwiająca użytkownikom wymienianie się m.in. książkami, grami wideo, płytami CD i DVD.
– Netflix – największa wypożyczalnia filmów DVD, wypożyczanie filmów i programów telewizyjnych przez internet oraz za pośrednictwem poczty na terenie Stanów Zjednoczonych i Kanady.