Bodźce. Ważne jest bodźcowanie dziecka. Co to oznacza w 1. roku życia?
Bodźcowanie to działanie mające na celu wyposażenie środowiska dziecka w pewne sygnały. Tak, by dziecko je rejestrowało oraz reagowało na nie, co przyczyni się do jego rozwoju. Bodźcowanie można odnieść do Piagetowskiej teorii inteligencji sensomotorycznej, zgodnie z którą rozwój inteligencji niemowlęcia zachodzi na poziomie zmysłów. Dlatego, by dziecko mogło się rozwijać musi działać, być w ruchu. Ważne jest, by otoczenie wysyłało sygnały do dziecka. Jednak powinno się to dziać naturalnie. Nie chodzi o to, by rodzic sztucznie bodźcował dziecko, czyli specjalnie, o jakiejś wyznaczonej godzinie, w określonym miejscu trenował dziecko. Dziś pojęcia psychologiczne coraz bardziej się rozpowszechniają. Negatywną stroną tego jest to, że rodzic słyszy „bodźcowanie dziecka jest ważne”, więc je bodźcuje i w rezultacie często zadaniowo podchodzi do kwestii wychowania.
Rodzice często zapominają, że bodźcowaniem jest przede wszystkim każdy kontakt, interakcja z dzieckiem. Bujanie w ramionach, turlanie się po podłodze, mlaskanie ustami. Jeśli rodzic opiekuje się dzieckiem, jest wrażliwy na jego potrzeby, to bodźcowanie jest czymś nieuchronnym i tworzy sensowny łańcuch przyczynowo-skutkowy. Bodźce w izolacji są sztuczne, a tu chodzi o sygnały wynikające z działalności życiowej. Na ich podstawie dziecko ma się nauczyć budować coraz większe całości. Słyszę szuranie – idzie mama. Zapach jedzenia – obiad. Słyszę odgłos odbijającej się piłki – mogę do niej poraczkować. Czuję perfumy mamy – wychodzimy na spacer.
Dziecko uczy się rejestrować i rozumieć te bodźce, a następnie kojarzy to, co po nich następuje. Wówczas bodźcowanie zakorzenia dziecko w środowisku naturalnym. Dlatego należy wykorzystywać bodźce, które występują w otoczeniu dziecka i nie przesadzać z intencjonalnością. Dziecko ma po prostu od początku uczestniczyć w tym, co się wokół niego dzieje. Jak rodzic gotuje coś w kuchni, dziecko czuje zapach, a jak jest trochę starsze, to wie, że zapach oznacza jedzenie. Ważne jest też, by pokój dziecka nie był za bardzo sterylny, by coś pobudzało ciekawość dziecka, zachęcało je do działania.
Jakie niezbędne warunki muszą być spełnione, by dziecko przywiązało się bezpiecznie do swoich rodziców (jakie bodźce w otoczeniu na to wpływają)?
Po pierwsze, istotna jest sama obecność rodziców; dorośli, którzy są przez dłuższy czas z dzieckiem w dzień i w nocy. Po drugie, rodzic musi być wrażliwym opiekunem wyczulonym na dziecko. Bycie z dzieckiem to priorytet w tej pierwszej fazie. Powinien on nie tylko reagować na sygnały wysyłane przez dziecko (bodźce płynące od dziecka), ale również szukać pretekstu do kontaktu, inicjować go. Istotne jest nastawienie na kontakt.
Taki dorosły reaguje nie tylko jak dziecko płacze, krzyczy, ale powinien bardziej subtelne sygnały widzieć i reagować na nie. Rodzic czujny zwraca baczną uwagę na to, co się dzieje z dzieckiem. Ponadto, dorosły, który rejestruje sygnały i zauważa na przykład, że dziecko wychodzi ze stanu równowagi lub czuje się mniej bezpiecznie, wie, co zrobić. Czy przytulić, dać jedzenie lub picie, czy zaangażować dziecko w zabawę. Taki rodzic zakłada, że dziecko ma wiele potrzeb. Nie stosuje więc jednej odpowiedzi na wszystkie sygnały, lecz różnicuje swoje odpowiedzi oraz sprawdza, czy uspokoił dziecko. Jeśli nie, to podejmuje inne działanie w tym celu. Podsumowując, dla ukształtowania bezpiecznego przywiązania konieczna jest powtarzalna, rutynowa opieka dostępnego dorosłego.
Po czym można rozpoznać styl przywiązania u dziecka?
Styl przywiązania rozpoznaje się po reakcji dziecka na odchodzenie i wracanie tzw. figury przywiązania. Jeśli dziecko protestuje, ale płacze krótko, szybko się uspokaja, to dobry wskaźnik. Gorzej, jeśli nie daje się uspokoić, nie odstępuje dorosłego na krok, reaguje agresją lub nie reaguje, jest obojętne. Należy jednak pamiętać, że reakcja dziecka zależy od wieku, etapu rozwoju.
A kiedy i jak rozpocząć trening czystości?
Kiedy dziecko jest w stanie zauważyć, że kupka, siusiu to coś, co się dzieje z jego ciałem. Rodzic powinien uwrażliwiać go na sygnały płynące z ciała, na przykład mówiąc: „O zrobiłeś siusiu, co to jest siusiu?”. Trening czystości powinien przebiegać w atmosferze przygody, zabawy. Pochwały, zachwyt, pozytywne reakcje rodziców są bardzo potrzebne (bodźce pozytywne). Ważne jest budowanie regularności. Gdy rodzic wielokrotnie pyta: czy chcesz siusiu? To dziecko uczy się obserwować, jaki stan poprzedza chęć wydalania, na przykład parcie w brzuszku, wypełnienie pęcherza.
Nauka regulacji musi wyjść od rodziców. To oni muszą nauczyć dziecko rejestrować sygnały z ciała. Ważne jest, by nie spieszyć się, dziecko musi być gotowe na tę lekcję, a dziecko stopniowo uczy się swojego ciała. Jak dziecko nauczy się dostrzegać stan poprzedzający wydalanie, to można nauczyć je sygnalizować ten stan. Akcent przenosi się wówczas z odczuwania na komunikowanie, najpierw dorosłemu, potem samemu sobie. Aby zachęcić dziecko do korzystania z nocnika, można pokazywać sensowność treningu. Wskazywać zyski, jakie z niego płyną np. nie trzeba się przebierać, przerywać zabawy.
Jak radzić sobie z buntem dwulatka?
Rodzice często zakładają, że nie mogą sobie pozwolić, by dziecko weszło im na głowę. Wtedy na wychowanie patrzą przez pryzmat siebie, swoich przekonań, obrazu siebie w oczach innych. Należy pamiętać, że najważniejsza jest perspektywa dziecka. To właśnie na rodzicach dziecko wypróbowuje różne zachowania i po ich reakcji uczy się, które są pożądane, a które nie. Relacje z rodzicami są takim polem treningowym życia społecznego, pozwalają mu nauczyć się kontaktów społecznych. Jest to pierwsza szkoła przygotowująca do życia w społeczeństwie. I trzeba o tym stale pamiętać, analizować, czy to, czego wymagamy od dziecka będzie funkcjonalne w przyszłości. Co jemu się przyda, a nie co mi pasuje, a co nie. Zatem zarówno niebezpieczna jest zbytnia surowość, jak i brak reguł i granic. Ponieważ życie społeczne składa się z wielu norm i aby sprawnie w nim funkcjonować dziecko będzie musiało ich przestrzegać.
W wieku dwóch lat budzi się wola, ale w stanie dzikim, ekstremalnym (jest naturalną odpowiedzią na odbierane z otocznia bodźce). Zadaniem rodziców jest socjalizować tę wolę i dostarczać dziecku przestrzeni do ćwiczenia tej nowej umiejętności. Należy pamiętać, że rodzice mają wolę dziecka uspołeczniać, a nie ją niszczyć. Dziecko jest odrębnym człowiekiem i ma prawo mieć swoje zdanie. Wyrażanie go powinien ćwiczyć w relacji z rodzicami, np. przy ubieraniu można je zapytać: A którą czapeczkę wolałbyś założyć? Przy przygotowywaniu posiłku: Czy chcesz pomidorówkę czy kapuśniaczek? Wówczas dziecko uczy się ustalania, podejmowania decyzji, ponoszenia ich konsekwencji, pod warunkiem, że jego wola jest wiążąca, a decyzja respektowana. Rodzice powinni uświadomić sobie, że wola dziecka powinna mieć wpływ na życie rodziny. Jednak trzeba pamiętać, że wola dziecka powinna być dopasowana do jego etapu rozwoju. Dziecko może podejmować tylko takie decyzje, za które jest w stanie ponosić odpowiedzialność, konsekwencje.
Jaki jest związek między rozwojem dziecka w 1. roku życia a późniejszymi kompetencjami szkolnymi? Bodźce wspierające
W zasadzie osiągnięcia wieku niemowlęcego rzutują na podstawy wszelkich późniejszych kompetencji i społecznych, i emocjonalnych, i poznawczych. Jest kilka aspektów, na które należy zwrócić uwagę. Rozpoznawanie budowania się tych kompetencji daje nam obraz gotowości dziecka do przedszkola czy szkoły. Po pierwsze, podporządkowywanie się regułom: czy dziecko ma z tym trudności, czy potrafi powstrzymywać impulsy, ile czasu mu to zajmuje, czy wolno uczy się reguł, czy nadmiernie się powstrzymuje.
Po drugie budowanie relacji społecznych: na ile jest gotowe do podejmowania interakcji, na ile chętnie nawiązuje kontakt z innymi, czy sytuacje społeczne są dla niego trudne, lękorodne. Należy obserwować dziecko na placu zabaw, plaży, czy nawiązuje kontakt z innymi dziećmi, jak to robi, w co się bawi.
Po trzecie należy obserwować, jaki poziom różnicowania w umyśle dziecka występuje. Związane jest to z teorią umysłu ludzkiego, która pokazuje, jakie intencje dzieci przypisują innym ludziom, jakie mają koncepcje na temat przyczyn ludzkich zachowań. Należy sprawdzać, na ile te poglądy są zróżnicowane: jeśli dziecko twierdzi, że wszyscy ludzie są dobrzy lub wszyscy ludzie krzywdzą, to jeszcze nie różnicuje, jest nadal w fazie egocentryzmu poznawczego, zakładając, że jak on chce piłkę, to wszyscy chcą piłkę. A na ile uczy się różnicować swoje koncepcje w zależności od człowieka: są tacy, którzy lubią się bawić i tacy, którzy nie lubią. Wówczas dziecko wie, że ludzie się różnią.
Jak powinno wyglądać otoczenie społeczne maluszka? (kiedy udział rodziny oraz bodźce w wychowywaniu dziecka od pierwszych dni przynosi zalety, a kiedy niekoniecznie?)
Wiele osób wokół dziecka to dla niego korzystne otoczenie społeczne (bodźce społeczne) pod warunkiem, że jest jeden stały opiekun dostępny zawsze (figura przywiązania). Kontakt z innymi nie jest zagrożeniem, jednak należy unikać przeciążenia dziecka, którego poziom zależy od temperamentu. Poza tym wielość, bogactwo kontaktów to wartość rozwojowa pod warunkiem, że dorośli, gdy są w kontakcie z dzieckiem są skupieni właśnie na nim, na jego potrzebach, okazują mu zainteresowanie.
A na koniec co Panią najbardziej zaskoczyło w macierzyństwie?
Po urodzeniu pierwszego dziecka miałam poczucie, że dobrze sobie poradziłam z opieką nad dzieckiem. Dlatego przed urodzeniem drugiego miałam wrażenie, że jestem dobrze przygotowana na wszelkie sytuacje. Okazało się jednak, że każde macierzyństwo jest zupełnie innym doświadczeniem, a dzieci bardzo się różnią i temperamentem i przyzwyczajeniami, mimo że są wychowywane w tym samym domu. Nie ma jednego schematu na wychowanie dzieci, nie można się przygotować w 100% na macierzyństwo, bo nie można wszystkiego przewidzieć. Dlatego przy każdym dziecku trzeba szukać nowych rozwiązań i reagować na sytuacje na bieżąco.
Dziękuję bardzo za rozmowę.