Duśka
Duśka urodziła się w terminie, z 10 punktami Apgar i wszystko zdawało się być w jak najlepszym porządku. Nie brakowało jej wdzięku i uroku. Skradła nasze serca i zamieszkała w nich na zawsze. Pierwsze nieprzespane noce, krzyki, zmęczenie. Tak powinno być, tak było i tak jest do dziś. Lekarze? „Niektóre dzieci mają taką naturę”, „Wyrośnie z tego”. Dzisiaj krzyczę ze złości, krzyczę razem z Duśką, krzyczymy wszyscy. Czy można było tego uniknąć? Pewnie odpowiedź nie jest oczywista i jednoznaczna. Być może wczesna reakcja oszczędziłaby frustracji i wielu niepotrzebnych słów takich jak „zróbcie coś z nią” czy „daj jej w tyłek, to się uspokoi”.
Od wczesnych chwil niemowlęcych Duśka cierpiała na nienazwane alergie, ulewanie (refluks), brak snu, krzyki. Rozwijała się prawidłowo i każda wizyta kontrolna u lekarza przebiegała pomyślnie. Nadrabiała ujmującym uśmiechem i dołeczkami w policzkach. Wszystkim wokół zdawała się być śliczną, sprytną i silną dziewczynką. Szybko dźwigała się do siadania, dość płynnie przeszła z raczkowania do chodzenia. Prawdę mówiąc, okres raczkowania tylko musnęła, co miało się okazać „kamieniem milowym” w dalszym rozwoju.
Po trzech latach
Kiedy skończyła 3 lata, zaczęły się inne problemy: astygmatyzm, koślawe kolana, histerie, awantury, niepokój. Stan taki trwał kilka lat. Rodzice? Sfrustrowani, zmęczeni i zdesperowani, szukający pomocy, której nikt nie potrafił im dać. Matka pewnie histeryzuje, bo nie radzi sobie z dzieckiem, wymyśla dziecku problemy na siłę, dziecko jest po prostu niegrzeczne i wystarczy wprowadzić dyscyplinę. Z takimi głosami spotyka się rodzic, który mimo krzyku o pomoc nie uzyskuje jej. Jedyny problem to złe wychowanie. Duśka przeszła diagnozę Integracji Sensorycznej w wieku 6 lat. Diagnoza ujawniła szereg istotnych problemów i faktów. ATOS, STOS – co to znaczy i jak się ma do Duśki?! Kolejna dawka frustracji i mieszanych uczuć z kłębiącym się w głowie pytaniem – „i co teraz?”.
ATOS
Wydawać by się mogło, że rodzące się dziecko przychodzi na świat całkiem gołe, bezbronne i całkowicie zdane na nas. Nie do końca. Kiedy dziecko opuszcza bezpieczne dla siebie i jedyne znane do tej pory środowisko łona matki, już wtedy jest wyposażone w szereg „systemów” obronnych, które nazywa się odruchami pierwotnymi. Ich zadaniem jest chronić dziecko przed bombardującymi je zewsząd bodźcami. Wyrwane nagle z organizmu matki musi zacząć samo oddychać, jeść i sygnalizować podstawowe potrzeby i emocje. Odruchy stanowią podstawę rozwoju ruchowego, począwszy od tych ruchów, które nazywamy pierwotnymi i najbardziej prymitywnymi jak: ssania, chwytania, szukania, połykania, odruch Babińskiego i wiele innych, które w naturalny sposób zapewniają prawidłowy rozwój ruchowy, a tym samym rozwój centralnego układu nerwowego.
Stopniowo, jak dziecko wzrasta, jedne odruchy wygasają, a na ich miejsce pojawiają się następne, bardziej złożone lub skierowane na uzyskanie innych kompetencji i umiejętności. Są wśród nich odruchy posturalne, które są związane ze zmianą postawy ciała dziecka (od pozycji leżącej do pionizacji). Ta pionizacja jednak nie przebiega tak szybko. Kolejne etapy w pionizowaniu sylwetki dziecka mają szalenie ważne znaczenie. Jednym z takich złożonych odruchów posturalnych jest ATOS(Asymetryczny Toniczny Odruch Szyjny). Obrócenie głowy dziecka na bok powoduje wyprostowanie ręki i nogi w bok po stronie, w którą zwrócona jest głowa, i zgięcie kończyn po stronie potylicznej. Wszystko to może brzmieć skomplikowanie, ale to nic innego jak pierwotne ruchy naprzemienne. Nasze ciało możemy podzielić symetrycznie na pół (strona prawa i lewa) i zgodna i zsynchronizowana praca obu stron ciała zapewnia nam prawidłowe ruchy.
Prawidłowo zintegrowany odruch ATOS powinien wygasnąć około 6. miesiąca życia dziecka. Gdy ATOS nie wygaśnie, niemożliwy jest naprzemienny ruch pełzania. Pełzanie i raczkowanie są bardzo ważne dla rozwoju koordynacji oko-ręka i integracji układu przedsionkowego z innymi zmysłami. Duśka raczkowała bardzo krótko i szybko zaczęła chodzić. Wpływ raczkowania na dalszy rozwój ruchowy i nerwowy okazał się ogromny. Jak na ironię, niezauważalne były problemy motoryczne, lecz sposób wyrażania emocji przez Duśkę. Minęło trochę czasu, aż trafiliśmy na specjalistę, który wskazał na możliwość niedojrzałości układu nerwowego, co mogło rzutować na wysoki poziom pobudzenia emocjonalnego u dziecka, nadruchliwość i ogólny niepokój. Czy można było wcześniej zauważyć niepokojące symptomy? Myślę, że specjalista rozwoju dziecięcego, jakim jest pediatra, mógł wskazać na pewne nieprawidłowości. Tak się jednak nie stało. Moje sygnały były traktowane jako fanaberie.
Na co zwrócić warto uwagę? Symptomy niepokojące, które mogą (lecz nie muszą) świadczyć o pewnym stopniu niedojrzałości układu nerwowego, mogą być przeróżne i nie wszystkimi trzeba się od razu denerwować. Jednak nasza wiedza i świadomość mogą pomóc wskazać lekarzom i innym specjalistom na trudności w określonych sferach.
Objawy wskazujące na szczątkowy bądź opóźniony ATOS:
– zachwiana równowaga przy ruchach głowy w którąkolwiek stronę;
– ruchy jednostronne zamiast naprzemiennych, np. w czasie chodzenia, skakania, itp.
– trudności z przekroczeniem linii środkowej (Ciało człowieka możemy symetrycznie podzielić „na pół”, co wyznacza umownie linię środkową ciała. Zaburzenia przekraczania środka wiążą się z brakiem obustronnej koordynacji ruchów głowy, kończyn, oczu. Zsynchronizowane ruchy pozwalają na działanie w obrębie otoczenia dziecka w sposób sprawny. Przykładem może być chwytanie przez dziecko zabawki lewą ręką leżącej po jego prawej stronie, zakładanie nogi na nogę, przypinanie klamerek na bluzce na lewym ramieniu prawą ręką, itp.);
– słabo rozwinięte ruchy wodzenia wzrokiem, szczególnie na linii środkowej (Dziecko gubi niejako wzrokiem przesuwany przed nim przedmiot przy jednoczesnym braku ruchu głową. Istotna jest tu sprawność ruchów gałek ocznych);
– lateralizacja nieustalona (brak strony dominującej powoduje, że dziecko nie wie, której ręki, nogi czy którego oka użyć do danej czynności, co skutkuje brakiem automatyzmu ruchu);
– brzydkie pismo;
– trudności z percepcją wzrokową szczególnie symetrycznych przedstawień (Percepcja wzrokowa, czyli odbiór i przetwarzanie wrażeń wzrokowych czyli tego co dziecko widzi. Tutaj mamy do czynienia z nieprawidłowym odbiorem i przetworzeniem widzianego graficznego kształtu).
STOS (Symetryczny Toniczny Odruch Szyjny)
Przy ATOS-ie mówimy o skoordynowanych ruchach prawej i lewej strony ciała, zaś przy STOS-ie – o ruchach góra-dół. Odruch ten występuje przez krótki czas. Ułatwia dziecku przeciwstawienie się grawitacji poprzez podniesienie się na rękach i kolanach z leżenia na brzuchu. Nie jest to odruch pierwotny, bo nie występuje przy narodzeniu, nie jest też obecny przez całe życie jak odruch posturalny. Wspomaga raczkowanie oraz jest odpowiedzialny za wodzenie wzrokiem w linii pionowej. Okazało się, że Duśka ma niewygaszony STOS, który powinien utrzymywać się do około 9-11 miesiąca życia.
Co powinno nas zaniepokoić? Objawy wskazujące na bardzo opóźniony w rozwoju STOS:
– nieprawidłowa postawa dziecka;
– garbienie się w czasie siedzenia szczególnie przy stole, podpierania się;
– małpi chód;
– w siadzie nogi są złożone w kształcie litery W;
– zaburzona koordynacja ręce-oczy i związane z tym niechlujne jedzenie i syndrom niezdarnego dziecka;
– trudności z regulacją widzenia dwuocznego (Dziecku sprawia trudność przenoszenie wzroku z tablicy na ławkę. W okresie szkolnym mogą pojawić się trudności w nauce);
– powolność w pisaniu;
– trudności z nauką pływania albo niezsynchronizowane ruchy w czasie pływania z głową nad wodą (Często dzieci z przetrwałym STOS-em pływają lepiej pod wodą, gdzie efekty grawitacji są zredukowane, a woda utrzymuje poziom ciała).
Często wszyscy w rodzinie bardzo się cieszą, gdy dziecko wykazuje nadzwyczajną siłę, szybciej zaczyna chodzić, nie raczkuje, tylko przechodzi płynnie do chodzenia. Nie zawsze jednak jest to pożądana sytuacja. Rozwój człowieka można porównać do wieży z klocków – gdy wyjmiemy jeden klocek, wszystko runie. Każdy etap w życiu jest kierowany naturalną potrzebą i jest niezbędny do prawidłowego rozwoju, a pominięcie choćby jednego małego etapu (jakim może być raczkowanie) może spowodować niepożądane zachwiania i trudności w późniejszym dzieciństwie. Bądzmy czujni i nie próbujmy poprawiać natury. Wszystko ma swój czas.
Bibliografia:
B. Harwas-Napierała, J.Trempała, Psychologia rozwoju człowieka