As Pik to książka, która trzyma w napięciu praktycznie od pierwszego aż do ostatniego słowa, jakie zostało w niej napisane. Jest poruszająca, bolesna, a przy tym daje ogromną nadzieję. Nadzieję, której tak bardzo potrzeba, by wprowadzić jakiekolwiek zmiany w społeczeństwach.
Autorką książki jest Faridah Àbíké-Íyímídé i jest to jej debiutancka powieść. Trzeba przyznać, że autorka zaczyna z prawdziwie górnego C.
Akcja powieści ma miejsce w elitarnej szkole, do której bardzo trudno się dostać, a do tego czesne jest szaleńczo wysokie. W imię idei „równania szans” szkoła oferuje też co jakiś czas stypendia dla biedniejszych dzieci.
Filozofia szkoły kładzie ogromny nacisk na rozwój talentów, doskonalenie własnych zdolności i podążanie za swoimi marzeniami. Jednocześnie przykłada też ogromną wagę do budowania społeczności. Służą temu coroczne wakacyjne obozy.
As Pik – nie wszystko złoto…
Wydawać by się mogło, że to szkoła z wartościami, promująca ciężką pracę uczniów i wspierająca ich w realizacji marzeń, planów i ambicji.
Wydawać…
Społeczność szkolną poznajemy w momencie, gdy dwójka głównych bohaterów: Devon i Chiamaka rozpoczynają naukę w ostatniej klasie. Chiamaka zostaje wybrana na głównego prefekta uczniów, a Devon na jednego z jej „przybocznych” prefektów.
I choć w przypadku dziewczyny to było do przewidzenia, bo od początku szkoły angażowała się w jej życie i starała się zabłysnąć, to w przypadku Devona jest to spore zaskoczenie.
Chłopak nie szczególnie lubi się pokazywać. Woli być w cieniu i nie skupiać na sobie nadmiernej uwagi.
Wraz z początkiem roku rozpoczyna się jeszcze coś…
Tajemniczy hejter o pseudonimie As Pik rozsyła do wszystkich uczniów wiadomości SMS, w których albo zdradza intymne tajemnice Devona i Chiamaki albo zapowiada ich zdradzenie. Do tego, gdy pisze o Devonie, to on jako jedyny nie otrzymuje tej wiadomości, przez co dowiaduje się o wszystkim ostatni, a gdy o Chiamace, to ona nie dostaje SMSa.
Dodać należy, że oboje są jedynymi czarnoskórymi uczniami w całej szkole…
Być, przetrwać, przeżyć
I choć oboje się ze sobą nie przyjaźnią, ba nie łączą ich praktycznie żadne relacje, to mają jeden wspólny cel. Zatrzymać hejt, który z każdą kolejną wiadomością nabiera szalonego rozpędu.
Bohaterom coraz bardziej zaciska się pętla wokół szyi. Devon zostaje obnażony ze swoją orientacją seksualną i kontaktami z dealerami narkotyków, natomiast Chiamaka zostaje oskarżona o kradzież i morderstwo.
Nauczyciele, którzy oficjalnie są po stronie uczniów, zaczynają ulegać wpływowi hejtera i patrzą na tę dwójkę podejrzliwym okiem.
Dla tych dzieciaków zaczyna się prawdziwa walka, bo hejter zaczyna za nimi chodzić, śledzić ich i robić im zdjęcia z ukrycia. To staje się naprawdę niebezpieczne.
Problem, z którym każde mierzy się na swój sposób, w końcu zaczyna ich łączyć. Nastolatkowie zbliżają się do siebie i próbują rozwikłać zagadkę ich prześladowania. I choć są od siebie zupełnie różni, nie ufają nawet sobie na wzajem, to stają ramię w ramię wobec zagrożenia, które przekracza już SMSowy hejt a zaczyna być zagrożeniem dla ich życia.
Książka trzyma w napięciu przez praktycznie cały czas. Jest kilka wątków i scen, które do samej fabuły wnoszą niewiele, ale za to podkręcają koloryt i wielowymiarowość postaci. Bo tak: główni bohaterowie są zbudowani bardzo warstwowo. Każdy z nich ma swoje mroczne tajemnice i historie, ma swoje „trupy w szafie”, których nie chce ujawnić. Jednak też każde z nich chce coś zmienić w swoim życiu. Ma plany, nadzieje, marzenia…
Okazuje się teraz, że ktoś chce im je odebrać.
Fantastycznie napisana, mistrzowsko poprowadzona akcja, starannie i szczegółowo zaplanowana fabuła. Po prostu „musi read”.