W poprzedniej części artykułu pisaliśmy o wycieczkach rowerowych, górskich i pod namiot. Dokąd jeszcze można wybrać się z maluchem?
Kajak
Dziecko w kajaku może siedzieć przy rodzicu lub na swoim osobnym miejscu – w zależności od wieku i zaufania, jakim je obdarzacie. Kajak jest świetną formą aktywności na pół lub jeden dzień, ale także na cały urlop. Trzeba koniecznie zaopatrzyć się w ochronę przed deszczem, słońcem i komarami. Warto kajakiem pływać w większym gronie, bo młodsze dzieci mogą się nudzić po pierwszej fazie ekscytacji tym, że cały czas są w bezruchu na wodzie. Dobrze zrobi też małe wiosło, którym dziecko może „pomagać” pływać. Choć nieco destabilizuje kajak – daje poczucie współpracy, dokładania się do dobra ogółu. Nie gańcie tej „pomocy”, wyraźcie swoje zadowolenie: „lubię, gdy mi pomagasz” lub „dzięki twojej pomocy, jest mi lżej wiosłować”.
Pływanie
Całoroczna dyscyplina uprawiana na basenie zamienia się w wakacyjną, gdy w grę wchodzi morze lub jezioro. Pamiętajcie o zasadach bezpieczeństwa: szukajcie strzeżonych plaż, znanych miejsc, obecności osoby trzeciej. Pływajcie z dziećmi tylko na trzeźwo i po rozgrzewce, by nie złapał was skurcz. Pływają już niemowlęta, od trzeciego miesiąca życia mogą uczęszczać na specjalne zajęcia.
Gry i zabawy terenowe
Na plaży można kopać studnie i budować zamki, na wsi można leżeć w stogu siana, a w lesie budować domki na drzewach. Pozwólcie dzieciom chwilę się ponudzić, posłuchajcie, jakie one mają pomysły, wsłuchajcie się nawet w te najbardziej absurdalne – tu przecież rozkwita ich kreatywność, o której będą potem pisać w CV – a okaże się, że spędzicie cudowne popołudnie na obserwacji pszczół lub dokopiecie się do środka ziemi, wywożąc piasek wyimaginowaną wywrotką z rąk mamy lub taty na ogromny plac budowy metra. Niech poprowadzą was dzieci i koniecznie podzielcie się z nami ich pomysłami!
Dając dziecku wolną rękę, zwróćcie uwagę, że czasem dziecko zatrzymuje się, gdy ma się pobrudzić lub „napsocić”, bo nie wie, czy to będzie akceptowane przez rodziców. Zachęćcie je, dajcie swoją aprobatę, a okaże się, że robi rzeczy, które będzie wspominać przez resztę życia!
Jeśli dzieciom zabraknie pomysłów – przypomnijcie sobie to, co my robiliśmy w dzieciństwie. Skakanie w gumę, Wyścig Pokoju rozgrywany za pomocą kapsli od butelek, „Naprzeciwko czarne piwko” w rysowaniem kredą po asfalcie terytorium państw czy nieśmiertelne klasy. Możecie też stworzyć coś ad hoc: ukryć zabawki lub owoce w ogrodzie i zrobić mapę skarbów (przy okazji dziecko poćwiczy orientację w terenie i na mapie) albo w ciepłym letnim deszczu rozebrać dzieci do majtek, gonić się po ogrodzie lub plaży, a na koniec wejść do jednej wanny ciepłej wody (nawet z innymi dziećmi lub rodzicami). Prosta aktywność, a wyzwala endorfinę u dzieci i u rodziców.
W miejscu
Jeśli mamy do dyspozycji tylko popołudnia po pracy, możemy w miejsce aktywności fizycznej wprowadzić zabawy manualne. Począwszy od lepienia ciasta, robienia pierogów czy pizzy poprzez malowanie palcami, rysowanie kredą po asfalcie aż do zwykłych farb czy pasteli. I znów stare sprawdzone pomysły mogą okazać się najlepsze, bo plastelina i modelina (utrwalana we wrzątku lub piekarniku) może pobudzać wyobraźnię, ale też posłużyć do wyrobu np. biżuterii lub zabawek. Makaronowe gwiazdki mogą nabrać różnych kolorów i ozdobić szyję dziewczynki. Możecie także zafarbować tkaninę – np. poplamioną koszulkę i będzie to wspaniałe połączenie przyjemnego z pożytecznym, a dziecko nauczy się trochę fizyki i chemii oraz ekologii.
Nie zapominajmy o starych dobrych planszówkach, które słusznie przeżywają swój renesans: uczą myślenia, analizowania, rozwiązywania problemów i budowania strategii. Pokazują, że można grać zespołowo na wspólny lepszy wynik. Uczą wygrywać i przegrywać, są świetnym pretekstem do rozmowy o rywalizacji i współpracy, a także zapełniają długie godziny czekania na ciepło i słońce w czasie smutnej, ponurej pogody.
Dlaczego to takie ważne?
Aktywność sportowa to nawyk. Budujemy go od najmłodszych lat, by długo cieszyć się zdrowiem, by dobrze wypoczywać i mieć dużo radości. Wspólny rodzinny sport, wyjazdy, weekendowe wycieczki i popołudniowe spacery to czas budowania zażyłej relacji między rodzicami a dziećmi. To czas, który zaprocentuje w przyszłości bliskością i zaufaniem, a także da nam wiele wspomnień.
W czasie aktywności buduje się hart ducha, a trudne sytuacje, które mogą się przydarzyć (zagubienie, uraz, nagła burza) budują zaufanie i umiejętność radzenia sobie z kryzysem. Dodatkowym bonusem są napotkani w podróży ludzie, którzy – inni niż my – wnoszą szersze spojrzenie na świat, otwartość i tolerancję oraz wiedzę.
Noście ze sobą apteczkę i dużo rozmawiajcie o tym, co się dzieje – a zimą posortujcie zdjęcia i wklejcie niektóre z nich do staroświeckiego albumu, by wracać do tych cudownych chwil, kiedy nadejdzie smutniejszy moment.
Ponad 90 procent dzieci codziennie ogląda telewizję, 80 procent ogląda ją przez kilka godzin codziennie. A rodzice towarzyszą tylko 20 procentom dzieci. Co to oznacza? Że nie wiemy, co i kto kształtuje nasze dzieci. Że dzieci oglądają reklamy, wiadomości i filmy niedostosowane do ich możliwości poznawczych, a z nami tracą kontakt. Wraz z kontaktem tracimy zaufanie naszych dzieci, bliską relację i poważanie. To niestety może się odbić w czasie nastoletniego buntu lub w ich dorosłym życiu. Więc chodźmy na rowery!