Odwiedzamy grób mojego dziadka, a jego pradziadka, którego nie zdążył poznać.
W drodze na cmentarz powiedziałam dziecku tylko tyle, że idziemy na grób dziadka Stasia. Po co komplikować, myślę, jeszcze mam czas na wyjaśnienia. Przecież nie będę tłumaczyć takiemu malcowi, czym jest śmierć.
No i błąd w założeniu. Znając dociekliwość trzylatków, należało się spodziewać szeregu pytań pomocniczych. Więc się zaczęło.
– Ale dlaczego on tu leży? Gdzie jest schowany? Przecież tam mu zimno i ciemno…
Tak, tak, mój trzylatek jest aż tak wygadany. Rozmawia się z nim prawie jak z dorosłym. No właśnie – prawie… Bo język językiem, ale rozwój świadomości i zdolność do pojmowania tak skomplikowanych pojęć, jak np. śmierć, idzie w swoim tempie.
No i jak to wszystko dziecku wytłumaczyć…?
Zaczęłam od starości i choroby. Uwikłałam się nieco w zagadnienia związane z biologicznym cyklem życia człowieka, jednakże ciekawość Franka rosła, a pytania stawały się coraz bardziej dociekliwe. Udało nam się dobrnąć do zagadnień typu: coś było – a teraz tego czegoś nie ma (na przykładzie dinozaurów), ktoś żył – potem umarł i teraz go nie ma (na przykładzie ludzi).
W końcu wyłożyłam się na bardzo prostym: – Ale dlaczego on umarł, a babcia Marysia przecież też jest stara i nie umarła?
Przez chwilę mieliłam w myślach różne odpowiedzi, szukając czegoś adekwatnego do możliwości przyswojenia przez dziecko. Bo Bóg tak chciał – może powiedzieliby ci co bardziej religijni rodzice. W końcu przestaję analizować i słowa po prostu same zaczynają płynąć:
– Tego nie wiadomo, ale dziadzio jest zawsze w moim sercu. I ilekroć o nim pomyślę, czuję się, jakby żył.
Nie wiem, co z tego zrozumiał mój synek, ale uśmiechnął się promiennie, a w jego spojrzeniu zobaczyłam iskierkę, którą przez tyle lat widziałam o oczach dziadka. Dziadek miał zawsze młode, promieniejące radością spojrzenie. Miał oczy wiecznie psocącego chłopca. I tak cykl się domknął. W oczach mojego synka zobaczyłam mojego dziadka.
Hm, może to nie był taki najgorszy pomysł, by zacząć od koła. Jest w tym coś krzepiącego.